[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. szepnęła Percy,wspomniawszy ich wspólne lekcje, a potemakademicki bal, kiedy się okazało, że nie sposóbdłużej zaprzeczać ich wzajemnemu uczuciu.Ten szept, to wspomnienie sprawiły, że Alexi niemógł się powstrzymać, by jej nie pocałować.Po chwili się oderwał i spojrzał w jej senniepółprzymknięte oczy. Chętnie zająłbym się tobą, i to na wszelakiesposoby, ale mam mały interes do załatwienia.Wramach twojej nowej funkcji.mam doprzetłumaczenia książkę dla konsulatu rosyjskiego.Uczelnia funduje stypendium dla dziewcząt, którepragną się uczyć.Dostarczyć ci ją, tak byś mogłazacząć? Cudownie! W takim razie za chwilę wracam.Odprowadziła go wzrokiem.W głowie jej siękręciło.Wsparła ją o poduszkę. Och, jakże go kochasz!  usłyszała mocny głoskobiecy. Muszę przyznać, że to balsam na mojązmęczoną duszę.Tak ciężko pracowałam.Percy zerwała się na równe nogi.Sądziła, że jestsama! Odwróciła się: koło biurka unosił się duchkobiety. Dzień dobry, pani Tipton!Zjawa wyprostowała się, aby przywitać się z niąjak należy.Za życia musiała być władcza i wyniosła,równie onieśmielająca, jak z początku byli dla PercyAlexi i przełożona, bo jej cień niewiele różnił się odciała stałego. Milady!  zawołała i podpłynęła bliżej.Wygląda pani niemal jak duch! %7łe też udała się pani taka sztuczka.Ciekawam jak? Słucham? Chodzi mi o pani barwę.Jak, na Boga, zdołałapani tego dokonać?Percy oblała się rumieńcem. To nie jest sztuczka, proszę pani.Na pewno niewybrałabym tego koloru, gdybym miała na tojakikolwiek wpływ. No cóż, w Zwiecie Szeptów okaże się oncałkiem przydatny.Chyba nie miała tego naprawdę na myśli? Percynie wiedziała. Może.zechce pani usiąść?  zaproponowałagrzecznie, starając się iść za radą pani Wentworth.Ale żaden podręcznik dobrego wychowania nic niemówił o zasadach obowiązujących w kontaktach zezmarłymi. Nie, nie, proszę siedzieć.Spodziewam się, żema pani do mnie jakieś pytania? Istotnie. Piękny ślub  szepnęła Beatrice.Przypomniał mi nasz z Ibrahimem.Intymny, pełenmocy obrzęd. Wzrok jej stwardniał. Ale to byłodawno temu.Od czego zaczniemy?Percy usiadła na powrót w wykuszu.Na jejkolana padła słoneczna plamka.Szkoda, że nie możezająć czymś drżących rąk, choćby wziąć w niefiliżanki z herbatą.  Proszę mi opowiedzieć o mojej matce.Beatrice wpatrywała się w nią przez chwilępozbawionym emocji wzrokiem. Znałam ją krótko.W tym czasie Iris Parkerbyła dobrym człowiekiem.Miłym, szczodrym.Odwróciła wzrok. Miała w sobie wiarę, której nierozumiałam.Przyjmowała swój los bez żadnychzastrzeżeń czy wątpliwości.Podziwiałam to.Bo codo mnie, to walczyłam, psiakrew, ze swoim losem. Znowu spojrzała na Percy, tym razem z bólem.Proszę mi przypomnieć: czy nic pani nie pamięta zdawnych czasów, z tego, co po drugiej stronie, zżycia wcześniejszego niż obecne wcielenie? Jeśli coś wiem, to wyłącznie znieskomplikowanych wizji, które doprowadziły mniedo Alexiego.Błyski w mroku.Czy powinnampamiętać więcej? Nie, tak jest dobrze. Beatrice westchnęła.Zaczyna pani od początku, jako niezapisanatabliczka.Po prostu muszę pamiętać, aby nie składaćpani u stóp żadnych dawnych resentymentów,milady, bo to nie pani wina. Proszę mówić mi Percy. Istotnie, nie jesteś moją panią.Jesteś paniąRychman, żoną Alexiego, i wszystko jest tak, jakpowinno. Tak?  spytała Percy.A kiedy Beatricepodniosła wzrok, dodała:  Dlaczego walczyłaś ze swoim losem? Nie mamy czasu na wyczerpującą odpowiedz.Kochałam Wielkie Dzieło, ale i nienawidziłam gozarazem za to, co mi zabrało.Byłam za życiapionkiem w pradawnej wendecie i po śmierci też jejsłużę.Nie cierpiałam potężnej siły, jaką była NaszaPani, a pomimo to ją uwielbiałam, bo choć nie byłaśmiertelniczką, kochała jak jedna z nas, chciała żyćjak jedna z nas i traktowała Straż jak rodzinę.Niezdawała sobie jednak sprawy, jaki ciężar wkłada namna barki poprzez to wezwanie.Miała mnóstwowłasnych ciężarów do dzwigania.tyle lat wciemnościach Zwiata Szeptów! Nie do tego byłaprzeznaczona.Ale właśnie dlatego nie wiedziała,czym to jest dla nas.Percy słuchała w milczeniu, odrobinę bezradna,patrząc na Beatrice z jawnym współczuciem.Zjawa podpłynęła bliżej i podjęła już łagodniej: No, ale musimy skończyć, cośmy zaczęli.Cozostało zapoczątkowane przez morderstwo całe epokitemu.Percy zadrżała, wstrząśnięta nagłymprzypomnieniem. Przeżyłam jakąś okropną śmierć wpłomieniach.To raczej wizja niż wspomnienie.Byłtam wielki, skrzydlaty anioł-mężczyzna,przypominający Alexiego. Tak, to okropna historia.Pięść Mroku roztrzaskała Feniksa, ale nie można było go spalić.Wraz z Muzami, które mu towarzyszyły, przetrwał wtych, którzy pózniej stali się Strażą, aby zapośrednictwem śmiertelników walczyć ze złowrogimikaprysami Ciemności.Bogini Persefona, rozłączonaz tym, którego kochała, całkiem dosłownie gniła wZwiecie Szeptów.Czekała dnia, kiedy zdoła w końcuwybrać tę stronę na dobre i być blisko tych okruchówżycia, które umiłowała.Przyniosła szczątki Feniksaw mury tej szkoły.W końcu znalazła w sobie dośćdzielności, aby wybrać to życie.Coś nieśmiertelnegoprzyoblekło się w ciało, aby stać się tobą.Tak jakpowiadają o Je.Percy uniosła ręce. Nie, nie wolno ci! Ach tak, jesteś katoliczką  zaśmiała sięBeatrice. W sensie teologicznym jest todeprymujące, trudno zaprzeczyć.Ciekawe, jakbędziesz teraz odmawiać różaniec.Możeszpostanowić, że w nic wierzysz, tak jak ja, a któregośdnia zaskoczy cię moment najwyższej boskości.Powiedz mi: jesteś szczęśliwa?Percy kręciło się w głowie.Pomyślała jednak oAlexim i wszystko się zmieniło. Tak.Bardzo. To dobrze. Beatrice zapatrzyła się w okno. A co z darem rozumienia języków?  spytałanagle Percy. Dlaczego rozumiem każdy język, jaki usłyszę, i potrafię w nim mówić?Beatrice przeniosła na nią spojrzenie. Bo śmierć mówi wszystkimi językami. Akiedy Percy zadrżała, dodała:  Bogini rozmawiała zewszystkimi zmarłymi.Za to ją kochano.Wygląda nato, że przekazała ci ten dar.Och, strasznie ją towyczerpywało, ale starała się ukoić jak najwięcejdusz.Wiesz, czasami wystarczy jedno życzliwesłowo, aby przynieść duszy ulgę.Percy zwilgotniały oczy. Jakie to piękne  szepnęła.Poczuła nagłą dumęz dziedzictwa, jakie przypadło jej w udziale, i ufność,że potrafi kontynuować swoim życiem to szlachetnedzieło.Beatrice uśmiechnęła się nagle, odrobinęzłośliwie. Ciekawe, czy twój mąż pamięta, jak wkradłaśsię do jego łóżka jako młódka i uczyniłaś gomężczyzną. Proszę?  Percy oblała się rumieńcem.Zjawa poklepała ją po ręce. Nie bądz zazdrosna.On po prostu zawsze ciękochał.Boginię, śmiertelniczkę, ją, co stała się tobą.Jako bogini. Ona jest boginią.Ja nie. Przyszła do Strażników w dniu ichzwiastowania.Ogłosiła Przepowiednię.Możesz ich oto zapytać. Percy starała się uspokoić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl