[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy kobieta za-czyna dzielić się z kimś swoimi kłopotami, nie zawsze wie,dokąd ją to zaprowadzi, ma jednak nadzieję, że ostatecznieznajdzie się tam, gdzie chciałaby się znalezć.Uczestnictwoinnych pozwala kobiecie rozumieć siebie.69Bardzo często frustracje mężczyzn wynikają z tego tyl-ko, że nie rozumieją tej różnicy.Nieświadomie zakłócająproces naturalny dla kobiety albo uznają go za stratę czasu.Mężczyzni świadomi tej różnicy potrafią pomagać kobie-tom, po prostu słuchając bez wydawania żadnych sądów.Różne style komunikowania sięOto Harry wraca do domu, a jego żona Laura mówi: Susie nie obejrzała meczu i jest bardzo zmartwio-na.Dzwonił Tom, twój brat, że chcieliby nas odwiedzićw czerwcu, ale ja nie wiedziałem, co mu na to odpowie-dzieć, bo przecież nie wiem, co wtedy będziemy robić, możepojedziemy do mojej mamy zaraz, jak tylko skończy sięszkoła.Ale kiedy ona się kończy? Ciągle nie mogę zna-lezć tego zdjęcia, o które mama pytała, pamiętasz, tamtoz Yellowstone.Ale teraz parki nie są już takie jak kiedyś.Raz było tak, że sama karmiłam niedzwiedzia.Mam nadzie-ję, że znajdziemy te zdjęcia, chociaż czasami odnoszę wra-żenie, że wszystko rozłazi się nam w szwach.Chyba bę-dziemy musieli usiąść i razem ustalić, co z wakacjami.Laura zaczęła od tego, że zasygnalizowała kilka prob-lemów, co ostatecznie pozwoliło jej wychwycić kwestięzasadniczą: muszą razem z Harrym ustalić plany na lato.On zabrałby się do tego inaczej: w milczeniu rozważyłbywszystko, żeby głośno wypowiedzieć rzecz najważniejszą.Powiedzmy, że pojawia się możliwość dodatkowego za-robku w czerwcu.Harry zastanawia się, czy warto w tymcelu zmienić ustalenia wakacyjne; wylicza, jak wielka bę-dzie korzyść finansowa i jak to wpłynie na możliwości urlo-powe.Potem rozważa, co cała rodzina mogłaby razem zro-bić, gdyby nie podjął nadarzającej się pracy, myśli, że mógł-by żonę i dzieci wysłać wcześniej i dołączyć do nich zarazpo wykonaniu zlecenia, ale uznaje, że to niedobry pomysł.Przypomina sobie, kiedy dokładnie kończy się rok szkolny,,70próbuje znalezć rozwiązanie, które pozwoliłoby pogodzićjedno i drugie: dodatkową pracę i wspólny wyjazd.Osta-tecznie uznaje, że dodatkowy zarobek pozwoli na bogatszewakacje, co jakoś zrekompensuje rodzinie jego nieobec-ność.Wszystko to przemyślawszy, Harry decyduje: Poroz-mawiam z Laurą, zobaczymy, co ona na to".Tak więc Harry najpierw sam analizuje problem, aż wresz-cie dochodzi do pewnej konkluzji i dlatego w domu mówi: Chyba w czerwcu zarobię coś ekstra.Trzeba się za-stanowić, jak spędzimy wakacje.Kiedy żadne z partnerów nie rozumie podejścia drugie-go, takie różnice w stylach komunikowania się prowadzą doostrych napięć.Najpierw przyjrzyjmy się, jak Harry reagujena przemowę Laury, potem zajmiemy się jej oceną postępo-wania Harry'ego.Harry po pierwszych słowach orientuje się, że Laurę cośtrapi, że czegoś od niego chce.Kiedy słyszy, że Susie żałujenieobejrzanego meczu, myśli: To o to jej chodzi, ale skądpretensje do mnie? Przecież wcale nie miałem z nią iść.Poprostu ta sama stara śpiewka, że za mało zajmuję się dzie-ćmi, chociaż robię wszystko, co w mojej mocy".Kiedy teraz pojawia się problem Toma, Harry nie możewyjść ze zdziwienia: Co ma Tom wspólnego z tym, żeniby jestem złym ojcem?"Laura przechodzi do tego, iż nie wiadomo, co będą robićw czerwcu, na co Harry odpowiada w duchu: A skąd jamam to wiedzieć, skoro ani razu o tym nie rozmawialiśmy?Czyżby znowu chodziło o to, że bardziej troskliwy ojciecwszystko miałby już opracowane? Może mam zaraz za-dzwonić do Toma i dać mu odpowiedz? Tylko jaką skorosam jej jeszcze nie znam?"W związku z końcem roku szkolnego Harry myśli: A nieprościej byłoby zadzwonić do szkoły i się dowiedzieć? Na-prawdę wolisz czekać na mnie z pretensjami?"Kwestia zagubionych zdjęć zostaje skwitowana nastę-pująco: Przecież raz już mówiłem, że nie wiem, co się71z nimi stało, ale jaki to ma związek z meczem Susie? O co tutajchodzi? Zgoda, jestem zapominalski, ale nie obiecywałemSusie, że go razem obejrzymy.Ciekawe, czy nie sta- wia miToma za przykład: ten już się zastanawia, gdzie jechać zrodziną na wakacje, a ja nawet nie pójdę z córką na mecz.Co za idiotyzm!"Teraz przychodzi pora na problem parków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]