[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O jedenastej zjawił się posłaniec z bukietem jej ulubionych gozdzików.Zadzwoniła, by podziękować Brettowi.Wtedy zaczął walić w drzwi jej balkonu,aż się przestraszyła.Otworzyła na chwilę, jeszcze raz mu podziękowała i kazała wracać do siebie.Miała dziś pracę do wykonania.Zamknęła drzwi i zasunęła zasłony.Ale on nadał stukał.Gdy pół godziny pózniej stulanie ustało, nabrałapodejrzeń i sprawdziła balkon.Zostawił tam prezent - podwójne opakowanieowsianych ciasteczek.Była zachwycona, ale gdy przeczytała bilecik, zrozumiałapowód jego nagłej desperacji.Simone przyjeżdża jutro, a nie w przyszłymtygodniu.Dlatego tak pilnie jej potrzebował.Wolała, by potrzebował jej z całkiem innego powodu.Chciała być dla niegokimś więcej niż tylko nauczycielką sztuki uwodzenia.- Daj sobie spokój, Matthews, zgromiła się w duchu.On nigdy nie spojrzy naciebie jak mężczyzna na kobietę, zwłaszcza po tym, gdy wyznałaś, że jesteśkiepską kochanką.Nie mogła uwierzyć, że mu o tym powiedziała.Ale może lepiej się stało? Topozwoli mu spojrzeć na sprawy we właściwej perspektywie.Jej perspektywa rozpadła się na kawałki, gdy wczoraj ją pocałował.Pocałunek dostarczył jej zadziwiających wrażeń.Gdy Brett oderwał się od jejust, Josie otworzyła oczy dopiero po minucie i ledwie zorientowała się, gdzie jesti kogo całuje.Ale Brett wiedział.Wiedział, że postępuje zle.Oderwał się od niej, zanimsprawy wymknęły się spod kontroli.SR Tym bardziej nie chciała go dzisiaj widzieć.Była zażenowana.Właściwierzuciła się na Bretta.Jej ciało ogarnęło pożądanie, jakiego wcześniej nie zaznała.Dobry Boże! Popełniła błąd.Powinna o tym szybko zapomnieć.Ale nie mogła.Zamknęła oczy i wbiła paznokcie w blat dębowego biurka.To niemożliwe,żeby zakochała się w tym facecie!Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.Nie mogła być z Bret- tem, ale nadszedłczas, by zacząć umawiać się na randki.Po raz pierwszy od lat dopuściła do siebietę myśl.To dobry znak.Zaczynała wracać do zdrowia.Dzięki Brettowi.Jego przyjazń pomogła jej uleczyć rany.Rozległo się pukanie w balkonowe drzwi.Josie nie znosiła, gdy Brettzarzucał linę na poręcz balkonu i podciągał się do góry.Obawiała się, żepewnego dnia spadnie i złamie sobie kark- Idz sobie! - krzyknęła.Patrzyła na ekran komputera, a palce wprost fruwały jej po klawiaturze.Pisała tekst reklamowy dla firmy Nadine - akcesoria erotyczne.Jeśli nie mogłauprawiać seksu, niech przynajmniej znajdzie pociechę w pisaniu o nim.Stuk.StukBang! Bang!- Nie mogę pracować w takich warunkach! - krzyknęła.- Josie! - rozległ się stłumiony głos Bretta.- Otwórz! Potrzebuję.Aach!Coś uderzyło o balkonowe drzwi.Potem zapadła cisza.O Boże, spadł!Gdy otworzyła drzwi i okazało się, że balkon jest pusty, wpadła w panikę.- Brett? - Wychyliła się przez barierkę.Serce jej waliło rozpaczliwie.Nagle czyjaś ręka chwyciła ją za kostkę.- Mam cię! - Brett podciągnął się i przeskoczył przez barierkę.SR - Ty draniu! - Złapała go obiema rękami.- Myślisz, że to zabawne?!Myślałam, że spadłeś i się zabiłeś!- A jak miałem cię zmusić, byś mi otworzyła? - spytał z miną niewiniątka.- Wracaj do siebie! - Chciała wejść do środka, ale złapał ją za nadgarstek.- Josie?Zacisnęła zęby.Rozczulało ją, gdy tak mówił do niej.Nie Jo, ale Josie.- Potrzebuję cię.A ja potrzebuję ciebie.Przymknęła oczy.Było już za pózno.Zakochała się wtym draniu.- Przepraszam, że cię przestraszyłem.Ale jestem zdesperowany.- No dobra, wejdz.Mimo że puścił jej nadgarstek, nadal czuła ciepło jego dłoni.Jeśli naprawdę jąobchodził, mogła przynajmniej pomóc mu zdobyć to, czego pragnął.Simone.- Zaraz wrócę.- Pokuśtykała do sypialni i wzięła notatki, choć była bliskapłaczu.Gdy wróciła do salonu, Brett rozmawiał z Fredem.- Kobiety.Nie można ich zadowolić, nieważne, co się zrobi - mówił dojaszczurki.- Nie chodzi o tor że jestem kompletnym nieudacznikiem.Wiem,jakim widelcem jeść sałatę i nie bekam publicznie.Odchrząknęła.- Jestem gotów.- Poprawił poduszki i pomógł jej usiąśćSR na kanapie.Przy okazji przesunął rękę po jej plecach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl