[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. poszukała słowa surowy.Nie ma w nim nic z fantazji.Nic przyjacielskiego.Możedlatego, że nie zakręciłam się, żeby go umeblować.To świetny dom, alenie dla mnie.A przez tę dziurę w dachu z miejsca zaczęłam się tam czućnieswojo.Rozejrzała się po ścianach pokoju Dave a, gdzie wisiało wielestarych fotografii, i po półkach wypełnionych książkami.Uśmiechnęłasię z leniwym zadowoleniem. W twoim domu jest dobrze.Ciepło i tętni życiem. Odchyliłagłowę i przymknęła oczy. Twoje mieszkanie jest bezpieczne, bourządziłeś tu prawdziwy dom.Ja mieszkam po prostu w wysokimbudynku, który ściąga nieszczęścia. Wyprostowała się.Wpadł jej dogłowy pomysł i podjęła nagłą decyzję. Sprzedam go.Na co mi tylemiejsca? Mogę pozwolić sobie na spłacenie kredytu i bez Anatola.Pozatym nie jestem typem gospodyni.Dave postawił miskę z popcornem na stoliku. A gdzie będziesz mieszkała?Wzruszyła ramionami. Znajdę inny dom, lepszy dla mnie.Objął ją i przyciągnął bliżej.Tam była jej siła. Nawet gdy byłamałą dziewczynką pomyślał młodą artystką, wiedziała co toskupienie, dyscyplina i pasja.Dzięki temu była prężna i dumna.Alepłaciła za to słono.Nigdy nie lukrowała ciasta, prawdopodobnie niemiała okazji grać w piłkę ani tapetować łazienki.Mieszkała zupełniesamiutka w wielkim, pustym domu, co było bardziej charakterystyczne,niż sobie wyobrażała.Oparł policzek o jej jedwabiste loki i czuł emocje.Wielkiepragnienie i równie dużo opiekuńczej czułości.Zwietnie, Dave.Chceszją chronić przed samym sobą? Uśmiechnął się w myślach doogarniającej go euforii.Wtuliła się w niego, mocno przyciskając piersi, dłoń położyła najego udzie.Nie mógł przypomnieć sobie żadnej kobiety, tak dobrzedopasowanej do jego uścisku.Czekał na ten moment, odkąd zobaczył jąpo raz pierwszy, w tym czarnym płaszczu.Wyobrażał sobie, że to będziewybuch.Błysk iskier, przerazliwie jasne światło.Okazało sięprzeciwnie.Gdy trzymał Kate, czuł nieubłagany, bezlitosny upał.Gorącomogące roztopić człowieka.Gdyby nawet zdołał ochłodzić się potem,nigdy już nie wróci do pierwotnego kształtu.Zanurzył twarz w jej włosach i pocałował tuż powyżej ucha.Odwróciła ku niemu twarz.Jego oddech płonął.Jej wargi byłyrozchylone w oczekiwaniu, oczy patrzyły ufnie, różowy rumieniecpojawił się na policzkach.Chciał powiedzieć, jak bardzo ją kocha, alewiedział, że zabrzmiałoby to bez sensu i głupio.Jak mógł być tak pewnymiłości do kogoś, kogo zna zaledwie dwadzieścia cztery godziny?Jego palec powędrował po jej policzku i dalej, na kark, międzymiękkie włosy, a twarz nachyliła się do jej spragnionych ust.Chciałpoznawać ją powoli, pozwalając czarowi i pragnieniu wzrastać sekundaza sekundą, ale ich języki połączyły się i poczuł, że nie ma siły na dalszeopanowanie.Zdawało mu się, że wie, co to namiętność, ale nic przezcałe trzydzieści jeden lat nie przygotowało go na tak palące pragnienie,jakie owładnęło nim w tej chwili.Było czymś prymitywnym, pierwotnym, nieokrzesanym iporywającym bezlitośnie jak prąd rzeki.Przyciskał ją mocno i całował znienasyconą, niemal bolesną chciwością.Boże, skoro tak czuł się teraz,co będzie za parę minut.Ustanowiłby nowy rekord świata w miłości naczas.Z wysiłkiem odsunął się od niej na wyciągnięcie ręki. Wystarczy. Gorąco tu.Może otworzymy okno?Spojrzał na jej twarz i dostrzegł, że jest równie roztrzęsiona jak on. Myślisz, że to szaleńcza miłość? Myślę, że to piekło pociągnęła za klamkę okienną i wystawiłagłowę na zewnątrz. Muszę ci powiedzieć, że z Anatolem nigdy tegonie czułam.Anatol był.Boże, patrz tam!Dave podszedł do niej.W sąsiednim ogródku jasna smuga światłaprzesuwała się wzdłuż i wszerz, jakby przeszukując zarośla
[ Pobierz całość w formacie PDF ]