[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książę Hawksfieldwypytywał Rose szczegółowo o jej wrażenia z pobytu we Francji i nowelokum.Rose nasunęło się porównanie z jastrzębiem, książę Hawksfieldkrążył wokół niej niczym drapieżnik wokół ofiary.Nie żywiła do niegożadnego szacunku, odkąd potraktował Dolly jak przedmiot na sprzedaż.Rose patrzyła na niego zimno, na pytania odpowiadała uprzejmie i zwięzle.Czuła odrazę.Powróciła pamięcią do tekstu o hieroglifach: w przeciwień-stwie do pozostałych ptaków, które tego nie potrafią, jastrzębie spadają wlinii prostej na swą ofiarę.W zatłoczonym dusznym salonie Rose zadrżała.Stojąca nieopodal Ann, przyszła księżna Torrence, również drżała, modlącsię o brandy na uśmierzenie bólu zębów.William starannie unikał wzroku Rose.Chyba już nigdy na siebie niespojrzymy, pomyślała.George pozdrawiał gości, obserwował księciaHawksfield, asystował Dolly, odgrywając rolę męża.Dolly sprawiała nie-zwykłe wrażenie, sprawowała całkowitą kontrolę nad sytuacją.Stała wy-prostowana, wydając się jeszcze wyższa od męża niż w rzeczywistości.Włosy miała zaczesane do góry, błyszczące oczy, bawiła się kosztownymnaszyjnikiem.Wszystkich traktowała lekceważąco.Rose zauważyła, żeLRTbłyszczące oczy raz po raz zerkają w stronę wejścia.Dolly dużo się śmiała iflirtowała bezwstydnie ze starszymi mężczyznami, eksponując dekolt.Geo-rge obserwował Rose przyglądającą się Dolly.W pewnej chwili zaanonsowano przybycie pana Pierre'a Montanda.Rose zaczerwieniła się na wspomnienie paryskich przygód.Dolly po-biegła powitać gościa z okrzykiem radości.Rose uspokoiła rozdygotaneserce, przypominając sobie o liście.Przekazywał jedynie wiadomości, tonie jego wina.Dolly podsunęła dłoń do pocałowania.Traktowała monsieur Montandajak starego przyjaciela, jakby nigdy nie była o północy w jego gabinecie.Oprowadzała go ze śmiechem po zatłoczonym salonie, opierała się nibyprzypadkiem na jego ramieniu, próbowała wyminąć Rose i Fanny.PierreMontand zauważył Rose i natychmiast przystanął. Wicehrabina powiedział. Rose nie jest już wicehrabiną! odparła ze śmiechem Dolly. Janią jestem!Pierre ujął za rękę uśmiechniętą i spokojną Rose.Patrzył jej w oczy. Niezmiernie się cieszę, mogąc pana znów zobaczyć przywitałasię.Na jego twarzy odmalowała się widoczna ulga.Dolly chwyciła Francuza pod ramię, próbując go odciągnąć.Oparł sięuprzejmie, acz stanowczo. Zastrzegłem, że zjawię się na przyjęciu, jedynie jeśli spotkam na nimpanią mruknął.Uśmiechnął się do Fanny, kiedy Rose ich sobie przedstawiła.Dopierowtedy pozwolił się poprowadzić, z zachowaniem nienagannej uprzejmości,wysokiej młodej damie, która pochylała się ku niemu w swej skąpej sukni. Wielkie nieba szepnęła Fanny.LRTWokół Pierre'a zebrała się grupka kolekcjonerów antyków.Zadawalimu mnóstwo pytań.Dolly nie opuszczała go ani na krok.Fanny zbladła na widok ilości potraw, kiedy usiedli wreszcie do stołu.Służba wnosiła wciąż nowe dania, ludzie nakładali sobie na talerze ogrom-ne porcje i jedli niezwykle głośno.Milkły konwersacje.Rozlegało się char-czenie, plucie, mlaskanie.Dokładano kolejne porcje.Na talerzach piętrzyłysię góry jedzenia.Fanny nie chciała sprawiać wrażenia nieuprzejmej, je-dząc mniej niż pozostali, nie czuła się jednak na siłach, by temu zapobiec.Przyglądała się współbiesiadnikom.Francuski uczony słuchał Dolly, obokktórej został posadzony, nie spuszczając oczu z Rose.Ann Torrence pochłaniała ogromne ilości wina i obserwowała księciaHawksfield.Zmroził ją strach.Mimo regularnych wizyt Williama w jej sy-pialni (które okazały się prawdziwą katorgą, bo mąż cuchnął tak, że musia-ła odwracać głowę i modlić się o płodność) nie zachodziła w ciążę.Podsłu-chała, że książę zaprosił Rose i Fanny do swojego zamku na wsi.Jakie pla-ny ma wobec Rose?, zastanawiała się z przerażeniem.Czemu się nią takinteresuje? Dlaczego William w ogóle nie patrzy na Rose? Czyżby Annmiała zostać zastąpiona? Jak mogła w tak niepewnych czasach usunąćprzednie zęby?Podano deser i odżyły rozmowy.Pierre'a Montanda znów zasypywanopytaniami. Starocie z Egiptu wkrótce będą w modzie oświadczył George, awiele osób się z nim zgodziło. Jestem o tym przekonany.Trzeba siępilnie do nich dostać.Jaka jest najprostsza droga? Teraz, kiedy wojna do-biegła końca? Monsieur, wody są o wiele bardziej niebezpieczne po wycofaniu sięfloty.Słyszałem straszne historie o piratach.Niektórzy misjonarze i kupcywybierają krótszą drogę do Indii przez Egipt, lecz wielu z nich nie docierana miejsce.Egipt jest pogrążony w chaosie.Każdy, kto decyduje się tamteraz wybrać, naraża życie.Ja osobiście nie podjąłbym się kolejnej prze-LRTprawy przez pustynię.Straciliśmy wielu ludzi. Fanny zwróciła uwagę,że Rose przysłuchuje się jak zaczarowana.Czyżby kuzynka znalazła nowąmiłość?Dolly położyła dłoń na ramieniu mężczyzny. Ależ z pewnością, monsieur Montand odezwała się dziecinnymgłosikiem jeśli kogoś stać na najlepszych przewodników.? Mogę jedynie powiedzieć, że najlepsi przewodnicy są często naj-mniej godni zaufania. Hieroglify, monsieur Montand wtrącił się bez wstępów książęHawksfield. Jakieś postępy po waszej stronie Kanału? My tkwimy wślepym zaułku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]