[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Równie szybko jak przystąpił do ataku, Stephano zwolnił.Wyczerpany,ale czujny Rhys patrzył, jak przeciwnik zbliża się do otaczającego ichludzkiego kręgu, nie odwracając się do Rhysa tyłem.Spocona koszula lepiłasię do ciała Stephana.Rękaw na ramieniu zranionym przez Rhysa zaróżowiłsię od krwi.Cygan był zaczerwieniony z wysiłku i z trudem łapał powietrze.Wolną ręką otarł pot z czoła.Rhys powtórzył ten gest, ciężko oddychając.Nie mógł zrozumieć,dlaczego Stephano zaniechał strategii, która dałaby mu zwycięstwo.Cyganznów otarł czoło, a potem na krótko zamknął oczy i ręką dotknął nosa, jakbychciał powstrzymać krwotok.Choć Rom wciąż wydawał się gotów do ataku,Rhys uznał, że powinien wykorzystać tę chwilę, lecz nie zdołał zmusićswojego wyczerpanego ciała do ruchu. Pochodnie! zawołał mężczyzna, który wcześniej ostrzył noże.Przynieście pochodnie! Nie!Głos Stephana zabrzmiał stanowczo.Rom, który już spieszył wykonaćpolecenie, teraz zatrzymał się, zdezorientowany tym okrzykiem w takimsamym stopniu jak Rhys.Tymczasem Stephano znów zaatakował z180RLTnieprawdopodobną wręcz siłą.Obaj krwawili, choć rany nie były grozne.Rhys oddychał z coraz większym trudem, starając się utrzymać tempo walkinarzucone przez Stephana.Przyszło mu do głowy, że jeśli szybko niezakończy tego pojedynku, to choć udało mu się przeżyć po odniesieniupoważnych ran w bitwie pod Orthez, tutaj umrze z wyczerpania.Nagle, tak błyskawicznie, że Rhys nie miał czasu pomyśleć, Stephanoprzypuścił gwałtowny atak.Ostrze noża wymierzył w serce przeciwnika iuderzył.Rhys zrobił unik i cięcie, które mogło się okazać ostateczne, jedynielekko go zraniło.Działając instynktownie, bez udziału świadomości, z całychsił przycisnął łokciem wciąż wyciągniętą rękę Cygana.Mógł utrzymać tępozycję tylko przez ułamek sekundy, ale to wystarczyło.Wykonał obrót,zajmując pozycję za przeciwnikiem.A potem przytknął nóż do gardłaStephana. Jeden ruch i zginiesz wysapał.Zamarli w bezruchu, wciąż zwarci, jeden za plecami drugiego.Ichzdyszane oddechy były jedynym słyszalnym na placu dzwiękiem. Rzuć nóż powiedział w końcu Rhys. Na śmierć i życie przypomniał mu Stephano.Głos miał zduszony,ponieważ wygiął głowę, aby uniknąć ostrza noża. Zabij mnie mówił dalej albo będziemy dalej walczyć. Przyznaj, że twoje życie jest w moich rękach. Rhys mocniejprzycisnął nóż do gardła Stephana.Nie chciał zabijać brata Nadii, ale zdawał sobie sprawę z tego, że niepodoła dalszej walce.Teraz od Roma zależało, czy uzna swoją porażkę. Twoja decyzja ponaglił Rhys. Aż tak chcesz ukarać Nadię, żegotów jesteś umrzeć? A może wolisz zachować życie i podążyć za swoimprzeznaczeniem.I pozwolić, żeby przeznaczenie siostry się wypełniło?181RLT Uważasz, że jesteś jej przeznaczony? W głosie Stephana zabrzmiałanuta pogardy. Tak.Rhys uniósł wzrok, żeby sprawdzić, kto pewnym tonem wypowiedziałto jedno słowo.Magda stała na schodkach wozu, spoglądając na zwartych wśmiertelnym uścisku mężczyzn. Nie zaprotestował Stephano. Jesteś oślepiony bólem, bo w głębi ducha wiesz, że to prawda.Uprzedziłam cię.Poddaj się i idz własną drogą.Rom milczał przez dłuższą chwilę.A potem Rhys poczuł, jak jego ciałoopuszcza napięcie.Choć Stephano się poddał, nie mógł sobie odmówićostrzeżenia wypowiedzianego tak cicho, że usłyszał je tylko Rhys. Oszukasz moją siostrę, a przysięgam, że będę cię ścigał i dopadnę. Umowa stoi. Rhys cofnął rękę z nożem i się odsunął.Był przygotowany na to, że Stephano znów zaatakuje.Jednak Romodszedł kilka kroków i dopiero wtedy się odwrócił, opuszczając rękę, w którejtrzymał nóż. Gwiazdy wyraznie ci sprzyjają, majorze Morgan. Tak przynajmniej uważa Magda.Stephano uniósł nóż i spojrzał pytająco na Rhysa, który skinął głową.Rom złożył nóż i wsunął w pas luznych spodni.Potem zdjął z włosów chustkęprzytrzymującą jego ciemne włosy, żeby zatamować krew cieknącą z rany naszyi.Następnie wydał jakieś polecenie w języku Romów.Kiedy dwóchmężczyzn pospieszyło je wykonać, Rhys zastanawiał się, czy Stephanodotrzyma słowa, czy może szykuje zasadzkę.Dopiero na widok Nadiiprowadzonej przez jednego z mężczyzn upewnił się, że walka jest skończona.182RLTNadia najpierw spojrzała na brata, a potem na stojącego obok Rhysa inie potrafiła ukryć zaskoczenia.Kiedy zaczęła biec w jego stronę, zrozumiał.Była przekonana, że ujrzy martwe ciało rozciągnięte na ziemi.Kiedy była jużblisko, zwolniła kroku.Przenosiła wzrok z kochanka na brata, najwyrazniejzastanawiając się nad tym, jakim cudem obaj żyją, ale zwróciła się doStephana: Nie rozumiem. Twój gadzio darował mi życie, jel'enedra.Uważa, że każde z naspowinno wypełnić swoje przeznaczenie. Nasze przeznaczenie? Nadia znów spojrzała na Rhysa.Oglądała go, szukając zranień. Niech Magda ci powie, jakie jest twoje odparł Stephano. Mnie jużpowiedziała. To nie Magda zaprotestowała Nadia. Sam wybrałeś drogę krwi izemsty. Wybacz, ale nie zamierzam wdawać się teraz w spory. Co z Angel? Jej też dotyczyła umowa.Jest twoja.Niezależnie od tego, jakąpodejmiesz decyzję. Cokolwiek zdecyduję? Nadia zwróciła się teraz do Rhysa. Poprosiłem Stephana o twoją rękę. I.zgodził się? Chętnie. Rhys starał się, żeby nie zabrzmiało to ironicznie.Nadia bezradnie popatrzyła na obu mężczyzn. Wiesz, co ślub ze mną może dla ciebie oznaczać? Jak postąpi twojarodzina?183RLT Dla mnie oznacza związek z ukochaną kobietą a moja rodzina.Rhys zawahał się.Dobrze wiedział, jakie spotka go przyjęcie, kiedy wróci doBal ford z żoną Cyganką. Kocham swoją rodzinę, ale mogę żyć, nigdy więcej jej nie oglądając.Bez ciebie nie potrafię żyć.Oczy Nadii wypełniły się łzami.Spojrzała w stronę babci. Nic już nie będzie takie samo. Wiedziałam to od chwili twoich narodzin.Linie na twojej dłoni niekłamią.Nie walcz z przeznaczeniem.To przynosi tylko rozpacz. Takie jest moje przeznaczenie? Mam opuścić tabor? Wyruszyć tam,gdzie zawsze będę obca? Gdzie będę wiecznym wyrzutkiem? Nie będzie tak, przysięgam. Rhys ujął jej rękę niemal błagalnymgestem.Nadia przez chwilę milczała, wahając się, a potem znów spojrzała nababcię. A jakie jest przeznaczenie Angel? %7łyć wśród swoich.Znajdzie szczęście tam, gdzie ty zamieszkasz.Oczywiście jeśli jesteś na tyle odważna, żeby się zgodzić.Rhys udowodnił, że gotów jest umrzeć za mnie i Angel, pomyślałaNadia.Miała świadomość, że jego miłość nie zdoła jej uchronić przedwszystkimi czekającymi ją przykrościami i trudnościami. Jesteś pewien? Wyjdz za mnie powtórzył Rhys.Zawahała się na ułamek sekundy, a potem zacisnęła rękę na jego dłoni.Przyciągnął ją do siebie, objął i, nie zważając na otaczających ich ludzi,pocałował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]