[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, Kypie  westchn¹Å‚ Han.Kiedy rozprostowywaÅ‚ jego rêce,miaÅ‚ wra¿enie, ¿e popêkane koSci nadgarstka trzês¹ siê jak galareta.Musimy zabraæ go do oSrodka medycznego  oznajmiÅ‚. Mam tuwprawdzie Srodki umo¿liwiaj¹ce niesienie pierwszej pomocy w na-gÅ‚ych wypadkach, ale mowy nie ma, ¿eby wystarczyÅ‚y przy tak roz-legÅ‚ych obra¿eniach.Nagle powieki Kypa zadr¿aÅ‚y i otworzyÅ‚y siê, ukazuj¹c ciemneoczy.ByÅ‚o widaæ, ¿e cierpienie nie pozwala chÅ‚opcu zogniskowaæspojrzenia.Kyp zmusiÅ‚ siê jednak do przezwyciê¿enia bólu.293  Hanie  szepn¹Å‚ tak cicho, ¿e jego gÅ‚os zabrzmiaÅ‚ niczym szmernajl¿ejszych skrzydeÅ‚. PrzyleciaÅ‚eS po mnie. OczywiScie, chÅ‚opcze  odrzekÅ‚ Han, pochylaj¹c siê jeszcze ni-¿ej. A czego siê spodziewaÅ‚eS? A Gwiazda Rmierci?  zapytaÅ‚ szeptem Kyp. Wessana do czeluSci czarnej dziury.podobnie jak Pogromca.Nikt wiêcej ju¿ ich nie zobaczy.CaÅ‚e ciaÅ‚o mÅ‚odzieñca przenikn¹Å‚ dreszcz niekÅ‚amanej ulgi. To dobrze.Zamkn¹Å‚ powieki.Wygl¹daÅ‚o na to, ¿e ponownie straci przytom-noSæ, ale po chwili zamrugaÅ‚, a w jego oczach pojawiÅ‚ siê bÅ‚ysk no-wej nadziei. Nic mi nie bêdzie, wiecie? Wiemy  odparÅ‚ Han cicho.Dopiero wówczas Kyp poddaÅ‚ siê bólowi, ale po sekundzie znówpogr¹¿yÅ‚ siê w transie Jedi. Cieszê siê, ¿e ¿yjesz, chÅ‚opcze  szepn¹Å‚ Han, po czym uniósÅ‚gÅ‚owê i popatrzyÅ‚ na Landa i Marê. Musimy zabraæ go na Coru-scant.W gÅ‚oSniku komunikatora w sterowni  SokoÅ‚a rozlegÅ‚ siê nagledonoSny ryk Wookiego.Han wyprostowaÅ‚ siê i pobiegÅ‚ do kabinypilotów.UjrzaÅ‚ pokiereszowany szturmowy wahadÅ‚owiec klasy Gam-ma, który wisiaÅ‚ w przestworzach tu¿ przed dziobem frachtowca.BiaÅ‚e SwiatÅ‚o emanuj¹ce z dysz wylotowych silników SwiadczyÅ‚oo tym, ¿e jest gotów do lotu. Chewie!  krzykn¹Å‚ Han do mikrofonu, a Wookie odpowiedziaÅ‚mu radosnym wyciem. Chewbacca mówi  niepotrzebnie zacz¹Å‚ tÅ‚umaczyæ Threepio ¿e gdybyScie chcieli wylecieæ z rejonu OtchÅ‚ani, ma zaprogramo-wane w pamiêci nawigacyjnego komputera parametry szlaku umo¿-liwiaj¹cego wydostanie siê z tego b¹bla.Spodziewam siê, ¿e wszy-scy chc¹ jak najszybciej wróciæ do domu.Han zerkn¹Å‚ k¹tem oka na Landa i Marê, a potem lekko siêuSmiechn¹Å‚. Masz absolutn¹ racjê, Threepio  odparÅ‚.294 ROZDZI A£"Cilghal staÅ‚a nieruchomo poSrodku jadalni wielkiej Swi¹tyni, alenie odzywaÅ‚a siê ani sÅ‚owem.Rwiadomie nie okazywaÅ‚a ¿adnej re-akcji na sÅ‚owa Ackbara.Kalamarianin, ponownie odziany w biaÅ‚y mundur admiraÅ‚a No-wej Republiki, pochyliÅ‚ siê nad Cilghal i poÅ‚o¿yÅ‚ silne rêce na jejramionach okrytych jasnoniebiesk¹ szat¹.Kiedy zacisn¹Å‚ palce, ka-lamariañska pani ambasador omal nie krzyknêÅ‚a z bólu.Wzdrygnê-Å‚a siê w obawie przed tym, czego mo¿e od niej za¿¹daæ. Nie mo¿esz poddawaæ siê tak Å‚atwo  odezwaÅ‚ siê Ackbar pochwili. Nie uwierzê, ¿e nie potrafisz tego zrobiæ, dopóki nie udo-wodnisz mi, i¿ przekracza to twoje siÅ‚y.Cilghal czuÅ‚a siê onieSmielona jego paÅ‚aj¹cym spojrzeniem.NiepoznaÅ‚aby tego ¿adna istota ludzka, ale ona widziaÅ‚a na jego twarzydÅ‚ugotrwaÅ‚y stres, który pokryÅ‚ jego Å‚ososiow¹ skórê ciemnopoma-rañczowymi cêtkami.Skóra Ackbara sprawiaÅ‚a wra¿enie wysuszo-nej, a pÅ‚atki uszu niemal schowaÅ‚y siê w zagÅ‚êbieniach po bokachgÅ‚owy.Cienkie wici wyrastaj¹ce wokół jego ust byÅ‚y teraz wystrzê-pione i poÅ‚amane.Od czasu strasznej katastrofy na Vortex i hañby, któr¹ okryÅ‚a jegodobre imiê, Ackbara nêkaÅ‚y wyrzuty sumienia.Teraz jednak doszedÅ‚do siebie i powróciÅ‚, ¿eby z jeszcze wiêkszym oddaniem sÅ‚u¿yæ i swo-im rodakom, i Nowej Republice.PrzybyÅ‚ na Yavina Cztery, abyporozmawiaæ z Cilghal. Od czasów wielkiej czystki nie narodziÅ‚ siê ani jeden uzdrowi-ciel Jedi  odezwaÅ‚a siê Kalamarianka. Mistrz Skywalker uwa¿a,295 ¿e wykazujê pewne uzdolnienia w tej dziedzinie, ale nie wykony-waÅ‚am ¿adnych æwiczeñ, które pozwoliÅ‚yby mi je rozwin¹æ.Niewiem, co i jak powinnam robiæ, a wiêc dziaÅ‚aÅ‚abym na oSlep.Nieodwa¿yÅ‚abym siê. Niemniej jednak. przerwaÅ‚ jej ostro Ackbar.PuSciÅ‚ jej ramiona i cofn¹Å‚ siê o krok.Zapewne chciaÅ‚, aby nie-skazitelnie czysta biel admiralskiego munduru olSniÅ‚a jej oczy w pół-mroku panuj¹cym w jadalni wielkiej Swi¹tyni Massassów.Do komnaty wszedÅ‚ nagle Dorsk Osiemdziesi¹ty Pierwszy i ukrad-kiem zerkn¹Å‚ na Ackbara.Kiedy rozpoznaÅ‚ dowódcê floty NowejRepubliki, jego oczy rozszerzyÅ‚y siê ze zdumienia.Mrukn¹Å‚ pod no-sem coS, co miaÅ‚o oznaczaæ przeprosiny, i oszoÅ‚omiony, chyÅ‚kiemsiê wycofaÅ‚.Spojrzenie Ackbara nie oderwaÅ‚o siê jednak od twarzy Cilghal.Kalamarianka uniosÅ‚a gÅ‚owê, ¿eby spojrzeæ w oczy admiraÅ‚a, ale byÅ‚owidaæ, ¿e czeka na jego sÅ‚owa. Proszê  nalegaÅ‚ Ackbar. BÅ‚agam ciê.Je¿eli nie spróbujesz,Mon Mothma niechybnie umrze. PrzysiêgÅ‚am sobie, zarówno wówczas, kiedy zostawaÅ‚am pani¹ambasador, jak i teraz, gdy przyleciaÅ‚am tu, aby uczyæ siê jako przy-szÅ‚a Jedi  odezwaÅ‚a siê w koñcu, westchn¹wszy i pochyliwszy gÅ‚o-wê  ¿e zrobiê wszystko, co bêdzie w mojej mocy, ¿eby sÅ‚u¿yæ No-wej Republice i umacniaæ jej wÅ‚adzê.SpojrzaÅ‚a na pÅ‚askie, szpachlowato zakoñczone dÅ‚onie. Je¿eli mistrz Skywalker ma do mnie takie zaufanie, kim¿e je-stem, ¿eby podawaæ w w¹tpliwoSæ jego os¹d?  zapytaÅ‚a. Proszêzabraæ mnie na pokÅ‚ad swojego statku, admirale.Lecimy na Coru-scant.Kiedy znalazÅ‚a siê w byÅ‚ym PaÅ‚acu Imperialnym, z przera¿eniemoceniÅ‚a sytuacjê jako krytyczn¹, nieomal beznadziejn¹.Mon Mothma byÅ‚a nieprzytomna.Inwazja nanoniszczycieli po-konaÅ‚a mechanizmy obronne jej organizmu.Maleñkie mikroby nieprzestawaÅ‚y niszczyæ jedn¹ po drugiej komórek jej ciaÅ‚a.Gdyby byÅ‚aprzywódczyni nie korzystaÅ‚a z pomocy aparatury podtrzymuj¹cejpracê serca, umo¿liwiaj¹cej oddychanie i zapewniaj¹cej oczyszcza-nie krwi, umarÅ‚aby wiele dni wczeSniej.Niektórzy czÅ‚onkowie rady byli zdania, ¿e powinno siê pozwoliæjej umrzeæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl