[ Pobierz całość w formacie PDF ]
., itd. Nic się nie zmieniłaś powiedział na końcu rozmowy i trzasnął słuchawką.Mam nadzieję!140*Niestety, czekała mnie również przykra rozmowa z Tosią.Usłyszałam, że nie liczę się zjej uczuciami, że obrażam jej ojca, że nigdy jej nie kochałam, że zawsze wszystko byłoważniejsze niż ona oraz że chce umrzeć.Nie wiem, jak mądra matka nie poddaje sięmanipulacjom dziecka.Nie wiem, jak one to robią, bo mnie było przykro, a jednocześnieżal mi ściskał serce.Wyszłam od niej z pokoju wściekła i smutna zarazem.Ale przecieżto ja jestem dorosła, nie ona.Wolałabym, żeby było odwrotnie.Tosia płakała, słyszałam, ale nie powinna bez uprzedzenia zapraszać Eksia.Wigiliawystarczyła.Może wtedy nie dość mocno wyraziłam swoje zdanie? I oto skutki.Tymrazem muszę zadbać o siebie.Jest biedna, owszem, lepiej mieć dobrą rodzinę niż byćdzieckiem rozwiedzionych rodziców, bez wątpienia.Ale chyba lepiej być dzieckiemrozwiedzionych rodziców niż żyć w fatalnej rodzinie? Poza tym przecież nie było nawettakiej możliwości! On zdecydował, a ja teraz ponoszę konsekwencje!Kobieta ma zawsze gorzej.* Mężczyzni tacy są powiedziała Moja Matka a rolą kobiety jest przymykać oczy naróżne rzeczy. Mężczyzni są różni powiedział Mój Ojciec, który zabrał Matce słuchawkę więc niesłuchaj matki. Tosia potrzebuje ojca rozczuliła się Moja Matka. Ja też! krzyknęłam. Jestem powiedział Mój Ojciec. Czy ja Tosi utrudniam kontakty z ojcem? spytałam retorycznie. Wiesz, że nie o to chodzi powiedziała Moja Matka.Od czasu, kiedy mieszkają razem, dużo trudniej rozmawia mi się z nimi przez telefon.Nie wiem, kto jest po drugiej stronie słuchawki i do kogo mówię, a kto nadstawia ucha.141Kochasz? Nie!Wpadłam do redakcji.Kama ściska mnie znacząco za łokieć, kiedy staję przy jej biurku iprzeglądam pocztę. Chodz na papierosa mówi cicho.Od czasu, kiedy Naczelny rzucił palenie, nie można palić normalnie, tak jak kiedyś, tylkopalacze ukrywają się w schowku pod schodami.Czasem nawet z Naczelnym, któryzapomina, że rzucił palenie.Kama nerwowo przypala papierosa, a ja myślę sobie, żewłaściwie mogę spokojnie zapalić, choć rzuciłam palenie dzięki Adasiowi.Wprawdzie byłto sprzyjający rzuceniu okres w moim życiu.Nie zapaliłabym, gdybym miałanarzeczonego na miejscu, a nie w Ameryce.Najchętniej piszącego narzeczonego.Stop.Miałam o tym nie myśleć. Szykują się zmiany szepcze Kama, rozglądając się dookoła, choć schowek podschodami składa się tylko z mopa i nas. Jakie zmiany? zniżam również głos. No wiesz, na górze mówi Kama.Podnoszę wzrok, jakby spod tych schodów spaść miały zmiany. Tam? Pokazuję oczami, ale na szczęście żadna z nas nie jest mężczyzną, więcrozumiemy się bez zbędnych wyjaśnień. Tak.Dyrektor wydawniczy wprowadza nowego dyrektora do zmian programowych.Kochasz? Kocham potwierdzam bezmyślnie, bo przecież o Adasiu myślę. Nie kocham, tylko Kochasz! No jasne.Bardzo.Od kiedy wyjechał, nic nie jest tak, jak było.Nawet Borys jestsmutny. Judyta! Mówię o nowym dyrektorze programowym! Arturze Kochaszu! Aaaa przytomnieję tak, pamiętam. Jeszcze go nie poznałaś szepcze Kama ale Anka, z działu urody, już go poznała. Ja nie jestem w dziale urody. Niestety, myślę sobie.Anka ma dwadzieścia trzy lata,studiuje, pracuje, wynajmuje mieszkanie i jest urodziwa nade wszystko. Ance już zwalił rubrykę! Uważaj na niego! Naczelny jest na zwolnieniu, to też dobrzenie wróży! Na jakim zwolnieniu przerażam się na chwilę. To nie widział tekstu? Przecież jużjest po łamaniu! Złamany bez Naczelnego. Kama zaciska zęby i gasi papierosa. Właśnie to cichciałam powiedzieć. Już jest na kolumnach? upewniam się. Niestety jest mówi Kama i patrzy na mnie współczująco.Wiem, o co jej chodzi, jest zazdrosna, ot co.Będzie siedziała tylko w dziale listów dokońca życia, a mój fantastyczny tekst po prostują drażni i tyle. Mogę zobaczyć? Powinnaś.Kiedy biorę do ręki szpalty, nie tylko nie wierzę żadnemu mężczyznie, ale równieżwłasnym oczom.142Chwytam szpalty i biegnę do p.o.Kochasza.P.o.Kochasz na mój widok przywdziewauśmiech. Niezle, pani Judyto, niezle. Proszę pana! Co to za tekst? To nie jest mój tekst! Proszę pani w jego wykonaniu brzmi to proooosze paaaani.Rozkłada gestembezbronności ręce i zaprasza mnie, żebym usiadła. Porozmawiajmy spokojnie.Kładę na biurko tekst, zakładam nogę na nogę, potem spuszczam, potem zakładamznowu.Jestem odprężona, jestem odprężona powtarzam w duchu wszystko jest wporządku, a ja jestem odprężona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]