[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod spodem miała spłowiałe różowe bikini.Góra wyglądałaprzyzwoicie, no, prawie przyzwoicie, bo w ciąży biust zrobił się jej bardziejobfity, za to dołu nie widziała.Max jak zawsze prezentował się nienagannie.Elegancka koszula rozpiętapod szyją, podwinięte rękawy, a w ręce para czarnych lśniących butów zwepchniętymi do środka skarpetkami.Bardzo wytwornie, pomyślała.A ja.Wolała o tym nie myśleć. John mi kazał sprawdzić, co się z tobą dzieje.Hm, oczywiście, nieprzyszedł tu z własnej woli. Aha powiedziała. Mógł do mnie zadzwonić.Dowiedziałby się, żenic mi nie trzeba, a ty nie musiałbyś się fatygować. Wychodziła na brzeg. Chciałem cię zobaczyć. Zrobił krok naprzód, jakby chciał jej pomóc,ale się zatrzymał.Zauważyła to.Nie chce jej pomóc.Nie chce jej dotknąć.W porządku.Stojąc po kolana w wodzie, otrząsnęła się jak pies, na wszystkie stronypryskając wodą z włosów.Do kąpieli je splotła, ale warkocz nie wytrzymałuderzeń fal.Na pewno wyglądam jak wieloryb, pomyślała.Zdecydowanie nie w typie Maxa Ashtona. Aha.To już mnie zobaczyłeś.Zadowolony? wycedziła przez zęby. Maggie, możemy porozmawiać? Jak podejdziesz bliżej, to, nie daj Boże, zawrócisz mi w głowie. Głupia odzywka przyznał. Przepraszam, że to powiedziałem.89RLTSpiorunowała go wzrokiem, ale po namyśle doszła do wniosku, że todziecinada.Może nawet poczułaby się lepiej, zdobywając się nawielkoduszność. Drobiazg, trochę przesadziłam.Należała mi się nauczka. Nie, to nie ty zachowałaś się niestosownie.Tak wygląda reakcja na wielkoduszność? Zgrabnie zbijamy kogoś z tropui wpędzamy go w poczucie winy? Super. Dziękuję.Przeprosiny przyjęte oznajmiła z godnością, ale nie ruszyłasię z miejsca.Wyjść z wody niedobrze, podejść do niego jeszcze gorzej. Wspaniale pływasz odezwał się oficjalnym tonem. Jak na Angielkę. Przyglądała mu się uważnie. William większośćwakacji spędzał w Yandilagong.Berty nauczyła go pływać, a on mnie.Postudiach stażowaliśmy w Durness w Szkocji.Nie masz pojęcia, jak lodowatajest tam woda.Tutaj to po prostu sauna.Paple? Możliwe. Wydaje mi się potwornie zimna. Patrzył na nią z rezerwą, jakbyrzeczywiście gadała jak najęta.Uważa, że nadal może nią kierować? Może to nawet prawda, ale ona sięnie podda. Co ty mówisz?! Rzuciła mu wyzywające spojrzenie, bo dalejutrzymywał dystans, a jej zależało na tym, by ich szanse się wyrównały. Niejest zimna skłamała. Wejdz i sprawdz. Nie mam kąpielówek. Masz bokserki czy kalesony? Nie. bąknął wyraznie speszony.Dobrze mu tak, pomyślała.Fantastycznie.O to jej chodzi.90RLT No.? Bokserki wyznał. To w czym problem? nalegała, zaskoczona własną bezczelnością.Cojej szkodzi? Ma coś do stracenia? Twoja publika to dwóch ratowników i ja.Będzie pan występował przed pustą salą, doktorze.Nigdy tego nie zrobi.A może? Nie ruszając się z miejsca, spoglądała naświatowca z kosztowną marynarką przerzuconą przez ramię i włoskimi butamiw ręce, który zastanawia się, czy nie ucierpi na tym jego godność.Moment, w którym uznał, że może zaryzykować, nie uszedł jej uwadze.Omiótł ją powłóczystym spojrzeniem, po czym wycofał się na suchy piasek,rzucił marynarkę oraz buty i rozebrał się do bokserek.Wstrzymała oddech.Kiedy zobaczyła go po raz pierwszy, pomyślała, że musi spędzać dużoczasu na siłowni, teraz jej domysły się potwierdziły.Dlaczego lekarz, którycałe dnie poświęca chorym, ma takie ciało?Na szczęście tok jej myśli zaburzył fakt, że Max już wbiegł do wody.Poruszał się jak człowiek z misją.Widziała, jak w pierwszej chwili wzetknięciu z lodowatą wodą doznał szoku, który jeszcze bardziej wzmocniłjego zdecydowanie.Rzucił się głową w pierwszą falę, po czym wypłynął tuż zanią.Obserwowała go, czując, że w jej głowie kłębią się dziwne myśli.Bał się, że zawróci jej w głowie?Już jej zawrócił.Powinna się pozbierać.Podpłynął do niej, po czym stanął przed nią.Wyglądał dziesięć latmłodziej i jeszcze bardziej.Kobieto, pomyślała, nie trzeba ci więcej komplikacji, masz jużwystarczająco dużo problemów. K.kła.małaś.Ta woda jest lodowata. Szczękał zębami, zapominająco wszelkiej brawurze, a ona tylko się uśmiechnęła i kucnęła w wodzie.91RLT Mięczak.Ja wytrzymałam pół godziny. Złagodniała. Okej, napoczątku jest zimna, ale trzeba pływać, żeby się rozgrzać. Pływałaś pół godziny? Było cudownie.O, skóra już mi się marszczy, chyba powinnam wyjść,ale jak chcesz popływać, to ja posiedzę z ratownikami. Maggie. Idz pływać.Wyglądasz na faceta, który powinien się rozluznić.Niewiem, dlaczego jesteś spięty, ale moje doświadczenie podpowiada, że wysiłekfizyczny dobrze robi w takich sytuacjach.Idz pływać. Nie popływasz ze mną? Bliskość nie jest wskazana. Zabrzmiało to bardzo surowo. Sam takmówiłeś.A teraz spłucz z siebie wszystkie troski, ale musisz zrobić to sam.Przepłynął zatokę sześć razy.Maggie, owinięta dużym niebieskimręcznikiem plażowym w żółte plamy, siedziała na piasku i obserwowała go,rozmawiając z ratownikami.Był za daleko, by widzieć ich twarze, by się domyślać, o czymrozmawiają, ale wyglądali na wesołych.W pewnej chwili mu pomachała.Rozmawiają o nim?Czy to ważne? Odwiedził ją.I widzi, że Maggie doskonale daje sobieradę bez niczyjej pomocy.Nie musiał przyjeżdżać do Coogee.I nie ma potrzeby zostawać tu dłużej.Gdy wyszedł z wody, Maggie i ratownicy zaśmiewali się z jakiegośdowcipu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]