[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy rowery zostały umocowane na dachu fiata, Luc i Olivia zajęli miejsca z tyłu, awraz z nimi Nicolas, który wziął Piper na kolana.Greer nie pozostało nic innego, jak usiąść zprzodu obok Maksa.Nie odzywał się do niej przez całą drogę, co było tym bardziej przykre,że tamci dwaj starali się zabawiać swoje towarzyszki miłą rozmową i w ogóle zachowywaćsię tak, jakby nic się nie stało.Nim dojechali do portu, Greer naprawdę zaczęła odczuwać wyrzuty sumienia.A jeślifaktycznie zachowały się nieodpowiedzialnie i ktoś mógł mieć przez nie poważne kłopoty? Wkońcu już parę razy podczas tego wyjazdu zdołały się pomylić w ocenie sytuacji.Ledwo ponownie zamknęły się w kajucie Piper, Greer dokładnie powtórzyła siostromrozmowę z Maksem.- Nie wiem, czy z tym Morettim to prawda, czy nie - odpowiedziała jej Piper.- I niewiem, czy są złodziejami, czy detektywami.Ale jedno wiem na pewno.Tamtych facetów nadrodze bałam się naprawdę.A tych nie.Olivia pokiwała głową.- Na ich widok poczułam ulgę.Powiedzmy sobie szczerze, wyciągnęli nas z kłopotu.Greer milczała, wstrząśnięta.Nagle zrozumiała, co siostry próbują jej powiedzieć.Członkowie załogi już dawno mogliby wykorzystać sytuację, gdyby tylko tego chcieli.Maxpozwolił jej wymknąć się tego pierwszego wieczoru, kiedy była tak bliska zapomnienia.Potem wszyscy trzej mieli okazję, gdy znajdowały się z nimi na pokładzie Piccione , plynacdo Lerici.Potem w areszcie, gdzie kazda zo-stała zamknięta oddzielnie, i to w otoczeniuzupełnie pustych cel.Max, Luc i Nicolas mogli się zachowywać jak tamci mężczyzni na drodze.I niezrobili tego.I pewnie rzeczywiście zawiezliby je na lotnisko, gdyby odmówiły współpracyprzy odzyskiwaniu kolekcji.Podłoga zaczęła wibrować.Nicolas uruchomił silnik, by płynąć do Vernazzy.- Zaraz wrócę! - zawołała Greer i wypadła z kajuty.Wyskoczyła na pokład, rozejrzałasię.Luc wybierał cumę, Nicolas stał za kołem sterowym, Mas kończył mocować rowery obokłodzi ratunkowej.Szybko podeszła ku niemu.Wyprostował się i spojrzał na nią z takim dystansem, z jakim patrzy się na kogośobcego, a nie na kobietę, którą jeszcze poprzedniego dnia całowało się namiętnie.Próbowałasobie tłumaczyć, że tego właśnie chciała, ale jakoś nie trafiało jej to do przekonania.- Cokolwiek ma pani do powiedzenia, panno Greer, proszę powiedzieć to kapitanowi -odezwał się bezbarwnym tonem Max.- To on rządzi na statku.- Ale pasażerka nie może wejść na mostek kapitański, a pierwszy oficer - tak Proszęmu przekazać, że zdecydowałyśmy się płynąć do Monako i wystąpić jako księżne Kingstonu.ROZDZIAA DZIESITYUlice Monako były zastawione barierkami, policja nie wpuszczała już nikogo na trasę,którą następnego dnia mieli ścigać się kierowcy Formuły 1.Czarnej limuzynie, której drzwiozdabiał sokół w herbie z książęcą koroną, nie czyniono jednak żadnych trudności.Czekałaona w porcie na przybycie Piccione , a potem przewiozła pasażerki i załogę do przepięknegostarego pałacyku o poetyckiej nazwie Le Clos des Falcons, Siedziba Sokołów.Siostry otrzymały do dyspozycji trzy sąsiadujące ze sobą sypialnie oraz pokojówkęwyłącznie na ich usługi.Podczas rejsu ustaliły szczegóły wyglądu, więc od razu poprzybyciu, nie tracąc ani chwili, zaczęły szykować się razem w pokoju Greer.Ponieważwiedziały, że wywrą piorunujące wrażenie, wyglądając identycznie, włożyły takie samesukienki z białego szyfonu sięgające do kolan i białe sandałki.Wszystkie rozpuściły włosy.Nawet użyły szminki w tym samym odcieniu.Na koniec założyły wisiory.Kiedy były gotowe, wyszły na balkon, by podziwiać niezapomnianą panoramęMonako.Właśnie wybiła dziesiąta wieczór, ulice i wille jarzyły się światłami, na chodnikachfalował tłum rozbawionych ludzi.Był jeden z najdłuższych dni w roku, cudownie ciepły.- Czy widzicie to samo, co ja? - wyszeptała w zachwyciePiper, rozglądając się dookoła półprzytomnym wzrokiem.- A czujecie ten zapach? - spytała w rozmarzeniu Oliwa.- Lawenda, róże i jaśmin.Wszędzie coś kwitnie!Rozległo się pukanie do drzwi.Sądząc, że to znów usługująca im pokojówka, Greerotworzyła je na oścież z miłym uśmiechem i zamarła.Miała przed sobą najprzystojniejszego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek widziała,lecz tym razem wyglądał dwakroć bardziej zabójczo, o ile w ogóle było to możliwe.Czarnyjak noc smoking.Znieżnobiała koszula.Smagła cera.Kruczoczarne, lekko falujące włosy.Ioczy, które.Które już nie błyszczały na jej widok.Greer wiedziała, że sama ugasiła ten ogień.- Dobry wieczór, panno Greer - odezwał się Max z chłodną uprzejmością.-Przyszedłem poprosić, by za pięć minut wszystkie panie zeszły na dół schodami, któreznajdują się na końcu korytarza.Pierwsze drzwi po prawej zaprowadzą panie do salonu, gdziezostaną panie przedstawione gościom.Proszę zachowywać się naturalnie, kto inny będzieobserwował zachowanie obecnych tam osób.- A jeśli popełnimy jakiś błąd? - spytała z nagłym niepokojem.- Panie? Błąd? Nie sądzę, by to było możliwe.Choć treść tej wypowiedzi sugerowała komplement, a ton pozostał nienaganniegrzeczny, Greer wiedziała, że w rzeczywistości Max był ironiczny i chciał ją zranić.I udało mu się to doskonale.- Nim goście przejdą do jadalni na kolację, przeproszę ich w imieniu pań i wyjdziemy.Potem uwolnię panią od mojej obecności
[ Pobierz całość w formacie PDF ]