[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.k a s i a : Czy chciałabyś, żeby ktoś cię w tym wsparł?g o ś k a :Nie.k a s i a : W porządku.Oddychaj powoli.Poczuj, jakstoisz.Poczuj, jak oddychasz.Poczuj całeswoje ciało.Zauważ wsparcie za tobą.I pozwólsobie zobaczyć swój lęk, możesz otworzyć oczy,a możesz mieć zamknięte.Sprawdź teraz, czynadal jesteś wciągana w lej, czy jesteś w innymmiejscu.Może widzisz jakiś obraz?g o ś k a : Przypomina mi się, jak byłam bardzo małai leżałam zupełnie sama.I bardzo się bałami bardzo płakałam.k a s i a ( bierze materace, poduszkę i koc): Zrobimy tu łóżeczko.Gosiu, połóż się w tym łóżeczkui bądź dalej w tej sytuacji.Co się dzieje?g o ś k a : Już nie mam siły krzyczeć ani płakać.k a s i a : Taka już jestem zmęczona tym krzykiemi płaczem, a tu nikogo ciągle nie ma.Czy pamiętasz, co się stało później?129dzień trzeci14228791422879kobieta-5.indd 129kobieta-5.indd 1292010-01-22 10:39:132010-01-22 10:39:13g o ś k a : Nie pamiętam.k a s i a : Nikt nie przyszedł?.g o ś k a : Nie.k a s i a : I nie ukoił cię?g o ś k a : Nie.k a s i a : A ty bardzo chcesz, żeby przyszedł.Kogochciałabyś przywołać?g o ś k a : Mamę.k a s i a : Pewnie.Kochana córeczko, już jestem.Takdługo mnie nie było.Na pewno bardzo sięzdenerwowałaś.g o ś k a : Dlaczego cię nie było?k a s i a : Musiałam wyjść.g o ś k a : Ale ja się bałam.k a s i a : Tak mi przykro, kochanie.Myślałam, że zdążę,zanim się obudzisz.Bardzo się spieszyłam.Chodź, przytul się do mnie.g o ś k a : Nie chcę.k a s i a : Jeszcze jesteś zła na mnie? Kochanie, zawsze,gdy ci się wydaje, że mnie nie ma, to ja jestem.Zawsze jestem obok ciebie.Jesteś bezpieczna.130być kobietą i nie zwariować14228791422879kobieta-5.indd 130kobieta-5.indd 1302010-01-22 10:39:132010-01-22 10:39:13g o ś k a : Nie zostawiaj mnie samej.k a s i a : Będę się bardzo starała, ale jeśli się chwilęspóźnię, mów sobie: „Mama jest blisko i zarazprzyjdzie, a ja jestem bezpieczna”.Powtórz to.g o ś k a : Mama jest blisko i zaraz przyjdzie, a ja jestembezpieczna.k a s i a : Jak się teraz czujesz?g o ś k a : Pójdę spać.Jestem zmęczona.k a s i a : OK.Śpij.Dziewczyny, ten stan, który Gośka nampokazała, jest wam pewnie znany.To stanpotwornego osamotnienia.Ja też go znam.Bardzo gruntownie.To jeden z koszmarniej-szych dołów, w jakie zdarza nam się wpadaćw czasie naszego uroczego, neurotycznegożycia.W środku gęstego, świetnie – wydawaćby się mogło – urządzonego życia napada nasprzeraźliwa pustka.Jak jakiś potwór nie doogarnięcia.Jeszcze przed chwilą byłam pełną życia,planów i energii, świetnie społecznie funk-cjonującą istotą, a nagle staję się dwulatkiemw opadniętych do kostek majtkach, który pła-cze i krzyczy, ile sił w płucach, i któremu nikt131dzień trzeci14228791422879kobieta-5.indd 131kobieta-5.indd 1312010-01-22 10:39:132010-01-22 10:39:13nie odpowiada.I boi się strasznie ten dwula-tek, czasem nawet niemowlę, czasem nawetmoże ktoś w brzuchu.To było tak straszniedaleko, tak dawno, a my nie miałyśmy jeszczeżadnej świadomości siebie i lęk ogarniał nascałkowicie, całe nasze małe, drżące ciałko byłojednym potwornym lękiem, że tak już zostaniena zawsze.Nasze ciało zapamiętuje wszystko.I błogość, kiedy tulą nas w ramionach i kar-mią, i mówią nam słodkie rzeczy, i lęk.Najczęściej nieutulony, gdyż dorośli nie byligo świadomi.Stan błogości sam jest rozwiązaniem.Stanlęku potrzebuje, domaga się wręcz uspokoje-nia, wytłumaczenia, rozbrojenia.Zauważcie,że dziecko w przedszkolu, które mama albotata zabiera jako ostatnie, najpierw sięwścieka.Rzadko który dorosły umie sobiez tym poradzić.Stres dziecka był tak ogromny,że dorosły, który przybiega po nie zziajany, jestobezwładniony ogromem nienawiści, którąotrzymuje zamiast spodziewanej radości.Przypomina mi to bajkę o dżinie, który leżałna dnie morza przez czterysta lat i w końcu po-przysiągł, że zabije swojego wybawiciela.Dlamałego dziecka godzina to wieczność.Można132być kobietą i nie zwariować14228791422879kobieta-5.indd 132kobieta-5.indd 1322010-01-22 10:39:132010-01-22 10:39:13powiedzieć, że wspomnienie Gośkijest jednym z pierwszych momentów uświado-mienia sobie swojej odrębności od świata.To bardzo bolesny akt, przy którym najwidocz-niej zabrakło wsparcia.Ból tej chwili nie zostałukołysany, przeproszony, przyjęty, rozpro-szony tak, jak to miało miejsce teraz, w jejterapeutycznym spotkaniu z mamą.Na szczęście człowiek ma tę cudowną wła-ściwość, że w każdej chwili, w dowolnymmomencie życia może stać się sobą, przeżyćponownie to dawne uczucie i włączyć je doswojej wewnętrznej postawy.To są dobrerozwiązania.Kiedy rozpoznamy w sobie lęk małegodziecka, kiedy nauczymy się je przytulać,kiedy poczujemy, że ono i ja to ta sama osoba,a jednocześnie, że ja teraz – to duża, mą-dra, doświadczona mama swojego własnegodziecka, możemy naprawdę polubić obco-wanie ze sobą samą, nie w osamotnieniu, alew samotności.Ta zmiana wymaga czasu i kon-sekwentnego wkładu energii.Wtedy dobrasamotność staje się twórcza.Dobra samotność to prawdziwa wewnętrznawolność, w której przestajemy słyszeć krytykę,133dzień trzeci14228791422879kobieta-5.indd 133kobieta-5.indd 1332010-01-22 10:39:132010-01-22 10:39:13nagany, szykany z ust naszego – tak dotychczaspoważanego! – krytyka wewnętrznego.Dobrasamotność to prawo do robienia nareszcie tego,co się naprawdę chce.I do nicnierobienia też.Był czas, kiedy wypinałam się na cały świat,a nie czułam na to wewnętrznego pozwolenia.I zawsze po czymś takim musiałam się jakośukarać, na przykład mówiąc sobie, że jestemdo niczego.Teraz już wiem, że jeśli mi się nic nie chce,to znaczy, że mam niczego nie robić.Po pro-stu.A ponieważ człowiek nie lubi długo nicnie robić, zaraz mu coś fajnego przychodzi dogłowy, nóżkom się zachciewa pospacerować,rękom coś przeprać, coś napisać, a może ugo-tować, a może by tak prysznic, a pod pryszni-cem to ja jestem najbardziej twórcza, w ogólew wodzie jestem najbardziej twórcza.I znowujesteśmy w łazience.z y ta : À propos łazienki, muszę wam powiedzieć,że jestem teraz jakaś totalnie do dupy.k a s i a :Po tym, co ja powiedziałam, już możesz, nie?Hi, hi.z y ta : Nic mi się nie chce.Ledwie cię rozumiem.Mam poczucie, że brakuje mi połowy mózgu.134być kobietą i nie zwariować14228791422879kobieta-5.indd 134kobieta-5.indd 1342010-01-22 10:39:142010-01-22 10:39:14k a s i a : Witaj w klubie.z y ta : To dobre.Ty też?k a s i a : No wiesz, ja też nie jestem elektrowniąjądrową.Pewnie zaraz powiesz: „To kto mipomoże?”z y ta : No oczywiście.Liczyłam na wsparcie.I w dodatku twoje!!!k a s i a : Twórca terapii Gestalt, Fritz Perls, miałklienta, który przyszedł do niego z proble-mem, że ma za małego członka.„Pokaż pan”,powiedział Perls.Potem rozpiął rozporek,wyjął swojego.„Takie same” – powiedział.k o n i e c pracy terapeutycznej.Ale my sobiepogadamy, rzecz jasna.Nie martw się! Nie mato, jak razem ponarzekać.Opowiadaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]