[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ramzes zerwał się. Szalona jesteś?&  rzekł, nagle uspokoiwszy się. Czy nie wiesz, że mój syn%7łydem być nie może& A ja ci mówię, że jest!&  krzyczała, b3ąc pięścią w stolik. Jest %7łydem, jakjego óiad, jak jego wujowie, i nazywa się Izaak& Coś powieóiała, Fenicjanko?& Czy chcesz, ażebym cię wypęóił?& Dobrze, wypędz mnie, jeżeli kłamstwo wyszło z ust moich& Ale jeżeli rzekłamprawdę, wypędz tamtą& %7łydówkę wraz z jej pomiotem i mnie oddaj pałac& Ja chcę,ja zasługuję na to, ażeby być pierwszą w twoim domu& Bo tamta oszukuje cię& drwiz ciebie& A ja dla ciebie wyparłam się mojej bogini& narażam się na jej zemstę& Daj mi dowód, a pałac bęóie twoim& Nie, to fałsz!&  mówił książę. Saranie dopuściłaby się takiej zbrodni& Mój pierworodny syn& Izaak!& Izaak!&  krzyczała Kama. Idz do niej i przekonaj się.Ramzes na pół nieprzytomny wybiegł od Kamy i skierował się do willi, góie miesz-kała Sara.Pomimo gwiazóistej nocy zbłąóił i przez pewien czas tułał się po ogroóie.Lecz otrzezwiło go chłodne powietrze, odnalazł drogę i do domu Sary wszedł prawiespokojny.Mimo póznego wieczoru czuwano tam.Sara własnymi rękoma prała pieluszki syna,a jej służba skracała sobie czas jeóeniem, piciem i muzyką.Kiedy Ramzes blady ze wzruszenia stanął na progu, Sara krzyknęła, lecz wnet uspo-koiła się. Bądz pozdrowiony, panie  rzekła, ocierając zmoczone ręce i chyląc mu się donóg. Saro, jak na imię twemu synowi?&  spytał.Przerażona schwyciła się za głowę. Jak na imię twemu synowi?&  powtórzył. Wszak wiesz, panie, że Seti&  odparła ledwie słyszalnym głosem. Spojrzyj mi w oczy& O Jehowo!&  szepnęła Sara. Wióisz, że kłamiesz.A teraz ja ci powiem: mój syn, syn następcy egipskiegotronu, nazywa się Izaak& i jest %7łydem& podłym %7łydem& Boże!& Boże!& miłosieróia!&  zawołała, rzucając się do nóg księciu.Ramzes ani na chwilę nie podniósł głosu, tylko twarz jego była szara. Ostrzegano mnie  mówił  abym nie brał do mego domu %7łydówki& Mojewnętrzności skręcały się, kiedy wióiałem folwark napełniony %7łydami& Alem powścią-gnął odrazę, bom tobie ufał.I ty, wraz z twymi %7łydami, ukradłaś mi syna, złoóiejkoóieci& Kapłani rozkazali, ażeby został %7łydem&  szepnęła Sara, szlochając u nóg księcia. Kapłani?& Jacy?& Najdostojniejszy Herhor& najdostojniejszy Mees& Mówili, że tak trzeba, botwój syn musi zostać pierwszym królem żydowskim& Kapłani?& Mees?&  powtórzył książę. Królem żydowskim?& Ależ ja mó-wiłem ci, że twój syn może zostać dowódcą moich łuczników, moim pisarzem& Ja ci tomówiłem!& a ty, nęóna, myślałaś, że tytuł żydowskiego króla równa się dostojeństwumego łucznika i pisarza?& Mees& Herhor!& Niech będą óięki bogom, że nareszciezrozumiałem tych dostojników i wiem, jaki los przeznaczają memu potomstwu&Przez chwilę rozmyślał, gryzł wargi.Nagle zawołał potężnym głosem: Hej!& służba& żołnierze!&W oka mgnieniu komnata zaczęła napełniać się.Weszły płacząc służebnice Sary, pisarzi rządca jej domu, potem niewolnicy, wreszcie kilku żołnierzy z oficerem.Faraon 181  Zmierć!&  krzyknęła Sara rozóierającym głosem.Rzuciła się do kołyski, porwała syna i stanąwszy w kącie komnaty, zawołała: Mnie zab3cie& ale jego nie dam!&Ramzes uśmiechnął się. Setniku  rzekł do oficera  wez tą kobietę z jej óieckiem i zaprowadz dobudynku, góie mieszczą się niewolnicy mego domu.Ta %7łydówka już nie bęóie panią,ale sługą tej, która ją zastąpi.A ty, rządco  dodał, zwracając się do urzędnika  pamiętaj, aby %7łydówka nie zapo-mniała jutro z rana umyć nóg swej pani, która tu zaraz przyjóie.Gdyby zaś ta służebnicaokazała się krnąbrną, na rozkaz swej pani powinna otrzymać chłostę.Wyprowaóić tę kobietę do izby czeladnej!&Oficer i rządca zbliżyli się do Sary, lecz zatrzymali się, nie śmiejąc jej dotknąć.Ale teżi nie było potrzeby.Sara owinęła płachtą kwilące óiecko i opuściła komnatę, szepcąc: Boże Abrahama, Izaaka, Jakuba, zmiłuj się nad nami&Nisko skłoniła się przed księciem, a z jej oczu płynęły ciche łzy.Jeszcze w sieniachsłyszał Ramzes jej słodki głos: Boże Abrahama, Iza&Gdy wszystko uspokoiło się, namiestnik odezwał się do oficera i rządcy: Pójóiecie z pochodniami do domu mięóy figowe drzewa& Rozumiem  odparł rządca. I natychmiast przeprowaóicie tu kobietę, która tam mieszka& Stanie się tak. Ta kobieta bęóie odtąd waszą panią i panią Sary %7łydówki, która każdego porankuma swojej pani myć nogi, oblewać ją wodą i trzymać przed nią zwierciadło.To jest mojawola i rozkaz. Stanie się  odparł rządca. I jutro z rana powiesz mi, czy nowa sługa nie jest krnąbrną&Wydawszy te polecenia namiestnik wrócił do siebie, ale całą noc nie spał.W jegogłębokiej duszy rozpalał się pożar zemsty.Czuł, że nie podniósłszy ani na chwile głosu zmiażdżył Sarę, nęóną %7łydówkę, któraośmieliła się oszukać go.Ukarał ją jak król, który jednym drgnieniem powieki strąca luóize szczytu  w otchłań służalstwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl