[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętasz?Chwila ciszy.Niemal słyszałam, jak jej mózg usiłuje się uporać z niewygodną prawdą.- No tak, ale.dlatego, że mnie zmusiłeś.Byłeś okropny! Taki.paskudny.Złaz, Heidi! Natychmiast!- Bzdura! Byłem normalny.To ty mnie zostawiłaś, bo miałaś mnie dosyći uznałaś, że spełniłem moje zadanie, czyli zapłodniłem cię.Ode mnie wolałaś te cholerne kozy!- Kóz w to nie mieszaj! Co ci zrobiły moje maleństwa? - Skinęłam głową.Co do tego miała rację.- Chyba nie obwiniasz Phoebe i Sweetie za nasząseparację?- Nie.- Wycofał się.- Skądże.- Wiesz, one też bardzo to przeżyły.Zwłaszcza Yogi nie może się odnalezć.Ostatnio jest bardzo agresywny i nerwowy.- No dobrze - starał sieją ułagodzić.- Wycofuję to, co powiedziałem.- A przecież bardzo cię lubiły.- Przy ostatnim słowie głos się jej załamał.- Wiem, Magdo.- Teraz było mu głupio.- Przyznaję, że byłeś dla nich dobry.- Pociągnęła nosem.- Pamiętam, jakje karmiłeś ciasteczkami z kremem waniliowym.Wzruszył ramionami.- Bardzo je lubiły.-Zdrapywałeś lukier.To było.wzruszające.- Głośno przełknęła ślinęi wtedy zdałam sobie sprawę, że i ja mam wilgotne oczy.- Dobrze nam byłorazem - ciągnęła łzawo.- Prawda?- Tak, czasami.Nie płacz, Magdo, tylko nie płacz.Wiesz, że tego nie znoszę.- Byliśmy rodziną - szlochała.- Małą, szczęśliwą rodziną!- Tak, byliśmy.- Pewnie myślał o Jessicę.- Nie wiem, co się stało - łkała Magda.- Co się popsuło?W tym momencie Luke nagle odzyskał rozum.- Zaraz ci to wytłumaczę.Byłaś dla mnie okropna, i to od dawna.Zostawiłaś mnie i znalazłaś sobie kogoś innego.- To nieprawda.- Ryczała na dobre.Azy niemal leciały ze słuchawki.- Ależ tak, Magdo.Nie rozumiem, czemu przejmujesz się, że się z kimśspotykam.Przecież ty jesteś ze Steve'em od pół roku, do cholery!- Denerwuję się, bo.- chlipnięcie -.bo nie wiedziałam, że chodziłeśz tą Laurą w Cambridge.- Tak, to przynajmniej jest prawda - mruknął znużony.- Nigdy mi o niej nie opowiadałeś.- Nie? - zdziwił się.- Ani razu.A to znaczy, że była dla ciebie bardzo ważna.- Nie, ja.- Spojrzał na mnie błagalnie.Wzruszyłam ramionami.- I przez te wszystkie lat miałeś na jej punkcie obsesję.- Rany boskie, Magda!- Co oznacza, że nasz związek nic dla ciebie nie znaczył - ciągnęła.- Nica nic! - Szlochała głośno.Wyobraziłam sobie czerwone oczy i usta w pod-kówkę.- To nieprawda.- Byłam.nieważna.- Nie wygłupiaj się.- Byłam tylko nagrodą pocieszenia.- Wpadła w histerię.To wariatka,stwierdziłam.Istna świruska.- Jak mogłeś się ze mną ożenić? - wyła.W tym momencie Luke parsknął śmiechem.- Ożeniłem się z tobą, bo, o ile pamiętasz, zaszłaś w ciążę! Bez mojejwiedzy!Gwałtowny oddech.I cisza.- Ty bezduszny łajdaku! Więc żałujesz tego, tak? Uważasz naszą córeczkęza zwykłą wpadkę?Luke skrzywił się ze złości.- Skądże! Nic takiego nie powiedziałem.- Jak możesz tak mówić o własnym dziecku?- Magdo, przesadzasz.Jessica jest dla mnie najważniejsza i dobrze o tymwiesz.Uwielbiam ją.Bez wahania oddam za nią życie.I wiesz co? Jessica tocudowna rekompensata ośmiu koszmarnych lat w twoim towarzystwie!Chwila milczenia.I szloch.- Pożałujesz tych słów, Luke - wychrypiała.- Pożałujesz.Bo już nigdywięcej nie zobaczysz naszej córki.- I rzuciła słuchawką.Luke zaraz wybrał jej numer.- Halo?- Nigdy więcej, Luke! Słyszysz?Rozdział 6ie rozumiem, jak ty to znosisz - stwierdziła Hope kilka tygodni pózniej.NPrzyszła do baru Julie's, bo Luke musiał gnać do Chiswick w połowieprzystawki, a Hope mieszkała niedaleko, na Clarendon Road.Przyglądałasię jego zupie.- Gazpacho?- Tak.Zjadł tylko odrobinę.- Znowu poleciał do Węgierki.Podałam jej czystą łyżkę.- Niestety.A może wolisz mój mus łososiowy? Zobacz, dopiero zaczęłam.- Kuszące, ale zrezygnuję.- Spojrzała na kieliszek.- A co tu mamy?- Kalifornijskie chablis.Ledwie zamoczył usta.- Hm.nie przepadam za białymi winami z Ameryki.- Studiowała kartęwin, a ja opowiadałam jej o ostatnich wybrykach Magdy.Nieskazitelnie pomalowane usta Hope zacisnęły się w wąską linię.- Koszmar.- Owszem.- Ja bym tego nie wytrzymała - orzekła.Zwykle nie była tak bezpośrednia.Wyczuwałam, że jest w bojowym nastroju.- Biedny Luke.- Jej grozby są bez pokrycia - zauważyłam.Bo tak naprawdę Magda ograniczała się do ostrych słów.Nadal kontaktowała się z Lukiem mniej więcejco dziesięć minut, przy czym ostatnio dzwoniła jeszcze częściej, chyba żebygo ukarać za to, że kogoś ma, i udowodnić, że nadal ma do niego prawo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]