[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łyjemy, ruszamysię, interesujemy się wszystkiem: i chołodzcem litewskim i grzybobraniemi kłótnią asesora z rejentem, i mrówkami, i wrzawą szlachty zaściankowej,i mową księdza Robaka, i wzniosłem uczuciem, jakie przejmuje zaimprowizo- wanych wojowników.Nie potrzebując wydawać sądu, staramy się każdą postaćzrozumieć i jak najdokładniej określić; nie szukając wzorów do naśladowania,cieszymy się różnorodnością objawów życia, drgającego w każdej jednostce.Wszystkie postacie w  Panu Tadeuszu mają być żywcem niemal wziętez rzeczywistości, jak zapewnieją biografowie Mickiewicza.Rzecz-to bardzo pra-wdopodobna; nawet bez tych zapewnień możnaby zrobić takie przypuszczenieua podstawie rozbioru wewnętrznej natury samego poematu.Tak np.wiemy, że wzorem do obrazu Telimeny była jedna z pięknościodeskich, w której towarzystwie wieszcz odbywał swoję krymską wycieczkę.W poe-macie ukazuje się nam ona z początku w postaci złudnej: błyszczy świeżością;poeta nazywa ją  przystojną, nadobną i młodą , chociaż pózniej przekony-wamy się, że miała płeć grubą, piegi koło ust i  lata dojrzałe.Kibicią od-znaczała się kształtną, wysmukłą,  piersią powabną, łabędzią ; włosy czarnemi.W opisie stroju niech nas zastąpi poeta:Suknię (miała) materyalną, różową, jedwabna;Gors wycięty, kołnierzyk z koronek; rękawkiKrótkie; w ręku kręciła wachlarz dla zabawki Bo nie było gorąco;  wachlarz pozłocisty,Powiewając, rozlewał deszcz iskier rzęsisty.Głowa do włosów; włosy pozwijane w kręgi.Pośród nich brylant, niby zakryty od oczu,Zwiecił się jako gwiazda w komety warkoczu.Telimena lubiła się stroić i to zawsze podług najświeższej mody.Sukienmiała całe szafy a pachnideł  słoików, flaszeczek, proszków i muszek zawszepełno w przesławnem  biurku , o którem mówi przy każdej sposobności.Kiedysię ubrała na wesele, poeta zrozpaczył o swoim talencie. Chyba pędzel  po-wiada  skreśliłby te tiule, ptyfenie, blondyny, kaszmiry, perły i kamienie: i obli-cze różane i żywe wejrzenie. Wielką nawet wagę przywiązuje do ubioru.Ostatniego swego narzeczonego (rejenta) zmusza  warunkiem intercyzy , żebyzarzucił dawny strój polski i przywdział frak nowomodny.Sama różuje się, na czem się biedny Tadeusz zbyt pózno poznał, kiedysam  rozmawiając zbyt blizko, omusknął z bielidła karmin, lżejszy od pyłkówmotylego skrzydła.Wtedy  wszędzie już jakiś fałsz wyśledził.Dwu zębów braknie w ustach; na czole, na skroniZmarszczki; tysiąc zmarszczków pod broda się chroni. Jak-to niepotrzebnie rzecz piękną nazbyt ściśle zważać!  dodaje poetasposobem żartobliwej przestrogi. Tak w dwulicowości swej przedstawia się Telimena.Ta dwulicowość fizyczna odbija się i w naturze moralnej.Jedno tylkobyło niezmienne: chęć złapania sobie męża.Kiedy gdzie na uboczu siedziała roztargniona, znudzona, spozierając dokoła z głową w górę zadartą, złośliwyasesor  równał ją do samicy, która miejsca na gniazdo szuka w okolicy.Chęć owa jest jedynym regulatorem jej uczuć, zdań i postępowania.Z senty-mentalnym hrabią, który nie lubił własnego kraju, potępiała zacofanie prowin-cyi, unosząc się nad cudami stolicy; a kiedy Tadeusz zaczął wysławiać z za-pałem piękności przyrody ojczystej, Telimena zmieniła ton i zaczęła je równieżchwalić  przytoczyła nawet malarza Orłowskiego, unosząc się nad jego obra-zami.Zręcznie manewrując, nie chciałaby urazić żadnego z domniemanych kon-kurentów.I jak średniowieczne anielice jednego za rękę ściskały, drugiego nóżkąpod stołem trącały, a trzeciego zabijały ognistem spojrzeniem; tak Telimenapragnąc ułagodzić smutek hrabiego, podawała mu urwany kwiatek niezabudki,a Tadeusz tymczasem .z drugiej strony krzak ziela rozchylał,Widząc, że się ku niemu tem zielem przewijaCoś białego: była-to rączka jak lilija.W rączce znalazł klucz i biały papier w trąbkę zwinięty.Poeta robi uwagę,że Telimena patrzała na Tadeusza, hrabiego i asesora:Jak ptasznik patrzy w sidło, kędy szczygły zwabia,I razem w pastkę wróblą.Słowem, Telimena jest kokietką [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl