[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Peckhum obejrzał się i zobaczył mrugające światłona panelu informacyjnym, umieszczonym obok drzwi wejściowych.Oznaczało, że w pamięciurządzenia została zapisana informacja, której nikt jeszcze nie odebrał.Peckhum pomyślał, żezapewne Zekk informuje go w ten sposób, dokąd poszedł z przyjaciółmi.Przekonał się, że urządzenie zawiera trzy informacje.Postanowił zapoznać się z nimipo kolei.Pierwsza ukazała mu holograficzny wizerunek Jacena i Jainy Solo stojących przeddrzwiami w towarzystwie dwojga innych młodych rycerzy Jedi.- Hej, Zekku! - Peckhum usłyszał charakterystyczny, na poły kpiący głos Jacena.-Przyszliśmy pomóc ci zapolować na to urządzenie, które obiecałeś załatwić Peckhumowi.Umówiliśmy się na dzisiaj rano, pamiętasz? Wrócimy tu jutro wczesnym rankiem.Daj namznać, jeżeli zmieniłeś plany.Druga wiadomość ukazała mu wizerunek stojącej przed drzwiami Jainy Solo.Dziewczyna była trochę zaniepokojona.- Zekku, to znów my - powiedziała.- Czy nic ci się nie stało? Szukamy cię wszędzie,gdzie możemy! Przepraszam, jeżeli czujesz do nas żal z powodu tego, co wydarzyło siętamtego wieczora.Nie ma czym się przejmować.Czy mógłbyś porozumieć się z nami, kiedywrócisz do domu?Ostatnie nagranie przedstawiało także Jainę, tym razem zmęczoną i przerażoną.Dziewczyna powoli wymawiała słowa, jakby z trudem przechodziły przez jej gardło.- Zekku, czy się na nas pogniewałeś? Wszyscy.przepraszamy cię, jeżelipowiedzieliśmy coś, co sprawiło, że podczas tamtego bankietu poczułeś się nieswojo.Jeżeliodnalazłeś już tę centralną jednostkę wielozadaniową i ha razie nie chcesz, żebyśmy pomoglici przynieść ją do mieszkania.Potrafimy to zrozumieć.Proszę, skontaktuj się z nami, gdyotrzymasz tę wiadomość.Stary Peckhum słuchał czując, jak jego żołądek kurczy się z przerażenia.Musiałowydarzyć się coś złego.Rozejrzał się po mieszkaniu, ale nie dostrzegł żadnych śladówświadczących o tym, że chłopiec planował wyjść na dłużej.%7ładnych nagrań.%7ładnychnotatek.To było niepodobne do Zekka.Chłopiec był uczciwy i słowny.Inni mogli uważać goza młodego łajdaka, ulicznika czy łobuza, ale Zekk znał swoje obowiązki i zawsze się z nichwywiązywał.Dobrze wiedział, jakie znaczenie dla pracy w orbitalnej stacji kontrolnej madziałająca centralna jednostka wielozadaniowa i dlatego obiecał Peckhumowi, że dostarczymu to urządzenie.Jeżeli zaś Zekk obiecywał, że coś zrobi, dotrzymywał danego słowa.Zawsze.To prawda, chłopak był sierotą, żartownisiem i poszukiwaczem przygód.Częstoopowiadał nieprawdopodobne historie, ale był wiernym przyjacielem.Można było na niegoliczyć w potrzebie.Peckhum zdecydował się w jednej chwili, niemal podświadomie.Poświęcił chwilę,żeby nagrać wideofoniczną wiadomość dla Zekka, na wypadek gdyby chłopak powrócił, apotem wyszedł z mieszkania i skierował się do pałacu.- Hej, cieszę się, że cię widzę! - odezwał się Jacen, kiedy otworzył drzwi i zobaczyłstojącego na progu przemoczonego i zmęczonego Peckhuma.Natychmiast zasypał gopytaniami: - Czy nie widziałeś ostatnio Zekka? Nie wiesz, dokąd mógł pójść? Nie miałeś odniego jakiejś wiadomości?Wyraz twarzy mężczyzny wystarczył mu za odpowiedz.- Miałem nadzieję, że może wy powiecie mi, co się z nim stało - odparł stary pilot.Przypomniawszy sobie nagle o dobrych obyczajach, Jacen cofnął się o krok i gestemzaprosił Peckhuma do mieszkania.- Och, przepraszam - powiedział.- Wejdz, proszę.Zaraz zawołam Jainę i pozostałych.Jego siostra i Lowie pracowali, zajęci nanoszeniem na holograficzną mapę trajektoriiszczątków wraków różnych statków krążących po orbicie wokół Coruscant.Tenel Kapolerowała jakąś broń, którą odczepiła od pasa.- Hej - zwrócił się Jacen do innych młodych Jedi.- Przyszedł Peckhum.On także niema pojęcia, co mogło się stać z Zekkiem.Malująca się na twarzy Jainy powaga zamieniła się w niepokój.Lowie zerwał się narówne nogi, po czym wyciągnął rękę, żeby pomóc wstać dziewczynie.Wszyscy pięcioropochylili się nad wyświetlaną w kącie wielkiego salonu holograficzną mapą miasta.Tenel Kazaczęła pokazywać mężczyznie niektóre jaskrawo oświetlone grupy wieżowców.- Przeszukaliśmy teren w pobliżu twojego domu - oznajmiła, zwracając się doPeckhuma.Jacen wskazał na inne punkty holograficznej mapy.- Odwiedziliśmy również miejsca, gdzie byliśmy z Zekkiem, kiedy zabrał nas nawyprawę na niższe poziomy - dodał.- To znaczy te, do których umieliśmy sami wrócić.Peckhum kiwnął głową.Potarł szczecinę na policzku, a na jego twarzy odmalował sięniepokój.- Anakin i Threepio wyprawili się nawet do kilku innych kryjówek, o którychwspominał Zekk - odezwała się Jaina.- Liczyliśmy na to, że powiesz nam, gdzie jeszczemożna byłoby go poszukać.Lowie zawył przeciągle, wtrącając jakąś uwagę.Po sekundzie rozległ się piskliwygłosik Em Teedee:- Pan Lowbacca pragnie zauważyć, że nasz brak znajomości czegoś, co można byłobyokreślić mianem mniej chwalebnych aspektów życia na Coruscant, może być jednym zczynników ograniczających skuteczność poszukiwań.Usłyszawszy przesadnie kwieciste tłumaczenie, chudy Wookie groznie warknął, alepowstrzymał się od dalszych uwag.- Wiecie, on ma rację - stwierdziła Jaina.- Rzeczywiście znamy tylko lepszą częśćmiasta.- A poza tym aż do tej chwili nawet nie byliśmy pewni, czy Zekk naprawdę zaginął -przypomniała Tenel Ka.- Dopiero teraz wiemy, że to fakt.- Hej, skoro wiemy na pewno, że Zekk zaginął - odezwał się Jacen - moglibyśmypowiadomić o tym fakcie strażników Nowej Republiki.Peckhum raptownie uniósł głowę.- Nie, tylko nie strażników - powiedział.- Zekk nie chciałby mieć z nimi nicwspólnego.- Ale przecież zaginął-starał się go przekonać Jacen.- Musimy go odnalezć.Chłopiec ze zdumieniem zauważył łzy w oczach siostry.- To prawda - przyznał stary pilot.- Zekk miał jednak kiedyś kilka małych.nieporozumień ze strażnikami i nie byłby nam wdzięczny za to, gdybyśmy teraz korzystali zich pomocy.Mimo to nie musicie się martwić.Mogę poszukać go w wielu innych miejscach,o których wy nawet nie pomyślelibyście.- No cóż.- odparł nie do końca przekonany Jacen.- To znaczy, że nadal będziemymusieli szukać go sami.Twoje uwagi bardzo nam pomogą, Peckhumie.Domyślam się, żewszystko zależy teraz od nas.- Zekk umie sobie radzić w trudnych sytuacjach - pocieszył go mężczyzna, zmuszającsię do okazania optymizmu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]