[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czując się w jakiś sposób zdradzona. Ty byłeś tym psem  tym wilkiem, który mniezaatakował?Gdy pomyślałam o tamtym wspomnieniu, wszystko było wielką, niewyrazną plamą.Wszystkim, co naprawdę pamiętałam, był ostry ból jego zębów w mojej nodze i jak okropniezmartwieni byli moi rodzice, gdy zobaczyli krew spływającą po mojej nodze.Szukalizwierzęcia by poddać je badaniom, ale zniknęło i nie odnotowano w sąsiedztwie żadnychinnych ataków.Dziwne.Teraz, oczywiście, to miało sens. To byłeś ty?  Zapytałam znów, nadal nie całkiem w to wierząc.Przytaknął. Byłem. Musiałam przez ciebie brać zastrzyki na wściekliznę. Powiedziałam oskarżycielsko.Wjechałam na drogę dojazdową do mojego mieszkania i obróciłam się do niego. Dlaczegozrobiłeś coś takiego? Bałam się psów przez całe życie, nawet zanim mnie ugryzłeś. Przykro mi Te sorthene. Powiedział miękko. To było konieczne. Więc to, że mnie ugryzłeś oznacza, że będę&  Nie chciałam o tym myśleć  niechciałam kończyć tego zdania czy nawet pomyśleć go w głowie.Pamiętałam dziwny sposób,w jaki spływała czarna sierść, gdy zmieniał się z wilka w człowieka, a potem spróbowałamwyobrazić sobie odwrotny proces.Z pewnością nie miało mi się to przydarzyć  czyż nie?Stephan po prostu spojrzał na mnie ze smutkiem i wyzwaniem walczącymi w tych jasnychoczach. Obawiam się, że tak. Powiedział. Nie& nie. Pokręciłam głową i wyciągnęłam kluczyk ze stacyjki, przygotowując sięby opuścić samochód i tę szaloną rozmowę jednocześnie. Nie  mimo wszystko tego niezaakceptuję. Musisz. Powiedział, tak, jak ja wysiadając z samochodu.Jego głęboki głos byłmiękki, ale stanowczy. Musisz w to uwierzyć, albo to uderzy, gdy nie będzieszprzygotowana, jak prawie zrobiło dzisiaj.Gdybyś nie nosiła Tsinuda& Słuchaj.Nie rozumiem połowy rzeczy, które mi mówisz, a w jeszcze mniej wierzę.Powiedziałam mu, wciskając mechanizm blokujący i słysząc potwierdzające, podwójne bip. Obeszłam samochód, używając kluczyków by wskazywać na niego, gdy mówiłam. A cowięcej, nie sądzę&  Przygryzłam wargę, nagle gubiąc ciąg myśli.Teraz, gdy stał i miałam okazję mu się przyjrzeć, naprawdę uderzyło mnie, jaki był wysoki przynajmniej sześć stóp i sześć cali albo więcej.Był olbrzymi jako wilk i wyglądało na to,że również był taki w swojej ludzkiej postaci.Boże, nie mogłam uwierzyć, że myślałam w tensposób  gdybym nie widziała przemiany na własne oczy&Podszedł do mnie i przypomniałam sobie, że był nie tylko wielki, był też nagi.Gdysiedział w moim samochodzie, próbowałam skoncentrować się na prowadzeniu.A w pozycjisiedzącej pewne szczególne, powiedzmy, elementy jego anatomii były zasłonięte przed moimspojrzeniem.Teraz jednak, wszystko było na widoku.Nadal był okrwawiony, ale niewydawał się w ogóle słaby  w rzeczywistości całkiem przeciwnie.Poczułam, że rumienię się jasną purpurą i zrobiłam krok w tył, zanim pociąganie, jakieczułam w jego kierunku, znów pokonało mój rozsądek. Ja& uch, powinniśmy zabrać ciędo środka.Wymamrotałam, myśląc o, w większości starych sąsiadach i ich reakcji, gdybyzobaczyli olbrzymiego, nagiego faceta,28 stojącego na frontowym trawniku.Ostatnią rzeczą,której potrzebowałam, była policja u moich drzwi. Uraziłem cię. Zrobił krok naprzód, a ja kolejny krok do tyłu. Uch, nie.Słuchaj, myślę, że mój stary współlokator mógł tu zostawić jakieś ubrania,które mógłbyś założyć. Powiedziałam znacząco, idąc chodnikiem. Właściwie jestemcałkiem pewna& O Malley. Głos wymawiający moje imię, miał płaski, nosowy, nowojorski akcent,który mógł należeć tylko do jednej osoby.Jęknęłam wewnętrznie, gdy Bernie Tessenbacker,irytujący właściciel mojego budynku, wynurzył się z ciemności.Ze wszystkich nocy pojawiłsię teraz, pytając o czynsz! Oczywiście byłam mu winna pieniądze, ale jednak& Zerknęłamprzez ramię i cieszy lam się, że Stephan rozpłynął się w ciemnościach obok wielkiego dębu,który dominował na trawniku przed moim mieszkaniem. Cześć, Bernie. Powiedziałam, próbując utrzymać neutralny ton głosu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl