[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naszczęście posmak zagadki, unoszÄ…cy siÄ™ wokół zamku, ugasiÅ‚ wszelkie fochy.- ZdobyÅ‚am klucz - Alina podaÅ‚a mi go.WsadziÅ‚em go do kieszonki.- Nawet siÄ™ nie pytam, jak to zrobiÅ‚aÅ›.- Każdy ma swojÄ… piÄ™tÄ™ AchillesowÄ… - odparÅ‚a z uÅ›miechem.- Wojciech to ma nawetdwie piÄ™ty.- Zaraz, a co wy chcecie zrobić? - zainteresowaÅ‚a siÄ™ Irenka.- W twojej piwnicy jest skarb - odpowiedziaÅ‚a za mnie Alina.- W mojej piwnicy? - Irenka zdjęła z wrażenia okulary.- Chodzi o ten pentagram?- ChciaÅ‚bym dokÅ‚adnie go sobie obejrzeć.Dobrze byÅ‚oby przesunąć szafÄ™, ale do tegopotrzeba kilku chÅ‚opa.Jest jeden szkopuÅ‚, musimy zrobić to po cichu i najlepiej w nocy.Licho nie Å›pi.Pod zamek zajechaÅ‚ żuk, z którego wysiadÅ‚ Mietek.SzedÅ‚ energicznie do zamku, niepatrzÄ…c na nas.To byÅ‚a dziwna reakcja.Już sam nie wiedziaÅ‚em, jaka rolÄ™ odgrywaÅ‚ kierowcaw caÅ‚ej sprawie.Irenka twierdziÅ‚a, że nie braÅ‚ udziaÅ‚u w znoszeniu szafy na dół.Lecz niemusiaÅ‚o to automatycznie oznaczać, że byÅ‚ niewinny.Kto wie, mógÅ‚ nie dzwigać z innegopowodu - mógÅ‚ bowiem stać wyżej w hierarchii przestÄ™pczej.Kierowca wszedÅ‚ do zamku i tyle go widzieliÅ›my.Irenka podaÅ‚a mi zaraz dyskietkÄ™ znagraniem wideo.- WróciÅ‚eÅ› caÅ‚y i zdrowy, wiÄ™c ci jÄ… oddajÄ™ - powiedziaÅ‚a. - ChciaÅ‚bym jÄ… sobie jeszcze raz obejrzeć.- No to chodzmy - ruszyÅ‚a do zamku Alina.Nagranie obejrzeliÅ›my kilka razy.Za każdym razem staraÅ‚em siÄ™ dojrzeć jakiÅ›szczegół, który mógÅ‚by naprowadzić nas na trop miejsca przetrzymywania biznesmena.Leczkadr obejmowaÅ‚ prawie wyÅ‚Ä…cznie spoconÄ… twarz Stefana, bÅ‚yszczaÅ‚y mu straszliwie oczy,choć caÅ‚y obraz byÅ‚ trochÄ™ przyciemniony.- MogÄ… go przetrzymywać wszÄ™dzie - szepnÄ…Å‚em.WyszliÅ›my z biblioteki w minorowych nastrojach.PrzechodzÄ…c obok drzwiprowadzÄ…cych do podziemi, zerknÄ…Å‚em na nie jak na obiekt pożądania.Zbadanie piwnicy zpewnoÅ›ciÄ… poprawiÅ‚oby nam nastrój, lecz nad nami ciążyÅ‚a, niczym miecz Damoklesa, grozbaporywaczy.- Wracajcie do biura - nakazaÅ‚em kobietom.- Alina, powiedz kierownikowi,Wiktorowi i komu tam jeszcze, że wracam dzisiaj do Warszawy.Zrób to tak, aby wiadomośćsiÄ™ rozniosÅ‚a. ROZDZIAA DZIESITYREKLAMA HOTELU " OBSERWUJEMY PRZECIWNIKÓW "ROZMOWA O SZEFIE, SZPAKOWATYM I BAZCE " UCIECZKA POACE " W POTRZASKU " OLZNIENIE PODCZAS ROZMOWY ZADAMEM " MIETEK PRZYBYWA Z ODSIECZ " OTWARTE OKNO,CZYLI  PUNCIAK UCIEKA " SZALECCZY POZCIG " RYZYKOWNYSKOK PRZEZ TORY " WYJAZNIENIA DOROTY " ANONIMOWYTELEFON I AKCJA UWOLNIENIA STEFANA " TAUMACZ SI ZPOSIADANIA NAGRANIA WIDEO " HOTEL  AGAT NIE DAJE MISPOKOJU " W POKOJU KRAMERAPrzejeżdżajÄ…c przez duże skrzyżowanie ulic Aódzkiej i Wojska Polskiego wPiotrkowie Trybunalskim, natknÄ…Å‚em siÄ™ niespodziewanie na nazwÄ™, która padÅ‚a z ustSzpakowatego, kiedy opuszczaÅ‚ willÄ™ nad jeziorem. Agat.Wtedy pomyÅ›laÅ‚em o kamieniuszlachetnym, lecz moim oczom ukazaÅ‚a siÄ™ podÅ›wietlona tablica reklamowa dużegokompleksu hotelowego o Å‚adnie brzmiÄ…cej nazwie  Agat.Hotel leżaÅ‚ po poÅ‚udniowej stronÄ™ulicy Wojska Polskiego, byÅ‚y tam korty tenisowe i nowoczesne, Å‚adne kompleksy mieszkalneoraz sale konferencyjne.Gdy ujrzaÅ‚em nazwÄ™ hotelu, automatycznie cofnÄ…Å‚em siÄ™ w myÅ›lachdo mojej wizyty w owej letniskowej willi.Szpakowaty wynosiÅ‚ siÄ™ z tego zacisznego miejsca,towarzyszyÅ‚ mu zaÅ› taksówkarz.DokÄ…d pojechali? Czyż nie do tego hotelu?Nawet jeÅ›li Szpakowaty zaszyÅ‚ siÄ™ w nim, byÅ‚o maÅ‚o prawdopodobne, żeby tutajprzetrzymywano Stefana.Najpierw należaÅ‚o sprawdzić, co dzieje siÄ™ w chaÅ‚upie w Wolborzu.DochodziÅ‚a dziewiÄ…ta, gdy zabraÅ‚em ubranÄ… w ciemny strój AlinÄ™ z centrumPiotrkowa.WczeÅ›niej rozpuÅ›ciÅ‚a na zamku wieść o moim nagÅ‚ym wyjezdzie do stolicy, takjak życzyÅ‚a sobie tego L.L.ChciaÅ‚em w ten sposób uÅ›pić czujność porywaczy i zdawaÅ‚emsobie sprawÄ™, że igram z ogniem.Planów jednak nie zmieniÅ‚em.Z AlinÄ™ pojechaÅ‚em doWolborza, Irenka zaÅ› czuwaÅ‚a na zamku.Zmierzch powoli nadciÄ…gnÄ…Å‚ nad Wolborz i wieÅ› wydaÅ‚a mi siÄ™ bardziej spokojna niżza dnia, chociaż w okolicach rynku ruch byÅ‚ spory.Po przejechaniu alejki za koÅ›cioÅ‚em,skrÄ™ciliÅ›my na Å‚Ä…ki uliczkÄ… równolegÅ‚Ä… do tej, na której mieszkaÅ‚ Adam.CiÄ…gnęła siÄ™ ona i ciÄ…gnęła, aż wyprowadziÅ‚a nas na rozlegÅ‚e i usypiajÄ…ce w sennej poÅ›wiacie ginÄ…cego sÅ‚oÅ„caÅ‚Ä…ki.Ciemne zarysy domostw ożywiaÅ‚y jedynie żółte Å›wiatÅ‚a okien, tu i ówdzie zaszczekaÅ‚pies bÄ…dz zaryczaÅ‚ silnik motoru.ZostawiliÅ›my wehikuÅ‚ pod drzewem i, zabrawszy trochÄ™ drobiazgów, udaliÅ›my siÄ™brzegiem nieregularnej Å‚Ä…ki usÅ‚anej nierównoÅ›ciami w kierunku chaÅ‚upy Adama.ZbliżajÄ…c siÄ™do niej sÅ‚yszeliÅ›my gÅ‚osy.Towarzystwo rozsiadÅ‚o siÄ™ przed domem, popijajÄ…c piwo igaworzÄ…c.RozpoznaÅ‚em gÅ‚os Adama, beÅ‚kotaÅ‚ też  Romek i wreszcie nasze uszy wyÅ‚owiÅ‚ygÅ‚os kolejnej osoby.Dorota.Nie byÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci - to byÅ‚a ona.Zgodnie z naszymioczekiwaniami dziewczyna wcale nie zrezygnowaÅ‚a z praktyki, a najzwyczajniej w Å›wieciezwiaÅ‚a z zamku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl