[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiem tylko kelnerce, gdzie jestem.Zaraz do wasprzychodzę  powiedziała Rowenna, w sumie nie bardzo tym zachwycona.Przecież przed chwilą widziała, że się kłócili.Adam, równie uśmiechnięty jak Eve, zerwał się z krzesła i ucałował jąw policzek. Cześć, Ro! Wyczytałaś coś ciekawego?  spytał, spoglądając nagazetę, którą miała pod pachą. Tak.Artykuł o zamku Hammondów.Podobno tam straszy.Słyszeliście coś o tym? Oczywiście! Facet przeprowadzał eksperymenty na ludzkichzwłokach. Daj spokój  żachnęła się Eve. Teraz mamy zwłoki tu, na miejscu.O nie trzeba się martwić.Och, Rowenno! Nie mogę uwierzyć, że to ty jeznalazłaś!117RS Zwietnie.Czyli wieść już się rozniosła.Ciekawe, czy Rowenna dokońca życia będzie dla wszystkich kobietą, która znajduje zwłoki na polukukurydzy. Skąd o tym wiecie? Nie oglądasz telewizji?  spytała Eve. Nie czytasz gazet?  dodał Adam. Nie interesuje cię coś takiegojak Internet? No tak. mruknęła Rowenna. To musiało być straszne  powiedziała Eve, spoglądając na niąspłoszonym wzrokiem. I było  przyznała Rowenna. Rowenno. Adam przysunął się do niej bliżej i zniżył głos. Czyon naprawdę przywiązał ją do pala na polu kukurydzy?Rowenna spojrzała na swój omlet, który postawiła przed nią kelnerka.Odsunęła talerz.Nie, stanowczo nie miała już ochoty na omlet. Tak. Nie sądzisz, że to mogło być coś w rodzaju mordu rytualnego? Nie.Raczej jakiś psychol.Posłuchajcie, to nie było miłe przeżycie.Awięc jeśli nie macie nic przeciwko temu. Jasne.Nie gadamy o tym  powiedział szybko Adam.Przepraszam.A gdzie twój przyjaciel, Rowenno? Chodzi ci o Jeremy'ego? Czyżbyś przywiozła jeszcze jednego?  spytała żartobliwie Eve. Nie, tylko jednego.Pojechał.coś załatwić.Jeremy bardzo chcepomóc Bradowi.Przyjaznią się, kiedyś pracowali razem.118RS  Wiem  powiedział Adam. Brad jest płetwonurkiem policyjnym.Gadałem z nim trochę.Gość mi się spodobał. Jego żona też!  dorzuciła Eve z kwaśnym uśmiechem, co Adamcałkowicie zignorował. Mam nadzieję, że ją znajdą.Fajna dziewczyna.A jak się rusza! Odrazu widać, że to tancerka! Rowenno, ty naprawdę uważasz, że ona żyje?  spytała Eve.Wydawała się szczerze zaniepokojona.Może i była z powodu Mary trochęzazdrosna, ale na pewno zle jej nie życzyła. Wierzę z całego serca, że tak jest. Intuicja?  spytał Adam.Rowenna wzruszyła ramionami. Ja sądzę, że należy wierzyć intuicji Rowenny  powiedziała Ewa.Rowenno, co masz zamiar dziś robić? Trzeba przyznać, że przyjechałaś domiasta wyjątkowo wcześnie.Fakt, że dziś nie musiała nigdzie przyjeżdżać, bo noc spędziła tutaj, wmieście, Rowenna przemilczała.Było jej obojętne, czy ludzie wiedzą już, żeona sypia z Jeremym Flynnem, czy nie.Ale wcale nie czuła potrzeby infor-mowania o tym kogokolwiek. Chcę zajrzeć do biblioteki w muzeum.Jest jeszcze zamknięta,pochodzę więc sobie trochę po mieście  powiedziała, wstając z krzesła.Na razie, kochani! Pózniej wpadnę do was, chcę kupić coś do ubrania. Omletu nie tknęłaś  zauważył Adam. Och, tak naprawdę wcale nie byłam głodna!Tego również nie miała zamiaru im wyjaśniać.Pomachała im napożegnanie, zapłaciła i wyszła na ulicę.Było chłodno, ale słońce świeciło.Zapowiadał się piękny dzień.119RS Poszła do Muzeum Peabody Essex.Wiedziała, że będzie już otwarte.Posiedziała trochę w czytelni, ale nie znalazła tego, czego szukała.Powyjściu z czytelni wstąpiła na kawę, potem poszła sobie po prostu przedsiebie, rozmyślając o zamku Hammondów, a raczej legendzie związanej ztym zamkiem.Salem też ma swoje legendy.Na przykład  legenda o Kosiarzu.Legenda czy prawda? Wcale nie była pewna, czy chce to wiedzieć.Po jakimś czasie postanowiła, że zajrzy teraz do innego muzeum.DoMuzeum Historycznego Wschodniego Massachusetts, małego prywatnegomuzeum, znanego po prostu jako Muzeum Historyczne.Przeszła szybko przez pasaż handlowy i weszła w boczną uliczkę.Muzeum było tuż za rogiem.Już widać było dużą tablicę z zachęcającymnapisem: Historia! Po prostu historia i nic poza tym!"Obecnym właścicielem muzeum był pewien biznesmen, mieszkającyw innym stanie.Dyrektorem natomiast bardzo dobry znajomy Rowenny,Daniel, któremu udało się skompletować personel z prawdziwychentuzjastów historii i legend tych stron.Niestety, okazało się, że Daniel dokądś wyszedł.W muzeumurzędowała tylko June Eagle, studentka pierwszego roku Salem College.Siedziała za biurkiem, pochłonięta lekturą jakiegoś kolorowego czasopisma. Cześć!  powitała z uśmiechem Rowennę, odrywając się natychmiastod plotek o celebrytkach i celebrytach. Słyszałam już, że wróciłaś dodomu.Słyszałam też, że wybrano cię królową tegorocznych dożynek.Gra-tuluję! Dzięki, June.120RS  A co cię sprowadza do naszego muzeum? Och, Boże. Uśmiechznikł z twarzy June. Te zwłoki na polu kukurydzy, prawda? Ludziemówią, że to ty je znalazłaś! To straszne! Trudno uwierzyć, że coś takokropnego mogło zdarzyć się u nas.Co innego, gdyby to było gdzieś bliżejBostonu.Ale tutaj? W pobliżu Bostonu nie ma pól kukurydzy. No tak.Ale to okropne, okropne.Czym mogę ci służyć,Rowenno? Chciałabym trochę poczytać.Stare legendy, zwłaszcza tę o Kosiarzu. Oczywiście, bardzo proszę.Już daję ci klucz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl