[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ledwiemogła spojrzeć matce w oczy.Pokręciła głową i wyszeptała:- Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła!- A co było ostatnio z moją cudowną maścią? Carlotta zaczerwieniłasię jeszcze bardziej.- Przykro mi, wiesz przecież - wyszeptała.- Ale paczuszkęznalezliśmy z Mathiasem przypadkiem na Sandgasse.Wuj Vinzentschował ją tam na tyłach domu pod drewnianym balem.Tato ogromniesię ucieszył, gdy mu ją przyniosłam.- Mogę sobie wyobrazić.- Adelaide skrzyżowała ramiona napiersiach.- Prawdopodobnie było tam jeszcze więcej informacji olukratywnych dziedzictwach na dalekiej północy.Rodziny trzechkuzynów są mocno rozgałęzione.Gdy pojawiły się widoki na dużepieniądze, nic dziwnego, że Erick namówił Feuchtgrubera i innych napodróż do Prus.Poza tym Griesebeck przyniósł mi dziś notatki, któredowodzą, że naprawdę tam właśnie jadą.- No, to świetnie! - Magdalena nagle rozpromieniła się, dobry humorwidać było teraz w całej jej twarzy.- W końcu wiemy, co trzeba zrobić.- Co? - to pytanie wyrwało się jednocześnie Adelaide i Carlotcie.Magdalena uśmiechała się do nich.- To przecież jasne: my również jedziemy do Kónigsbergu! -zawołała.- Nie mówisz tego poważnie.- Adelaide wprost skamieniała, policzkiCarlotty płonęły.Z radości klasnęła w dłonie i wirowała po izbie.- Zwietnie! W końcu wyjadę z Frankfurtu.Kiedy ruszamy?- Tak szybko, jak to możliwe.Najlepiej przy pierwszej okazji.-Perspektywa, że można coś zrobić, dodała Magdalenie sił.Czuła, jak cośsię w niej zmieniło.W głowie kłębiły się najróżniejsze myśli.Tak wielebyło do przemyślenia i do załatwienia.- To przecież bez sensu.- Kręcąc głową, Adelaide patrzyła na nią zgóry.- Erick dotrze do Kónigsbergu długo przed nami i jako twój mążzgłosi roszczenie do spadku.Ty, jako kobieta, nic nie będziesz mogła nato poradzić.Spójrz prawdzie w oczy: po nitce do kłębka, nasz dobry Erickcię okłamał i zdradził, żeby bez ciebie odziedziczyć handel bursztynem wKónigsbergu.To nie jest już ten wspaniały bohater z wielkiej wojny,którego znasz i kochasz.- Kto z nas jest tak naprawdę tym, kogo wydawało nam się, że dobrzeznamy? - Słowa Magdaleny brzmiały mocno i zdecydowanie.- Toniczego nie zmienia w naszej miłości.Nigdy! - dodała cicho i objęłabursztyn.Adelaide odeszła krok w bok.Przekornie odpowiedziała:- Jak wyobrażasz sobie to, co masz zrobić w Kónigsbergu? Chceszpaść przed Erickiem na kolana i błagać go, żeby do ciebie wrócił i dzieliłz tobą twój spadek? Nie zapominaj, że on cię nie potrzebuje, żebyuzyskać ten majątek.Ale ty musisz go prosić, aby przemówił za tobąprzed radą miejską.Tak nisko nigdy bym przed żadnym mężczyzną nieupadła, a już na pewno nie przed takim, który by mnie oszukał, jak onciebie.- Ze znaną manierą zadarła nos do góry i wydęła ukarminowanewargi.- Ty możesz sobie, oczywiście, darować ten widok i zostać tutaj.Niemusisz uczestniczyć w długiej podróży w nieznane.- Magdalenapodeszła do jednej z dużych skrzyń podróżnych i zaczęła przeglądaćzawartość.- Zatem nie chcesz mieć nas przy sobie - stwierdziła Adelaide.Rozczarowanie w jej głosie zabrzmiało prawdziwie.To wzruszyłoMagdalenę.Powoli odłożyła len z powrotem do skrzyni iwyprostowała się.Nie trzeba było szczególnej fantazji, by sobiewyobrazić, że Adelaide i Mathias w ciągu kilku tygodni nie tylkozostaliby kompletnie bez środków do życia, ale też bez jakiegokolwiekwsparcia musieliby prowadzić nędzne życie na skraju miasta.Na to niezasłużyli.Magdalena przypomniała sobie ów poranek na Judengasse, gdywraz z Adelaide wpadły na pomysł, żeby napisać do Kolonii.Równieżwiele godzin, które od tego czasu wspólnie spędziły na strychu,przyrządzając pasty, albo ramię w ramię w kantorze, stanęło jej przedoczami.Nieraz miała wrażenie, że w końcu dotrze do prawdziwej naturykuzynki.A ta nie była z gruntu zepsuta.Kuzynka była przecież nie tylkozwykłą kuzynką.Adelaide okazała się znacznie godniejsza więzówrodzinnych niż zmarła Elsbeth, będąca ostatecznie córką siostry jej matki.- To nie ode mnie zależy - oświadczyła głośno Magdalena.-Ucieszęsię, jeśli ty i Mathias będziecie nam towarzyszyć.- Uśmiechnęła się doAdelaide.Jeszcze zanim ta zdążyła się zdziwić, wyjaśniłapospiesznie: - Nawet jeśli nigdy nie żyłaś w taborze, wkrótce po-dróżowanie zacznie ci się podobać.Najważniejsze teraz, by szybkozdobyć pieniądze.Już rankiem pójdę do aptekarza Petersena i z nimporozmawiam.- A o czym masz z nim rozmawiać? - Adelaide tak do końca nie pojęła,co planuje Magdalena.- Jak to o czym? To przecież twój pomysł.Sprzedam mu kilka moichreceptur, poza tym zgodę na wytwarzanie cudownej maści mistrzaJohanna.Zapłaci mi za to przynajmniej tyle, że będziemy mogły sobie zato kupić porządne wyposażenie na podróż.Ty powinnaś w tym czasiedowiedzieć się, kiedy wyrusza na północ najbliższa grupa kupców.Ponieważ wkrótce zaczynają się wielkanocne targi w Lipsku,powinniśmy szybko mieć do kogo dołączyć.W końcu same, jako kobiety,nie możemy konno podróżować.A Mathias nam nie wystarczy jakomęski towarzysz i obrońca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]