[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawda, że w ciÄ…gu miesiÄ…ca wrzeÅ›nia, pazdziernika,listopada, grudnia, stycznia i lutego nie zjawiÅ‚ siÄ™ w tym mieszkaniuani jeden pacjent, ani jeden kulawy pies niosÄ…cy w zÄ™bach rubla ,jednak nie upoważniaÅ‚o to wcale do zrywania tablic, a tym mniejdo jakichkolwiek przerw i uchybieÅ„ w ksztaÅ‚ceniu woli.ByÅ‚o i jestrzeczÄ… wiadomÄ…, że poczÄ…tki praktyki.itd.Toteż doktor TomaszczekaÅ‚ niezachwianie.Lokal skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ jak gdyby z trzech pokojów.NajwiÄ™kszy z nich(wÅ‚aÅ›nie gabinet ) oddzielony byÅ‚ sieniÄ… od zacznie szczuplejsze-go, który stanowiÅ‚ poczekalniÄ™.Zarówno sieÅ„, jak i poczekalnia85Stefan %7Å‚eromskiprzepoÅ‚owione byÅ‚y forsztowaniami, pierwsza na sieÅ„ i pseudokuch-niÄ™, druga na poczekalniÄ™ wÅ‚aÅ›ciwÄ… i, jeżeli godzi siÄ™ tak go nazy-wać, pokój sypialny.CaÅ‚y apartament mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ na dole, od frontu,co zaopatrywaÅ‚o go wprawdzie w turkot ulicy DÅ‚ugiej oraz w wilgoć,ale za to pozbawiaÅ‚o Å›wiatÅ‚a dziennego.Co siÄ™ tyczy umeblowania,to doktor Judym żywiÅ‚ i wprowadzaÅ‚ w czyn mniemanie radykalne: Po co myÅ›laÅ‚ - mam meblować mieszkanie, cui bono? Czy mójpacjent zyska co na tym? Czy może ja za pomocÄ… kanap i obrazówzyskam pacjentów? Bynajmniej!Co postanowiÅ‚, to wykonaÅ‚, a raczej nie wykonaÅ‚ w tym miesz-kaniu nic prawie.W gabinecie staÅ‚ stolik przykryty bibuÅ‚Ä…, nanim kaÅ‚amarz, pióro i papier do pisania recept.Obok stolika czeka-Å‚y cztery drewniane stoÅ‚ki.Przy Å›cianie nudziÅ‚a siÄ™ stara sofa obitaczymÅ› wzorzystym.W poczekalni mogÅ‚o siÄ™ rozsiąść wygodnie co najmniej piÄ™ciupacjentów.ByÅ‚a tam kanapa, dwa fotele, parÄ™ stoÅ‚ków, TygodnikIlustrowany , pojedyncze numery różowego czasopisma GÅ‚osi jakiÅ› impresjonistyczny rysunek w ramkach na Å›cianie.Wszystkiete meble, z wyjÄ…tkiem naturalnie Tygodnika , GÅ‚osu i rysunku,kupione zostaÅ‚y za gotówkÄ™ na ulicy Bagno w pewnym bardzo re-nomowanym skÅ‚adzie bardzo hrabskich mebli.PodÅ‚ogi zostaÅ‚yÅ›wieżo pomalowane olejnÄ… farbÄ…, w przedpokoju umieszczonolustro (wszystko ku wygodzie i niezbÄ™dnej potrzebie pacjentów).Co prawda lustro miaÅ‚o wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci szczególne.Pacjent najbardziejtrzezwo usposobiony mógÅ‚ dostać pomieszania zmysłów ujrzawszyw tej tafli szklanej swe oblicze.Nos ukazywaÅ‚ siÄ™ tam zawsze rozdÄ™-ty jak kolba dubeltówki, jedno oko w czole, a drugie tuż przy prawejdziurce nosa, usta literalnie od ucha do ucha i nad podziw imitujÄ…cebuziÄ™ nosorożca.ObowiÄ…zki gospodyni mieszkania, sÅ‚użącej a za-razem portierki, która by na pierwszy odgÅ‚os dzwonka otwieraÅ‚adrzwi pacjentom, przyjęła niejaka pani Walentowa, małżonkawÄ™drownego bednarza.MieszkaÅ‚a w suterenie tego samego domu,86Ludzie Bezdomnia tuż pod gabinetem doktora Judyma, co w znacznej mierze uÅ‚a-twiaÅ‚o komunikowanie siÄ™ za poÅ›rednictwem walenia obcasemw ziemiÄ™.Pani Walentowa byÅ‚o to babsko stare, grube, skrÄ™coneprzez rozmaite suterenowe Å‚amania, niewÄ…tpliwie żłopiÄ…ce mono-pol w dużej iloÅ›ci, aczkolwiek w sekrecie - jednym sÅ‚owem grzmotwarszawski.Jako wyrÄ™czycielka mamy speÅ‚niaÅ‚a czynnoÅ›ci mniej wiÄ™cejpiÄ™tnastoletnia córka, dosyć Å‚adne dziewczÄ…tko, czekajÄ…ce tylko od-powiedniego wieku, ażeby wyjść na ulicÄ™ z ciemnicy suterenowej.Te biaÅ‚ogÅ‚owy zagospodarowaÅ‚y siÄ™ w mieszkaniu doktoraTomasza z takÄ… wszechwÅ‚adzÄ…, że mowy być nie mogÅ‚o ani o ukró-ceniu ich praw, ani tym mniej o jakiejÅ› zmianie trybu postÄ™powania.Wyrzec siÄ™ ich usÅ‚ug nie byÅ‚o możnoÅ›ci, gdyż zaczynaÅ‚y obydwieryczeć jednym strasznym bekiem, wzywajÄ…c na Å›wiadectwo głód,chłód, nÄ™dzÄ™, bóle, Å‚amania.Procesować siÄ™ o wszelkie rzeczyginÄ…ce nie wypadaÅ‚o, gdyż zaklinaÅ‚y siÄ™ z miejsca na tyle i takichsakramentów, że chyba czÅ‚owiek wyzuty ze wszelkiej delikatno-Å›ci mógÅ‚by je podejrzewać o krzywoprzysiÄ™stwo.Co siÄ™ dziaÅ‚o zeÅ›wiecami, z naftÄ…, wÄ™glem kamiennym, cukrem, chlebem, herbatÄ…,masÅ‚em, ze skÅ‚adowymi częściami garderoby mÄ™skiej itd.- to jestwiecznÄ… tajemnicÄ….Każdy prawie przedmiot kupiony za pieniÄ…dzetyle istniaÅ‚ w Å›wiecie zjawisk rzeczywistych, o ile figurowaÅ‚ w ra-chunku.Poza tym bytowaÅ‚ tylko w imaginacji Judyma podsycanejprzez niektóre ze zmysłów Zwiec nabytych nigdy, literalnie nigdynie byÅ‚o.WstÄ™pujÄ…c nocnÄ… porÄ… w progi domowe doktor Tomaszzawsze lazÅ‚ omackiem i nadaremnie szukaÅ‚ zapaÅ‚ek, lichtarza,lampy.Ze jednak Å›wiece rzeczywiÅ›cie w mieszkaniu egzystowaÅ‚yi pÅ‚onęły, o tym Å›wiadczyÅ‚a wielka obfitość kropel zastygÅ‚ej stearynynie tylko na lichtarzu, na podÅ‚odze, na obiciu kanapy, stoÅ‚ków, naprzeÅ›cieradÅ‚ach łóżka, ale także dziwnym zbiegiem okolicznoÅ›ci naineksprymablach i żakietach wiszÄ…cych w szafie ná klucz zamkniÄ™-tej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]