[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wez się w garść,proszę.Są już bardzo blisko.Zaczerpnął z drżeniem tchu i wyprostował się w siodle. Nie zdołałem jej powstrzymać, Aranict. Naprawdę liczyłeś na to, że ci się uda? Nie wiem.Ale coś chyba zrozumiałem.Ona milczy, bo nie śmie dać nam nic innego.To,co uważamy za zimną obojętność, jest w rzeczywistości najgłębszym wyobrażalnymwspółczuciem. Naprawdę tak myślisz? Pragnę w to wierzyć, Aranict. Skoro tak mówisz. Chorąży! zawołał Brys, podnosząc głos.Młodzieniec ściągnął wodze i skierował wierzchowca w prawą stronę.Brys i Aranictzatrzymali się obok niego.Dwaj żołnierze piechoty morskiej zsunęli się z siodeł, dołączając do kobiety, chłopca idziewczynki.Kobieta była w średnim wieku i mogła pochodzić z Awli.Dzieci byłyMalazańczykami, ale nie wyglądały na spokrewnione.Czy widział już przedtem tych dwoje? Wpałacu? Być może.Za ludzmi zatrzymało się sześciu K Chain Che Malle, w tym trzechwyposażonych w siodła.Dwie z pozostałych jaszczurek nie były aż tak masywne, ale zamiast rąkmiały potężne miecze.Trzecia miała szerszy pysk i cięższą budowę.Nie nosiła broni.Spomiędzynóg istot wylazły dwa obszarpane psy.Ludzie podeszli bliżej. Aranict, powiedz mi, co widzisz mruknął pod nosem Brys. Nie teraz odparła ochrypłym głosem.Zerknął na nią i zauważył, że zapaliła skręta z rdzawego liścia.Ręce jej drżały. Powiedz mi przynajmniej jedno.Czy książę Letheru powinien oddać im dowództwo?Wypuściła z sykiem dym. %7łołnierzom.tak.Z jednego prostego powodu. A mianowicie? Lepsi oni niż te dzieci.Rozumiem.Grupa zatrzymała się w odległości pięciu kroków.Pierwszy odezwał się gładko wygolonyżołnierz. A więc to prawda stwierdził, spoglądając na sztandar.Brys odchrząknął. Mój brat, król. Nie darzy nawet najmniejszym szacunkiem wojskowych tradycji dokończył żołnierz,kiwając głową. Niech mnie Kaptur, już tylko z tego powodu podążyłbym za nim wszędzie.Coo tym myślisz, Chmura?Drugi mężczyzna skrzywił się, podrapał po rudej brodzie, i wreszcie chrząknął. A muszę? Co musisz? Ty głąbie, pytałem. A ja cię nie słuchałem, więc skąd mam wiedzieć, o co pytałeś, Gesler? I czy mnie to wogóle obchodzi? Gdyby obchodziło, pewnie bym słuchał, prawda?Gesler wymamrotał coś pod nosem, a potem zwrócił się w stronę Brysa. Książę, błagałbym cię, byś wybaczył mojemu towarzyszowi brak manier, ale w końcu onnie ma pięciu lat, a ja nie jestem jego tatuśkiem, więc możesz sobie do woli spoglądać na niego zpogardą.My wszyscy tak właśnie postępujemy.Mam rację, Chmura? Nie słucham cię. Książę Brysie, jeśli chodzi o hierarchię dowodzenia, przyboczna pragnęła. Z chęcią spełnię jej życzenia, Zmiertelny Mieczu Geslerze. Ale my nie. Czysta prawda warknął Chmura. To w porządku, że Ges zajmuje się Che Malle, bo tuchodzi o zapachy, tak? Wystarczy, że pierdnie albo coś, i wszyscy unoszą miecze.Jeśli się nadtym zastanowić, za dawnych czasów wyglądało to tak samo.W koszarach. Wszystko sprowadza się do zaufania odezwał się chłopiec.Większy z dwóch psówpodszedł do niego.Pysk miał paskudnie zniekształcony, a wojownicze ślepia łypały groznie.Nikt się nie odzywał.Cisza się przeciągała. Lepiej to wyjaśnij, Pędrak rzekł Gesler z grozną miną.Brys chciał coś powiedzieć, ale Aranict go powstrzymała, kładąc mu dłoń na ramieniu. Chodzi o to, kogo zna najlepiej ciągnął Pędrak. To wszystko. Uratowaliśmy im życie! zawołał z poczerwieniałą twarzą chorąży. Starczy tego, żołnierzu warknął Brys. Słowa chłopaka mają sens, Gesler.W końcu, coona może wiedzieć o naszych motywach? To jest jej wojna.Zawsze tak było.Dlaczego tujesteśmy? Dlaczego królowa Abrastal sprawia wrażenie zdeterminowanej, by uczynić tę sprawęrównież swoją? Aowcy Kości rzucili Letheryjczyków na kolana, czy nie możemy pragnąćzemsty? Jeśli zaś chodzi o Bolkando, no cóż, wszyscy się zgadzają, że Khundryle spustoszylirozległe regiony tego królestwa i przelali krew poddanych królowej.Na spółkę zeZgubańczykami dopuścili się też wymuszenia wobec tego królestwa. A czemu nam miałaby ufać bardziej? zapytał Gesler
[ Pobierz całość w formacie PDF ]