[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponieważ gospodyni była Dunką, za plecami słyszało się jednak melodyjny zaśpiew nieodróżnialny od szwedzkiego czy norweskiego i zupełnie inny od twardego holenderskiego i niemieckiego.Kate dawała sobie radę z językami romańskimi, potrafiła się porozumiewać niemal w każdym z nich, nawet w szeleszczącym portugalskim, w którym są bardzo pokrętne dźwięki.Ale języki północy brzmiały dla niej jak bełkot.Julia spojrzała na nią z daleka.Kate wzięła głęboki uspokajający oddech.Dexter miał na sobie dżinsy i czarną koszulę, podobnie jak kilku innych obecnych na przyjęciu mężczyzn.Ale Dexter jako jedyny nie wpuścił koszuli w spodnie, natomiast pozostali byli ciasno spięci w pasie szerokimi paskami, które miały sprzączki będące symbolami statusu, zaopatrzone w srebrne czy złote logo, duże szeryfowe „H” czy zamknięte ze wszystkich stron „G”.Chodziło o to, żeby pochwalić się sprzączkami.Dexterowi nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby kupić sobie coś takiego i wpuścić koszulę w spodnie tylko po to, by pokazać sprzączkę.Jej mąż był inny, znała go, nie był taki jak tamci.Choć przecież nie znała go do końca…Rozejrzała się, obserwując mężczyzn.Bankierzy z platynowymi zegarkami na nadgarstkach, w półbutach ze skóry aligatora; w dżinsach z dżinsowego stretchu i jedwabno-bawełnianych koszulach z ręcznie obrębianymi dziurkami i opalizującymi perłowymi guzikami.Rozmawiają o smarach do nart i świetnie wyposażonych górskich chatach w Szwajcarii, o willach w Hiszpanii i przelotach pierwszą klasą do Singapuru, przyszłorocznych modelach audi i jaguarach kolejnej generacji.O dolarach przeciwko euro, raportach zysków, krótkoterminowych lokatach.Pieniądze! Jak je zarabiać, jak je wydawać, jak je przejadać, przepijać i jak się z nimi obnosić.Na Gwiazdkę Dexter sprezentował Kate zegarek: złoty, na skórzanym pasku, prosty i elegancki.Cena była w vitrine przy rue de la Boucherie, każdy w mieście mógł ją sprawdzić: dwa tysiące sto euro.Wszyscy mężowie wybierali się na zakupy do miasta dwa razy w roku – na święta i na urodziny żon.Oglądali witryny sklepów przy tych samych ulicach, zatem każdy, kogo to obchodziło, wiedział dokładnie, ile kosztuje torebka: ta średniej wielkości dziewięćset dziewięćdziesiąt euro; ta z większymi kieszeniami tysiąc trzysta dziewięćdziesiąt.No i te kobiety, te matki… wszystkie te byłe prawniczki i byłe nauczycielki, byłe terapeutki i byłe specjalistki od PR.Obecne ekspatki.Kucharki i sprzątaczki, kupujące i chadzające na lunche.Prezentujące metki z cenami – projekcje mężowskich dochodów oraz mężowskich dobrych chęci, by wydawać pieniądze na nic.Na małżeńską dobrą wolę.Czy Dexter stał się jednym z nich za plecami Kate? Jeśli tak, nadal to ukrywał.A Kate wciąż mu na to pozwalała.Bo konfrontacja z nim – kiedy jedynym pewnikiem było to, że jest podejrzanym w śledztwie prowadzonym przez FBI – nie wyszłaby nikomu na dobre.Kate będzie musiała odkryć prawdę.Ma do tego prawo.I umiejętności.Co więcej, ma dostęp do jego komputera, jego rzeczy, planów.Do jego przeszłości.I umysłu.– Cześć, Kate – przywitała ją Julia.Kate nie potrafiła rozszyfrować wyrazu jej twarzy.Nie umiała określić, na jakim poziomie prawdy, lub w jakich głębinach zakłamania, znajdują się – za obopólną zgodą – obecnie, tutaj, na pełnym ludzi przyjęciu.Uczciwość jest obopólnym continuum.Czy Julia wie, że Kate odkryła, że jest agentką? I zna cel jej misji?Kate przełknęła dumę czy też niesmak.Własny instynkt opiekuńczy i własną wrogość.– Cześć, Julio.***Czy to największa samotność? Wśród ludzi, w oceanie fałszu, gdy nie da się z nikim zamienić jednego szczerego słowa.Przelotne znajomości, przypadkowi znajomi i przyjaciele… nawet jej wybrany… towarzysz życia… jedyna osoba na świecie, jej partner, sprzymierzeniec, jej cały świat.Odrzucił głowę do tyłu w beztroskim śmiechu, przekrzywiły mu się okulary, potargany szczerzył zęby.Tak bardzo go kochała.Nawet kiedy go nienawidziła.Myślała o mężu, o tajemnicach między nimi, o tworzonym przez to dystansie.O swoich tajemnicach, o swoim sekretnym życiu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]