[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ona w odpowiedzi przytuliłasię do niego jeszcze bardziej.Zatrzymali konia.Zmierzch już zapadł, a w taki wieczór nikt przecież nie chodzi po drogach.Kaleb przygarnął do siebie jaśnie panienkę Gabriellę i przytulił twarz do jej szyi.Westchnęłacichutko z rozkoszy, nareszcie uwolniona od wszystkich lęków na temat swojego wyglądu.Kurczowo chwyciła go za włosy.Ich wargi spotkały się w długim pocałunku.Gabriella, której nikt przedtem nie całował, wkażdym razie nie w ten sposób, miała wrażenie, że unosi się na rozkosznej, gorącej fali.Odpowiadała na jego pocałunki z żarliwością, na jaką pozwala lekkie podchmielenie, i nieprotestowała, gdy ręce Kaleba przesuwały się coraz niżej, wprost przeciwnie, poddawała siętemu z rozkoszą.To on oprzytomniał pierwszy.- Musimy jechać - szepnął zdyszany.- Zanim nie zrobię czegoś niedozwolonego.Gabriella usiadła i poprawiła ubranie.- Tak!Z przerażeniem uświadomiła sobie, co się stało.Mój Boże, więc tak łatwo ulec pokusie? Itak trudno jej się oprzeć? Gdyby Kaleb nie oprzytomniał w porę, to wszystkie jej zasady, iczystość, i cnota, ulotniłyby się jak zwiane podmuchem wiatru, a ostrzeżenia matkiokazałyby się daremne.Gabriella nie miała pojęcia, że znajduje się we władaniu takich gwałtownych sił.171 - I nawet nie pisnęłam, żeby zaprotestować - powiedziała żałośnie.Kaleb bez trudu zapewne zgadywał, jakie to myśli doprowadziły ją do tej szczerej konkluzji,bo położył rękę na jej dłoni.- Ja także byłem bliski utraty panowania nad sobą.Jesteś bardzo pociągająca, Gabriello.Powinnaś o tym wiedzieć.Uśmiechnęła się nieśmiało.- Ty też - szepnęła i uścisnęła jego rękę tak, jakby jej nigdy nie chciała puścić.Sanie sunęły przed siebie, nad ziemią zapadała noc Bożego Narodzenia.- Jutro są urodziny Mattiasa - przypomniała Gabriella.- Tak.Jaki to wspaniały chłopak ten Mattias.Mój najlepszy przyjaciel.To niezwykłe, jakbieda i nieszczęście wiążą ludzi ze sobą.Od tamtych strasznych lat w kopalni istniejemiędzy nami jakaś niewidzialna więz, oparta na wspólnych dramatycznych przeżyciach.- Rozumiem to - rzekła Gabriella cicho.Kaleb milczał przez chwilę, a patem powiedział:- A ten Simon to naprawdę przystojny mężczyzna.Bardzo byłaś w nim zakochana?- Mogę ci na to odpowiedzieć bardzo szczerze: nie - odparła Gabriella i przyjęła jako rzeczcałkiem naturalną, że Kaleb zwraca się teraz do niego per ty.Inna forma byłaby absurdalna,jego ręce obejmowały ją przecież całą.- Byłam jak odurzona myślą, że ktoś taki jak Simonmnie chce.Cieszyłam się, a zarazem bałam, nie wierzyłam, że się do tego małżeństwanadaję, a poza tym nic nie wiedziałam o miłości.Nie przypuszczałam nawet, że takieuczucia istnieją:- Jakie uczucia?- Jak na.Jak moje, teraz.Do ciebie.- Dlaczego nie  jak nasze ?Nie odpowiedziała.- Wciąż nie masz odwagi uwierzyć, że ktoś może cię kochać?- Wydaje mi się to takie niezwykłe.Albo nieprawdziwe.Kaleb zastanawiał się przez chwilę.172 - A jakbyś się czuła, gdybym ja wątpił w twoje uczucia?- Och, Kaleb - odpowiedziała cichutko.- wybacz mi! - A potem dodała jeszcze ciszej : -Kocham cię bezgranicznie.Ta miłość przewyższa wszystko!- Powiedz to głośniej - roześmiał się Kaleb.- Czy nie możesz nareszcie być sobą i mówićtego, na co masz właśnie ochotę?Ona roześmiała się także.- Nie, ale mogę robić to, na co mam ochotę.Zarzuciła mu ramiona na szyję i przytuliła policzek do jego twarzy.Kaleb pozwolił, by końsam odnalazł drogę do domu.Zresztą zbliżali się już do wrót.Gdy na Nawy Rok przyjechali wszyscy troje do Gabrielshus - Gabriella mimo pokus wciążniewinna - stwierdzili ku swemu zaskoczeniu, że Alexander nie zamierza czynić przeszkód.- Nie, nie widzę żadnego problemu - oświadczył.- Gabriella jest szczęśliwa i wesoła jaknigdy przedtem.A że Kaleb jest dobrym człowiekiem, to wiemy od dawna.W Norwegiiprzecież i tak nie ma już żadnej szlachty, co nie znaczy, że Norwegowie są mniej warci.Ponieważ młodzi chcą się osiedlić w Norwegii, to tam wybudujemy dla nich dwór, prawda,Cecylio? Jeśli więc jakiś snob przy dworze zapyta, za kogo wyszła moja córka, toodpowiem, że za norweskiego ziemianina.A reszta nikogo nie powinna obchodzić.Kaleb śmiał się.Postawa Alexandra zrobiła na nim ogromne wrażenie.Gabriella zaśuszczęśliwiona ściskała swoich wyrozumiałych rodziców.Zdecydowali się przez jakiś czas jeszcze mieszkać w Grastensholm, by nie opuszczaćswoich pięciorga wychowanków.Mattias był bardzo wzruszony tym, że jego przyjaciel stałsię członkiem rodziny.Jako lekarz Mattias był w parafii ubóstwiany.Zdecydował się na tę dosyć niewdzięcznąpracę, chociaż gdy by zechciał, mógł zdobyć dużo znaczniejszą pozycję w kraju, możenawet jako dworski medyk.On jednak chciał pozostać w Grastensholm, które oprócz niegonie miało dziedzica.I wolał pomagać tym najbiedniejszym, którymi rzadko kto sięprzejmował.Jak dawniej do Tengela, tak teraz chorzy przychodzili do Mattiasa z najdalszychstron, wdzięczni za jego dobroć, ufni w jego łagodne spojrzenie.Jak dobrze mócopowiedzieć o swoich cierpieniach komuś, kto rozumie.Chłopcy, Nikodemus i Drozd, zostali oddani na naukę do pewnego rzemieślnika, a wszyscydbali, by nie działa im się żadna krzywda.Gorzej miały się sprawy z dwomanieposkromionymi siostrami.Ani Liv, ani nikt nie zdobył się na odwagę, by wypuścić je zdomu.Mieszkały więc nadal w Grastensholm, teraz jako służące.To znaczy Oline.Fredabyła jeszcze za mała, powierzano jej tylko jakieś drobniejsze prace, głównie po to, żeby jązająć.Ponieważ w ogóle służbie w Grastensholm żyło się dużo lepiej niż w innych dworach,173 dziewczęta chciały tu zostać.Oline wywołała co prawda skandal, sprowadzając na złą drogęsyna woznicy, tak że czym prędzej trzeba było urządzać wesele, ale chłopak był zakochanypo uszy i nie dostrzegał u swej oblubienicy żadnych wad [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl