[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla właściciela i tych, którzy oglądają obraz, ważne jest, że każdą plamkę na tympłótnie malował Van Gogh, a nie oszust.- A właśnie - burknął komisarz.- Tego zupełnie nie rozumiem.Albo obraz jest ładny,albo brzydki.I na tym koniec.Proszę mi jednak powiedzieć, jak w takich warunkachprzeprowadzić śledztwo?Uśmiechnąłem się.Sytuacja rzeczywiście była nietypowa.Walka z Fantomasemprzerastała, zdaje się, możliwości policji z Tours.Komisarz zerknął do swojego notesu.- W Chambord skradziono obraz Watteau.Tytuł obrazu: Park.Co to był za malarz tenWatteau, proszę pana?- Antoine Watteau - rozpocząłem wyjaśnienia - był francuskim malarzempochodzącym z Flandrii.%7łył na przełomie siedemnastego i osiemnastego wieku.Na dworzefrancuskim po śmierci Ludwika XIV zapanowała moda na sztukę lekką i przyjemną, radującąoko bogactwem barw.Takim dworskim artystą był Watteau, który malował wielewspaniałych pejzaży.Ale krajobraz był dla niego tylko tłem, jakby sztuczną, teatralnądekoracją, w której przedstawiał wytworne zabawy : kolombiny uciekające przedpierrotami, rozbawione towarzystwo na trawie w parku dworskim.Koloryt tych scen byłbaśniowy.Watteau był artystą niezwykle wrażliwym na barwy i malował naprawdę pięknie.Zresztą, jak stwierdzają znawcy, ten jego baśniowy świat krył głębszy sens.Watteau swoimpiknikom i zabawom nadawał poetyckie, a nawet filozoficzne znaczenie.Patrząc na jegoobrazy, gdzie wszystko jest takie uładzone i upozowane, nie sposób jednak oprzeć sięwrażeniu jakiegoś smutku, który z nich emanuje.Oglądając je, trzeba się zastanowić nadzłudnością szczęścia i piękna.Komisarz policji z trzaskiem zamknął notes.- O la la! Jakie to wszystko wzruszające - burknął.- Gdyby pan jeszcze powiedział,kto skradł oraz Watteau z zamku w Chambord, byłbym w pełni zadowolony.Nie musiałem mu odpowiadać, bo oto nagle wyłoniła się przed nami ogromna,przepiękna biała sylwetka zamku w Chambord.Napisałem zamek i tak o nim piszą w przewodniku, lecz choć wzorowany natwierdzy feudalnej, zbudowany został w okresie wpływów renesansu i nigdy nie spełniałfunkcji obronnych.To nie zamek, ale raczej wspaniały pałac królewski.Przeogromny,najobszerniejszy ze wszystkich, jakie znajdują się w dolinie Loary.Jest w nim czterystaczterdzieści komnat i pomieszczeń mieszkalnych.Wielkością dorównuje Wersalowi, a jakmówią niektórzy, był także zwiastunem Wersalu.Pałac w Chambord zbudował Franciszek I po roku 1519, a robił to z takim zapałem, żenie kazał przerwać budowy nawet wtedy, gdy kasa państwowa świeciła pustkami, gdy niemiał pieniędzy, aby wykupić z niewoli swoich synów.Chciał zmienić bieg Loary, aby płynęłaobok jego zamku, ale jego architekci przerażeni tak gigantycznym przedsięwzięciem odradzilimu to.Musiał się zadowolić zmianą koryta rzeki Cosson, która teraz przepływa nie opodalpałacu.Budowę kontynuował król Henryk II.I tak powstało wielkie dzieło, jakby wykutedłutem znakomitego rzezbiarza.Głównym trzonem zamku jest potężny donżon, otoczony wieżami.Do czterechnarożnych wież prowadzą wspaniałe dwupiętrowe galerie, wsparte na arkadach.One tozamykają wielki czworobok pałacu.Znawców architektury zachwycają przede wszystkim dwa elementy architektoniczne:schody i taras.Schody - kiedyś jedyne w swoim rodzaju - od dołu jednym ciągiem prowadziłyaż pod dach.Ale ze względu na trudności, jakie nastręczały przy wchodzeniu, Franciszek Ikazał zrobić na nich podesty i połączyć je z poszczególnymi piętrami.Dziś także jeszczerobią duże wrażenie.Z tarasu, zbudowanego według wzorów włoskiej architektury, dwór obserwowałprzyjazdy i odjazdy myśliwych na koniach, przybycie znakomitych gości, pokazowećwiczenia wojskowe, parady, walki rycerskie.W Chambord bywało wielu królów, dziewięciokrotnie przyjeżdżał tu Ludwik XIV.Warto jednak wiedzieć, że bywał tu także ktoś, kogo współcześni ledwie tolerowali, aprzecież zapisał się w historii złotymi zgłoskami i pozostał w pamięci potomnych na zawsze,w przeciwieństwie do niejednego potężnego władcy.Tu, w Chambord słynny komediopisarz francuski Moliere56 pisał i wystawiał swojekomedie, między innymi Mieszczanina szlachcicem.Los komediopisarza na dworzekrólewskim nie był łatwy.Pochlebcy chwalili sztukę, jeśli król ją chwalił, gotowi zaś byli dodruzgocącej krytyki, jeśli król podczas przedstawienia ani razu nie uśmiechnął się.Opowiadają, że podczas wystawienia jednej ze sztuk w pałacu w Chambord Molier, który wniej grał, z przerażeniem obserwował ponurą minę króla Ludwika XIV, zdając sobie sprawę,że po zakończeniu przedstawienia czekają go nie lada złośliwości ze strony dworaków.Wpewnej chwili zrozpaczony, wskoczył na akompaniujący mu klawikord i uciekł ze sceny.Król roześmiał się.Sztuka była uratowana.Dla nas, Polaków, Chambord związane jest z nazwiskiem króla StanisławaLeszczyńskiego.Znacie chyba z historii tragiczne dzieje tego króla? Otóż był on teściemkróla francuskiego, Ludwika XV, który ożenił się z Marią Leszczyńską.Gdy StanisławLeszczyński musiał opuścić Polskę, potężny zięć pozwolił mu zamieszkać w zamkuChambord.Tutaj do dziś oglądać można gabinet Stanisława Leszczyńskiego i meble, którychużywał.Tyle o historii.Nas przywiodły do Chambord sprawy współczesne, gonitwa zaFantomasem.Pozostawiliśmy wehikuł na parkingu pałacowym, a potem przez wejście królewskie,tak zwane Porte Royale, weszliśmy do hallu.Zajrzeliśmy do wspaniałej sali przyjęć, gdziewystawione były pisma dotyczące historii pałacu, i po chwili zaprowadzono nas do kustosza.Przybywając do Chambord w towarzystwie komisarza policji, mieliśmy ułatwionąsytuację.Kustosz, pan Gaston L., przyjął nas natychmiast.Miał chyba ze trzydzieści pięć lat,pyzate policzki, różową cerę i jasne kędziory, co upodobniało go do barokowego amorka.Urzędował w zabytkowym rokokowym gabinecie.Nad kanapą, na której usiedliśmy,spostrzegłem obraz Watteau, przedstawiający zabawę w parku dworskim.- Czy to o ten obraz pokusił się złodziej? - zapytałem.- Tak - odrzekł kustosz.- Ten to falsyfikat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]