[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ta zamordowana dziewczyna.Catherine.- Co takiego powiedziała, że skłoniło cię do porzucenia Duncana?- Nic nie powiedziała.Po prostu nagle zobaczyłam siebie jej oczami.Ko-bietę w średnim wieku, poświęcającą życie dla młodszego mężczyzny.Idiotkę.- Ale dlaczego? - Pytanie było przejawem uprzejmego zainteresowania.Sprawiał wrażenie, że podtrzymuje rozmowę.Nic więcej.- Filmowała nas.Bardzo dyskretnie.Nie ukrywała, że to robi, ale po ja-kimś czasie nikt już tego nie zauważał.Znasz z telewizji te dokumentalne filmykręcone na żywo? Widzisz ludzi, którzy robią z siebie idiotów i myślisz: Co oniwyprawiają? Przecież wiedzą, że kamera pracuje.Ale teraz rozumiem, jak tosię dzieje.- Duncan wspominał o kamerze.- Naprawdę? Z całą pewnością grał główną rolę w tym filmie.Totalnegodurnia.Może jak impreza się rozkręcała, zapomniał, że dziewczyna filmuje.Albo był zbyt pijany i nie obchodziło go, że robi z siebie pośmiewisko.A japrzez cały czas zdawałam sobie sprawę z jej obecności, bo ciągle wyobrażałamsobie, jak będę wyglądać na filmie.Głupio.W końcu nie mogłam już tego wy-trzymać.Powiedziałam Duncanowi, że z nim zrywam, i wyszłam.- To był jedyny powód? - spytał Perez nieśmiałym, przepraszającym to-nem.- Wydawało mi się, że dostałaś SMS-a.- A dostałam? - Próbowała zyskać na czasie.- Tak mówi Duncan.Stwierdził, że przyszedł do ciebie SMS, przeczytałaśgo i natychmiast opuściłaś Haa.- Przykro mi, nie pamiętam tego.- Kogo jeszcze filmowała Catherine?- Wszystkich, którzy byli na imprezie.- A więc i Roberta?Celia zmarszczyła brwi.- Przypuszczam, że tak.Razem z innymi.- Ale zniknęli razem na jakiś czas.Catherine i Robert.207Odstawiła kubek.- Kto ci o tym powiedział?- Czy to ma znaczenie? - Nie spuszczała z niego wzroku i w końcu ustąpił.- Duncan.Podobno wyszli razem.Catherine wróciła zarumieniona i sprawiaławrażenie podnieconej.Robert się już nie pojawił.Wkrótce potem dostałaśSMS-a i wyszłaś.- Cóż - odparła.- Duncan po prostu intryguje.Nie powinieneś wierzyć wto, co mówi.Nie cierpi Roberta.Nigdy go nie znosił.- Dlaczego?- Kto wie, co się dzieje w głowie Duncana? Kiedy Robert był mały, zawszestawiałam go na pierwszym miejscu.Duncan się o to gniewał.Ciekawe, jak dasobie radę, gdy Cassie dorośnie i zacznie mu stawiać żądania.Na razie jestjeszcze mała i słodka, więc ją uwielbia.- A teraz, kiedy Robert jest starszy, bardziej samodzielny?Uśmiechnęła się do niego.- Przypomina mi o różnicy wieku między nami.- Czy miał jakieś inne powody, żeby nie lubić Roberta?Zorientował się, że posunął się za daleko.Wstała, dobitnie demonstrującswój gniew.- Po co mnie ciągniesz za język, Jimmy? Zawsze uważałam, że to nieprzy-jemny sposób zarabiania na życie, takie zajmowanie się osądzaniem swoichprzyjaciół.Nadal jesteś zazdrosny o Duncana? O to chodzi?Perez nie potrafił jej odpowiedzieć.Czuł się onieśmielony i niezgrabny, jakchłopiec z Fair Isle spotykający w internacie światowców z Lerwick.Skończyła jego cierpienia.- Lepiej sobie idz - oświadczyła.- Nie odpowiem już na żadne pytanie bezadwokata.Kiedy szedł do samochodu, czuł, że patrzy na niego.Rozdział 33SALLY MIAAA OKIENKO W ZAJCIACH I SIEDZIAAA W ZWIETLICY.Grupa chłopców ustawiła ławki wokół niskiego stolika i grała w karty.Z od-twarzacza CD leciała jakaś muzyka, której Sally nie znała.Kiedyś bardzo nielubiła tu przychodzić.Wolała spędzać wolny czas w bibliotece.Teraz nie potra-fiła sobie przypomnieć, dlaczego tak bardzo bała się tego miejsca, dlaczegospojrzenia i miny tutejszych bywalców wywoływały w niej przerażenie.Próbo-wała wyjaśnić to Catherine. Nienawidzą mnie - powiedziała. Nic podobne-go , odparła Catherine. Potrzebują cię.Nie czuliby się lepsi, gdyby nie byłokogoś, kim mogliby pogardzać.Mają poczucie niższości.Catherine w ogóle się nimi nie przejmowała.Usiadła na ich ulubionymmiejscu, włączyła własną muzykę.Po chwili podeszła blisko, podsunęła imkamerę pod same nosy, bawiąc się ich wrogością, rejestrując ją na filmie.Po-tem odwróciła się do Sally, jakby chciała jej powiedzieć: Widzisz.Zwiat się niezawalił.Co ci mogą zrobić? Pomogło.Od tamtej pory Sally była w stanie sta-wić im czoło.Ale to nigdy nie przychodziło jej łatwo.Teraz w świetlicy szóstych klas czuła się niemal jak w domu.Spoglądała zpolitowaniem na cykorów, którzy tkwili na korytarzu, nie mogąc zdobyć się naodwagę i wejść do środka.Obśmiewala ich, rozmawiając z Lisą.Z nią łatwiejsię było przyjaznić niż z Catherine.Mówiła Sally to, co ta chciała usłyszeć.Sallykorciło, aby opowiedzieć Lisie o Robercie.Siedziały same w kącie świetlicy.Lisa, wielka, odprężona i życzliwa, rozsiadła się na obszarpanym fotelu.209Poprzedniej nocy balangowała i teraz jęczała, że męczy ją kac
[ Pobierz całość w formacie PDF ]