[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przystojny, światowy, o mocnej konstytucjii podobnie silnym poczuciu własnej wartości przez blisko dwadzieścia lat służył koronieTudorów.Dobrowolnie naraził się na niewygody i dotkliwe koszty pełnienia funkcjikrólewskiego wysłannika na dworach europejskich.Wciąż na nowo przemierzał błotnistedrogi Szkocji, Niderlandów i Francji, czasem zbliżając się niebezpiecznie do trwającychwłaśnie bitew i walcząc z wycieńczeniem i chorobami - którym ulegali jego słabsi koledzy -podczas służby dyplomatycznej u swego monarchy.Był z królem - odpowiednio odziany i zestosownym do sytuacji surowym wyrazem twarzy, gdy odbywało się spotkanie z królemFranciszkiem na Błoniu Złotogłowiu; eskortował również członków rodziny królewskiej przyinnych uroczystych okazjach.Boleyn należał do osób przysłuchujących się procesowinieszczęsnego księcia Buckingham, którego stracono za obmyślanie planów i knowania,mające doprowadzić do usunięcia i śmierci króla w 1521 roku, powierzono mu także mniejeksponowane, ale równie odpowiedzialne obowiązki: nadzorował prowadzenie kilkunajważniejszych ksiąg rachunkowych.W zamian za to otrzymał wiele funkcji i urzędówdworskich, co pozwoliło mu zgromadzić pokazną fortunę.Jednak kluczem do sukcesu na dworze Tudorów była zasada patronatu, a na tym poluThomas Boleyn miał znaczącą przewagę.Związać się z patronem o wielkiej władzy, stać sięgodnym jego uwagi, oznaczało niezmierne korzyści płynące z przywilejów, jakie nadawał.Thomas Howard, syn starego Norfolka, z bezwzględną stanowczością i wszystkimimożliwymi sposobami wynosił do godności ród Howardów.W ten sposób powstała rozległasieć politycznych zależności, składająca się z ludzi powiązanych z nim przez patronat, aczęsto również więzi rodzinne.Jednym z takich ludzi był Thomas Boleyn.W swoim pozytywnym aspekcie patronat przynosił korzyści obu stronom.Przedklientem otwierał drzwi do bogactwa i awansu, a patronowi przysparzał zastępu politycznychsprzymierzeńców, na których mógł on polegać.Lecz istniała również ciemna strona tegosystemu opierającego się na tajnych porozumieniach i potajemnym dobijaniu targów,systemu, który nie miał solidnej podstawy, był bowiem zbudowany na lotnych piaskachchciwości.W rezultacie na dworze Henryka VIII roiło się od intryg.Spiski i zdrady oplatały jakwęże poszczególnych dworzan, silnych i słabych, w końcu powodując, że stawiali wszystkona jedną kartę - reputację, dochody, nawet swych przyjaciół i krewnych - aby tylko mócwspiąć się nieco wyżej po śliskiej drabinie awansu.Ryzykowna kariera dworzanina mogłaprzyprawić ozawrót głowy, gdyż wpisana była w nią niepewność, król bowiem mógłdowolnie pozbawić kogoś tytułu, majątku, nawet życia.Tylko nielicznym, dziękiprzebiegłości i uporowi, udawało się osiągnąć w tej grze sukces - i przetrwać.Boleyn byłnajwyrazniej jednym z nich.Boleynowie mieli byki w herbie i jak byk głowa rodziny opuściła rogi i siłą pokonaławszystkie przeszkody.Fakt, że Thomasowi przyświecał tylko jeden cel, decydował o jegowytrwałości i sile charakteru, pozwalających mu wytrwać w niesprzyjających warunkach, podrazami lodowatych obelg i dwulicowości zazdrosnych rywali.Pozbywał się także - brutalnie iobcesowo - kolegów, którzy zaczynali wchodzić mu w drogę.Starszy już RichardJemingham, także poseł i towarzysz podróży Boleyna, narzekał, że po wielu tygodniachwspólnej podróży, Boleyn nagle go zostawił, kiedy dotarli do Londynu,,4 nawet nie pomógłmu znalezć noclegu 6.Inny ambasador, kolega Boleyna, Richard Sampson, tęsknił za sympatyczniejszym i bardziej liberalnym kolegą i napisał, że Boleyn był skąpy i w każdejsytuacji nieuprzejmy7.W podobny sposób jak gromadził sprzymierzeńców i podwładnychprzysparzał sobie Boleyn wrogów - wśród nich najpotężniejszego dworzanina ThomasaWolseya - i zapracował sobie na opinię niemoralnego drania.Kilka lat pózniej pewienfrancuski dyplomata napisał, że Thomas Boleyn prędzej zrobi coś dla korzyści niż zjakiejkolwiek innej pobudki 8.Gdy piął się w górę, stale towarzyszyły mu frustracje, często tracił nadzieję.W roku1515 odbył rozstrzygającą rozmowę z królem Henrykiem, w której - jak twierdził Boleyn -obiecał służyć królowi przez całe życie , jeśli w zamian za to Henryk mianuje go alboskarbnikiem, albo marszałkiem dworu.Taki był jego cel, nic ponadto;, jeśli zapewni mu to -przysięgał Boleyn - nigdy nie będzie wnosił prośby o wyższą godność.Dobili targu, takprzynajmniej opowiadał pózniej Boleyn.Postanowiono, że gdy skarbnik, Thomas Lovell,opuści urząd, zastąpi go piastujący stanowisko marszałka Edward Poynings.Zwolni się dziękitemu jego posada i Boleyn może liczyć na jej otrzymanie.Jednak kiedy w roku 1519 Lovell rzeczywiście przestał urzędować i zastąpił goPoynings, Boleyn mimo wszystko nie został marszałkiem i z Poissy, gdzie przebywał z misjądyplomatyczną, napisał do Wolseya list, w którym narzekał, że mimo zapewnień króla, gdyostatnio się z nim żegnał , iż może liczyć bez cienia wątpliwości na ten urząd, okazało się,że król nie dotrzymał słowa.Zwracano się do niego zamiast tego z prośbą, aby żył w nadzieina stanowisko skarbnika , które może (lub nie) przypaść mu w bliżej nieokreślonejprzyszłości.List Boleyna do Wolseya, choć pełen uniżenia aż do służalczości, nie zdołał ukryćjego rozdrażnienia i rozgoryczenia.Co mu dały - pytał - wszystkie te lata niezmordowanejpracy w służbie króla, zwłaszcza w niewdzięcznej roli ambasadora jeśli owocem służby jestprzedłużanie królewskiej obietnicy i jeśli jego nieobecność ma być uznawana zaprzeszkodę?.Jeśli to ma być nagroda za jego wysiłki, to lepiej by mu było w ogóle nieruszać się z domu - pisał z goryczą.Był przygnębiony, pominięty, i to nie tylko on sam, aletakże jego przyjaciele, którym wyjawił swoją nadzieję.Pozostaje mu tylko wyciągnąćwniosek - zakończył Boleyn z uniżonym oburzeniem - że Wolsey dostrzegł w nim jakieśprzewinienie i postanowił awansować wartościowszego człowieka9.Pojawiały się nowe obietnice.Kiedy dobiegnie końca kadencja nowego skarbnika,Poyningsa, urząd przypadnie Boleynowi.I faktycznie otrzymał stanowisko marszałka dworuw roku 1520, a w kwietniu 1522 roku, mniej więcej miesiąc po pierwszym wystąpieniu Annyna dworze (w widowisku o Zielonym Zamku) i męczących siedmiu latach, jakie upłynęły odobietnicy, król wydał patent, którym mianował Thomasa Boleyna nadwornym skarbnikiem.W tym czasie Mary Boleyn była już kochanką króla.Być może zdążyła urodzić mudziecko - albo była w ciąży.Ich romans miał bez wątpienia kluczowe znaczenie w dalszymprzebiegu kariery Boleyna, ale rola, jaką odegrał w doprowadzeniu do ich związku, pozostajetajemnicą.Musiał jednak przynajmniej wyrazić zgodę na zbliżenie króla ze starszą córką.(Pózniej będzie się mówiło, że król Henryk spał również z żoną Boleyna)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]