[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziwne zachowanie kuzyna, tak jaskrawo kontrastujące z jego zwykłymopanowanym sposobem bycia, budziło w nim najwyższy niepokój.Wbiłjasne spojrzenie w twarz przyjaciela, pragnąc dodać mu odwagi i otuchy.W przeszłości przeżyli niejedną ciężką chwilę, lecz przy wzajemnejpomocy zawsze jakoś dzwigali się z dołka.Z pewnością będzie tak i tymrazem.Niecierpliwie pochylając się do przodu, zapytał: Chodzi o interesy? Amoże to jakaś sprawa rodzinna? Raczej osobista odparł Aleksander.Wolnym krokiem przemierzył stylowy, umeblowany antykami salon iciężko opuści! się na fotel, z którego przed chwilą wsta!.Wiedział, że niema sensu dłużej tego odkładać.Musi im powiedzieć i koniec.Westchnął głęboko, z nieopisanym znużeniem. Jestem bardzo chory.a krótko mówiąc, umierający powiedział spokojnie.Zapadła cisza.Emily, Paula i Anthony wlepili w niego zdumione,przerażone spojrzenia.%7ładne z nich nie spodziewało się usłyszeć czegośaż tak strasznego.Byli jak ogłuszeni. Przepraszam, że powiedziałem wam o tym tak bez ogródek dorzuciłAleksander pospiesznie ale poszedłem za radą Emily.A zresztą,babcia miała rację.Najlepiej wyrzucić z siebie całą prawdę za jednymzamachem, bez owi-jnnia w bawełnę.Paula była zbyt wstrząśnięta, by zdobyć się na odpowiedz.Po omackuwyciągnęła rękę, szukając dłoni Anthony'ego.11jął ją i zamknął wmocnym uścisku.Sam był nie mniej zdruzgotany i zszokowany.Nieodzywał się, słowa były bezcelowe.Co za potworność, że też musiało sięto przytrafić właśnie Sandy'emu, i to w kwiecie wieku.Nie potrafił sobiewyobrazić, jak będzie żyć bez kuzyna.Sandy był dla niego prawdziwąopoką, pomagał mu na każdym życiowym zakręcie, choćby wtedy, gdyMin utonęła w jeziorze Clonloughlin.Anthony sięgnął po szkocką zwodą, stojącą na brzegu stołu.Nagle poczuł, że musi się napić.Twarz Emily była zupełnie szara.Siedziała jak skamieniała, wpatrując sięw brata oczami pociemniałymi z bólu.Miała wrażenie, jakby odpłynęła zniej cała krew.Zebrała się w sobie, wstała nieco chwiejnie i podeszła doniego.Osunęła się na kolana, wzięła go za rękę i kurczowo zacisnęła naniej palce. Sandy, to nieprawda! To niemożliwe! wykrzyknęła cicho, leczgwałtownie. Proszę, powiedz, że to nieprawda. Głos uwiąż! jej wgardle, a zielone oczy zaszły łzami.Nie ty, Sandy.Proszę, tylko nie ty! Obawiam się odparł najspokojniej w świecie że niewiele mogęna to poradzić, Pączusiu.To nie w mojej mocy.Stare przezwisko z dzieciństwa obudziło w niej zatarte wspomnienia.Zeskurczem serca przypomniała sobie, jak zawsze ją chronił i osłaniał.Poczuła suchość w gardle i mocno zacisnęła powieki, usiłując nad sobązapanować. Powiedziałeś, że jesteś.umierający. Zająknęła się przy ostatnimsłowie i musiała odetchnąć kilka razy, zanimpodjęła: Ale na co? Co ci jest, Sandy? Wcale nie wyglądasz nachorego, ani trochę.Na co właściwie jesteś chory? Mam ostrą białaczkę szpikową.Określa się to także jako ostrąbiałaczkę granulocytową. Ale przecież to choroba uleczalna! wykrzyknął Anthony z twarząożywioną nagłym błyskiem nadziei. Medycyna zrobiła w ostatnichczasach wielkie postępy, zwłaszcza w leczeniu raka, i bardzo możliwe,że. To absolutnie nieuleczalna choroba uciął Aleksander. Ale co to właściwie jest? spytała Emily nienaturalnie podniesionymgłosem. Co, na miłość boską, powoduje tę chorobę? Zezłośliwienie komórek szpiku kostnego odpowiedzialnych zaprodukcję granulocytów, jednej z odmian białych ciałek krwi wyrecytował.Naczytał się już tyle o swojej chorobie, że najbardziejzawikłane medyczne terminy gładko wypływały mu z ust.Zdegenerowane komórki mnożą się szybciej i żyją dłużej od normalnych,krótko mówiąc, niszczą je
[ Pobierz całość w formacie PDF ]