[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Idąc po chodniku, stawia kroki według niesłychanie zawiłej formuły, żeby tylko nie nadepnąćna szparę między płytami, a pijąc ze szklanki, pilnuje, żeby nie wydychać do niej powietrza,przez to często musi wstrzymywać oddech.Wypowiedziane na głos, zasady te zakrawałybyna szaleństwo.Madeleine bardziej wygląda na zmęczoną dwudziestolatkę niż na trzydziestodwuletniąkobietę, co świadczy o tym, że łagodna nerwica natręctw myślowych i czynnościprzymusowych dobrze wpływa na cerę.Studio telewizyjne położone jest na przedmieściach Toronto.Madeleine, jak zwykle,wychodzi ostatnia.Zegna się ze strażnikiem.Na dworze wita ją ostry blask rozświetlonejulicznymi latarniami kwietniowej nocy, twardy połysk wypielęgnowanych trawników,pokrytych świeżą zielenią.Nie zważając na czerwone światło, Madeleine kieruje się dowysepki dla pieszych po środku sześciopasmowej ulicy", przechodzi na drugą stronę i ruszaprzez parking w kierunku ogromnego centrum handlowego, które niczym góra wydaje sięwcale nie przybliżać.Madeleine ma wrażenie, jakby dreptała w miejscu, aż wreszciegmaszysko wyrasta przytłaczające tuż przed jej nosem, a Madeleine nigdzie nie widziwejścia.Patrzy w lewo i w prawo, ogromna fasada stanowi jedną pozbawioną cechrozpoznawczych bryłę, oświetlające ją mrowie neonów razi jak optyczna kakofonia.Auna bijewysoko w czarne niebo, Madeleine przymyka oczy, pod jej powiekami zarysowuje się żółtakula przypominająca cytrynę.Gdy otwiera oczy, widzi, że to gigantyczny ogórek.Jej przygoda z estradą zaczęła się, kiedy Madeleine miała dwanaście lat.Jack namówiłją, żeby wzięła udział w konkursie krasomówczym.Pomógł jej przygotować mowę na temat: Dzieje humoru i jego pożyteczność".W czasie eliminacji na szczeblu szkolnym w połowiewystąpienia Madeleine zapomniała tekstu i musiała naprędce coś wymyślić. Warto topowtórzyć", doradził jej ojciec.Gdy pokonywała kolejne etapy dzielące ją od finału, ojciec zaznaczał na chybił trafiłjakiś punkt w jej przemowie, i w zależności od tego, co znalazło się w serwisie wiadomości wdanym dniu albo co zaobserwowali przez okna samochodu po drodze, Madeleinenawiązywała do tego tematu i wypuszczała się na dalekie słowne wycieczki przed podjęciemna nowo głównego wątku swej przemowy. Po prostu wyjdz na scenę i zrób to po swojemu,skarbie", mówił ojciec.W końcu została zdyskwalifikowana za improwizowanie", ale potemwybrali się na lody, a ojciec na serwetce sporządził analizę opłacalności jej karierykrasomówcy.Wyszła na plus, ponieważ doświadczenie jest na wagę złota. Jeśli chceszzostać komikiem estradowym, nie wolno ci przepuszczać żadnej okazji do szlifowania swojejsztuki".Madeleine studiowała literaturę starożytną na Uniwersytecie McGill w Montrealu iudzielała się w trupie teatralnej związanej z ruchem separatystów quebeckich.Polegało to nanękaniu, z pozycji lewicowych, praworządnych obywateli w miejscach publicznych oraz na odkrywaniu seksualności" z mandolinistką imieniem Lise, która parała się też irydologią.Poprawiła się jej francuszczyzna i wzrosła tolerancja jej organizmu na tanie wińsko, ale mimoże mieszkańcy Quebecu przyjęli ją z otwartymi ramionami jako dziarską, hożą Akadyjkę,Madeleine czuła się wśród nich jak oszustka podszywająca się pod inną osobę.W końcu niewytrzymała i przeniosła się do Toronto, gdzie z ulgą wróciła do swego poprzedniegoprzebrania Anglosasa.Rzuciła studia z ojcowskim błogosławieństwem.- Każdy, kto ma trochę oleju w głowie i potrafi wziąć się w garść, może zarabiać nażycie jako lekarz, prawnik czy chwalebny księgowy jak ja - powiedział.- Do tego, żebyrozśmieszać ludzi, trzeba daru.Komik estradowy. Chirurg mózgu" wśród współczesnych wykonawców.Wyszli, tylko we dwójkę, na kolację do restauracji Swiss Chalet.Rozłożył na stolepapierową serwetkę.- W jakiej pracujesz branży?- Komediowej.- Co sprzedajesz?- Zmiech.- Nie.Ty sprzedajesz historie.Każdy dowcip opowiada jakąś historię.Każdy wybuchśmiechu to wynik połączenia zaskakujących i znajomych elementów.Napisał na serwetce oba te słowa i otoczył ramką, każde opatrzył strzałką wskazującąpuste pole na środku serwetki.- Nieoczekiwane i nieuchronne - następne dwa prostokąty - z tego właśnie składają sięopowieści, smutne czy wesołe, to nie ma znaczenia.Dwie okrągłe buzki, jedna uśmiechnięta, druga skrzywiona, oddzielone ukośnikiem,połączone falistą linią z pustym polem pośrodku.- Nie wystarczy po prostu wyśmiewać, chociaż ważny jest zmysł naśladowczy idowcip - rysuje następne dwa okręgi - trzeba mieć punkt widzenia - dodaje nagłówekrozpościerający się nad całością - a ty go masz.Rzucił długopis na stół.- Patrzysz na świat trochę inaczej niż reszta.I potrafisz sprawić, żeby inni też tak naniego spojrzeli.Bierzesz to, co swojskie, znajome, i naginasz to.Umiejętność postrzeganiarzeczy z wielu różnych punktów widzenia naraz to oznaka geniuszu.Zrodek serwetki pozostał pusty, więc Madeleine uzupełniła go, wpisując słowoOPOWIEZ i otaczając je obwódką.Ojciec uśmiechnął się szeroko.- Otóż to.Koło się zamyka.Spojrzała na ten miniaturowy układ słoneczny.- To konsolidacja.Ojciec kiwnął głową.Oboje słyszeli, że powiedziała konstelacja".W tamtych czasach Toronto było jeszcze mocno zacofane; pomimo najszczerszychwysiłków Yorkville, z jej kawiarniami, pieśniarzami i radykałami, nadal pozostawało starympoczciwym Toronto, bastionem białych anglosaskich protestantów.Jeszcze nie zawojowałago tajska kuchnia i samochody bmw, jeszcze nie podawano białego wina z wodą gazowaną, pasta" jeszcze nazywała się spaghetti, a kobiety robiące karierę zawodową nosiły szyfonowechusty do kostiumów.Madeleine wynajęła mieszkanie na Queen West, nad sklepem ztekstyliami, którego właściciele, węgierskie małżeństwo, nigdy się nie uśmiechali.Tamodkryła tętniącą bujnym życiem kontrkulturę.Bar o nazwie Cameron był przybytkiem sztuki,muzyki, teatru i malarstwa, multimedialną mekką, gdzie hipisi różnych narodowości upijalisię razem z rodzimymi niebieskimi ptakami.Madeleine wdała się w krótki, lecz burzliwyromans z ostro pociągającą z butelki feministką, wydawczynią podziemnego pisemka omarksistowsko-leninowskiej orientacji, której telefon był na podsłuchu - przyniosłoby to jejujmę, gdyby Kanadyjska Konna nie założyła jej podsłuchu.Madeleine występowała, gdzie się dało, wypracowując sobie maskę sceniczną, takprzydatną komikowi estradowemu, a dla kobiety, która jest na tyle szalona, żeby wychodzićna scenę i rozśmieszać ludzi, wręcz niezbędną.Phyllis Diller dotarła do skraju znanegoświata; dalej rozciągała się kraina morskich potworów.Następne pokolenie zabawnych kobietpracowało głównie w zespołach albo w jednoosobowych programach opartych nascenariuszu.Gilda Radner, Lily Tomlin, Andrea Martin, Jane Curtis.Im więcej, tymbezpieczniej, podczas gdy samotny występ na scenie to pojedynek na śmierć lub życie:zabijasz lub giniesz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]