[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nastąpiło teraz kilka chwil ciszy.W tym czasie Orfanik podniósł latarnię i rzucił snopświatła w głąb kaplicy. Ach, moja stara forteco! wykrzyknął baron. Drogo zapłacisz tym, którzy ośmieląsię przekroczyć twe mury!Słowa te Rudolf de Gortz wypowiedział takim tonem, że młody hrabia zadrżał.100 Słyszałeś, co mówiono w Werscie? zapytał Orfanika. Przed pięćdziesięcioma minutami przewód mi doniósł, o czym mowa w oberży KrólMaciej. Czy atak przygotowują tej nocy? Nie, nie należy go się spodziewać przed świtem. Kiedy Rotzko wrócił do Werstu? Przed dwiema godzinami, sprowadził z Karlsburga policjantów. No, więc dobrze! Ponieważ zamek nie może się już dłużej bronić powtarzał baron deGortz niech chociaż pogrzebie pod swymi gruzami Franciszka de Telek i wszystkich tych,którzy przybędą mu na pomoc.Następnie po chwili milczenia podjął znowu: A ten przewód, Orfaniku? Nie można dopuścić, aby ktokolwiek dowiedział się, żestanowił połączenie między zamkiem i wioską Werst. Nikt się nie dowie, zniszczę ten przewód.Nadszedł czas, aby wyjaśnić pewne zjawiska, które występowały w tej opowieści,a których natury dłużej nie będziemy ukrywać.W owej epoce chcemy szczególnie podkreślić, że ta historia działa się w ostatnichlatach XIX wieku zastosowanie elektryczności, która słusznie uważana jest za ,,duszęwszechświata , zostało doprowadzone do całkowitej perfekcji.Słynny Edison i jegouczniowie dokończyli dzieła.Pośród innych aparatów elektrycznych telefon działał już z tak cudowną dokładnością, żedzwięki przyjmowane przez płytki docierały bezpośrednio do uszu bez pomocy trąbki.Możnabyło słyszeć wszystko to, co się mówi, co się śpiewa, nawet co się szepcze na dowolnąodległość, i dwie osoby, oddzielone tysiącem mil, mogły rozmawiać ze sobą, jakby jednasiedziała naprzeciw drugiej*Już od wielu lat Orfanik, nieodłączny towarzysz barona Rudolfa de Gortz, był, jeśli chodzio praktyczne zastosowanie elektryczności, wynalazcą najwyższej klasy.Lecz, jak wiadomo,jego godne podziwu odkrycia nie zostały przyjęte tak, jak na to zasługiwały.Zwiat naukiwidział w nim jedynie szaleńca, zamiast geniusza w swej sztuce.Stąd zajadła mściwość, którąwynalazca, niedoceniony i zniechęcony, żywił do bliznich.W takiej sytuacji baron de Gortz spotkał Orfanika, dręczonego biedą.Zachęcił go dodalszych prac, otworzył mu swą sakiewkę, związał się z nim, jednakże pod warunkiem, żeuczony wszelki pożytek ze swych wynalazków zachowa dla niego i tylko on będzie mógł jewykorzystać.101 W ogóle ci dwaj osobnicy, każdy na swój sposób oryginał i maniak, stanowili naturyzdolne się zrozumieć.Tak więc od chwili spotkania byli nierozłączni także wtedy, gdybaron de Gortz w ślad za Stillą przemierzał wszystkie miasta Italii.Lecz kiedy meloman upajał się śpiewem niezrównanej artystki, wynalazca poświęcił sięcałkowicie doskonaleniu odkryć dokonywanych w ostatnich latach przez elektryków,uzyskując nadzwyczajne osiągnięcia.Po wypadkach, które zakończyły karierę dramatyczną Stilli, baron de Gortz zniknął, tak żenie pozostawił żadnego śladu.Opuściwszy Neapol, schronił się właśnie w zamku Karpaty,w towarzystwie Orfanika.bardzo zadowolonego, że może zamknąć się tu wraz z baronem.Gdy baron de Gortz zdecydował ukryć się przed światem w murach starej fortecy,postanowił uczynić wszystko, by żaden okoliczny mieszkaniec nie domyślił się jego powrotu,żeby nikt nie próbował niepokoić go wizytami.Nie trzeba dodawać, że Orfanik i on mielisposoby na wystarczające zabezpieczenie swych potrzeb materialnych w zamku.Istniałobowiem sekretne połączenie z drogą na przełęcz Vulkan i tędy pewien zaufany człowiek,dawny służący barona, nieświadom niczego przynosił w umówionym czasie wszystko, cobyło potrzebne do życia baronowi Rudolfowi i jego współtowarzyszowi.W rzeczywistości to, co zostało z fortecy a szczególnie baszta środkowa, było mniejzniszczone, niż ktokolwiek mógł sądzić, i bardziej nadające się do zamieszkania, niżwymagali tego jej goście.Także Orfanik, zaopatrzony we wszystko, co było potrzebne dojego doświadczeń, mógł zajmować się tymi zadziwiającymi pracami, w którychnajważniejszą rolę odgrywała fizyka i chemia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]