[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może nigdy nie czytałSzekspira, ale umięśnione ramiona i uśmiech tworzący w policzkachdołeczki z nawiązką wyrównują braki intelektualne.Czy niepowinnam w końcu związać się z jakimś Chińczykiem? Ostateczniesama jestem Chinką.Mieszkam w Chinach.No i jeszcze jeden powód,nie najważniejszy, ale jednak - matka byłaby szczęśliwa.Myślę ochłopięcym uśmiechu Jeffa i czuję ciepło w żołądku.Ale zaraz potemczuję chłód, kiedy przypominam sobie jego aroganckie zachowanie nabalu.Dlaczego przy wszystkich nazwał mnie swoją dziewczyną?Przez moment znów widzę boleśnie zaskoczoną twarz Charliego iczuję w brzuchu uczucie, którego nie potrafię nazwać.Patrzę na drugą stronę okrągłego stołu, na kolegów Jeffa zzespołu.Li Xing, muskularny perkusista o okrągłej twarzy, maogoloną głowę i miły uśmiech.Obok siedzi gitarzysta, a zarazemmenedżer, Hu Jia o ostrych rysach, wyniośle rozglądający się poinnych stolikach.Są tu też trojaczki, jak nazywam je w myślach, czylitrio tancerek: drobne pekińskie dziewczęta o identycznych, mocnokręconych włosach.Ayżkami pakują mangowe lody do ładnych ust ina wszystkie pytania odpowiadają piskliwymi półsłówkami.Jest dobrze po drugiej w nocy, ale Bellagio pęka w szwach odnaładowanego energią tłumu - większość osób przyszła tutaj zBabyface, eleganckiego nocnego klubu nieopodal.Zjedliśmy pikantnetofu z czarną fasolą oraz smażonego kurczaka po syczuańsku wjaskrawoczerwonych papryczkach czili.Claire zamówiła deser: górę strzyżonych" ( Strzyżenie lodu" - polega na obracaniu zmrożonejbryły lodu za pomocą korbki tuż przy ostrzu, które ścina cienkie płatkilodu. Strzyżonego lodu" używa się w Azji do wyrobu deserów typusorbet, polewanych słodkimi syropami smakowymi lubskondensowanym mlekiem.) lodów z czerwoną fasolą, zieloną fasolą,perłami tapioki i sago, mieszanką owoców, skondensowanymmlekiem i w ogóle wszystkim, jak zresztą wskazuje nazwa: zonghebaobing (Zonghe baobing - zonghe oznacza: wszechstronny,całościowy, kompleksowy; baobing to strzyżony lód" - jest tomrożony deser typu sorbet ze strzyżonego lodu", uformowany wpiramidę i podawany z rozmaitymi dodatkami.).Jest zimny i słodki, ogumiastej konsystencji.Kelnerka podchodzi do nas i stawia na stolekolejną potrawę, duszone mięso w ciemnym sosie.- Zamawialiśmy to? - Claire patrzy zdumiona.- Wo dianie.Wo yao ni de meimei shi shi (Ja zamówiłem.Chcę,żeby twoja siostra spróbowała.).- Wang Wei patrzy mi w oczy, a japowstrzymuję dreszcz.Coś w jego szczupłej twarzy mnie przeraża.Ateraz zamówił potrawę specjalnie dla mnie do spróbowania.- Co to jest? Shi shenme cai? - Przełykam nerwowo ślinę.Clairetwierdzi, że Wang Wei doskonale mówi po angielsku, ale nie miałamdotąd szansy się przekonać.Uparcie zwraca się do mnie wyłącznie pochińsku, jak gdyby bawiąc się moim złym akcentem i wysilonymiodpowiedziami.- Kong rou (Prawdopodobnie zwrot nie odnosi się do żadnejkonkretnej potrawy (rou oznacza mięso); jest to żart Wang Weia.).-Podsuwa mi talerz, nachyla się i przenosi kawałek na mój talerzyk.Pasemka mięsa pośród kawałów tłuszczu lśnią oleiście.- Xiexie - mówię, z wahaniem zabierając się do mięsapałeczkami.- Co to jest kong rou? - pytam, bezowocnie próbującoddzielić mięso od tłuszczu.- Ni pa fei rou ma? Ni kani Hao chi (Boisz się tłustego mięsa?Zobacz! Smaczne!)! - Wang Wei sam bierze kawałek i żuje.- Wy,Amerykanie, za bardzo boicie się tłuszczu - stwierdza; chyba pogardasprawiła, że wreszcie postanawia przejść na angielski.Policzki mi płoną, gdy niechętnie biorę mięso do ust.Czuję najęzyku tłuszcz i szybko przełykam.- Smaczne! Hao chi! - mówię uprzejmie.- Co to za mięso?Wieprzowina?- Gou rou.(Mięso psa.) - Na ustach Wang Weia pojawia sięzimny uśmiech.Blednę.- Pies? - Odsuwam talerz.- To było psie mięso?- Kai wan xiao! - odpowiada Wang Wei.- To tylko żart.Towieprzowina.- Przytula Claire.- Mówiłem ci, że nie będzie tego jeść!- prycha.Claire nerwowo sięga po herbatę.- Jak ci smakuje tajwańskie jedzenie? - pyta mnie, ewidentniepróbując zmienić temat.Wzrok ma błagalny.Patrzę na siostrę, której twarz rozpromienia się w obecnościWang Weia.Uświadamiam sobie, że tu nie chodzi o przelotnyromans.Claire jest zakochana.Mam ochotę otoczyć ją ramieniem.Rozumiem, dlaczego pociąga ją uroda Wang Weia, jegoniezaprzeczalna inteligencja, jego styl życia.Ale na ten czar składa siępewne lekceważenie, które sprawia, że się o nią boję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]