[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak, to ja - przerwałem.- A powodów i tak nie poznacie, więc darujcie sobie.Wy natomiast zatopiliście kilka naszych jednostek pływających i zabiliścieparuset obywateli Imperium.Ile istnień jest warte życie Króla? Jesteśmy gotowiuznać rachunki za wyrównane, jeśli i wy tak zrobicie.- Był moim ojcem.- Przykro mi, ale to już niczego nie zmieni.- Przykro! - prychnął.- Tak.Z powodów, których nie mogę wyjaśnić, podobnie jak nie mogę wyjawić,kto chciał jego śmierci.Tego nie da się zmienić, ale uważam, że już gopomściliście.Chcemy zakończyć rozlew krwi.Decyzja zależy od was, więc.W tym momencie na korytarzu zatupotało - zbliżało się więcej niż kilka osób, ito w dużym pośpiechu.Nie odwróciłem się, za to spytałem Loiosha:Ilu?Ledwie dwudziestu, szefie.- Aliera, Morrolan, uważajcie na nich, dobrze? - poprosiłem.- Już to robimy, Vlad.Jakoś dziwnie nie miał nic przeciwko temu, że to ja rozkazywałem.W tym momencie usłyszałem głos Daymara:Vlad?Wszystko w porządku, Daymar.Skontaktuj się za pół godziny.Dobrze.Daymar przerwał kontakt, a ja się rozejrzałem.Do sali wkroczyło około dwudziestu zbrojnych, ale znajdowali się wnieciekawej sytuacji, bo staliśmy między nimi a Królem.Co prawda oddzielałonas od niego dwoje strażników, ale każdy miał na ramieniu jadowitego jherega,więc trudno ich było uznać za jakąkolwiek przeszkodę.%7łeby nikomu nic głupiego z nudów do głowy nie przyszło, powiedziałem:- Wasza Wysokość musi podjąć decyzję.Chyba że najpierw mamy wyrżnąćtych biedaków na dowód, że nie żartujemy, a potem będziemy kontynuowaćnegocjacje?W końcu mój rozmówca zaczął myśleć:- A skąd wiecie, że będziemy przestrzegali umów zawartych w takich151 warunkach?- Nie wiemy, ale jeśli nie będziecie przestrzegać, wrócimy, tyle że w parę tysięcyluda.Odwrócił się do starej i znów zaczęli szeptaną konferencję.Podsunęło mi to pewien pomysł:Loiosh, słyszysz, co mówią?Ona mówi, że Elde nie ma nic przeciwko zawarciu pokoju, o ile on zdołauzyskać gwarancje, że.- Dobrze - oznajmił młodzik.- Zgadzamy się.Jednostki, które zatopiliśmy,zostają uznane za zadośćuczynienie wyrządzonych nam krzywd.Ale to niewszystko.momencik.Teraz odbył szeptaną konferencję ze stojącym po drugiej stronie tronu.Loiosh?Za daleko cholery stoją, szefie.Przykre.Ta stara musi być ambasadorem Elde albo kimś takim.Tamci topewnie lokalni doradcy.Szeptana narada potrwała jeszcze parę minut, w końcu monarcha pokiwałgłową i oznajmił:- %7łądamy dwóch rzeczy.Po pierwsze, gwarancji, że nie spadną na nas, czyli namieszkańców i statki Greenaere i Elde, żadne represje.Po drugie, chcemywydania w celu ukarania zabójcy i jego pomocnika.Spojrzałem przez ramię za siebie.Aliera obserwowała zbrojnych w drugim końcu pokoju, toteż zwrócona byłaplecami do mnie.Morrolan zaś stał bokiem.Widząc moje spojrzenie, uniósłwargi i spytał bezgłośnie:- Zabójca?Uśmiechnąłem się promiennie i odwróciłem głowę.- Odnośnie do pierwszego warunku - możemy go zaprzysiąc.Wystarczy?- Nie! - oznajmił Król bez konsultacji tym razem.- Nie macie najlepszej pozycji do targów - przypomniałem mu średniouprzejmie.- Może.- Najwyrazniej widok własnych wojaków pomógł mu odzyskaćpewność siebie.- Ale równie możliwe jest, że wcale nie było tak łatwo wam tudotrzeć.Możliwe, że nie jesteście w stanie przysłać tu w ten sposób większegooddziału.Mogło się wam udać przypadkiem.A nie jest też wykluczone, że wcalenie dotarliście tu przy użyciu magii, ale prześliznęliście się na pokładzieniewielkiego statku przez nasze patrole.Możliwości, jak widać, jest wiele.- Owszem - przyznałem.- Chcecie zaryzykować którąś?- Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione, to tak.- Jakie to mają być gwarancje?- Słowo waszej Cesarzowej.- Jesteśmy nieoficjalnymi emisariuszami - przypomniałem mu.- Nie możemymówić w jej imieniu.- Spiszemy traktat pokojowy, w którym zawarty będzie ten warunek.Cesarzowa może go podpisać i zwrócić albo nie.Zezwolimy jednej niewielkiejjednostce pod osobistą flagą Cesarzowej przypłynąć tu z dokumentem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl