[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz gdy uda mi się ocalić skarb bogów,wasza dostojność pozwolisz, że ja zostanę jego dozorcą.- Jak wasza dostojność chcesz - odparł Herhor obojętnie.A wsercu swym dodał:"Nareszcie pobożny Mefres zaczyna pokazywać zęby i pazury.Sam pragnie zostać - tylko - dozorcą Labiryntu, a swegowychowańca Lykona zrobić - tylko - faraonem!.Zaprawdę, że dla nasycenia chciwości moich pomocników bogowiemusieliby stworzyć dziesięć Egiptów."Gdy obaj dostojnicy opuścili podziemia, Herhor, wśród nocy,Bolesław PrusFaraon 939piechotą wrócił do świątyni Izydy, gdzie miał mieszkanie, aMefres kazał przygotować parę konnych lektyk.Do jednej młodzikapłani włożyli śpiącego Lykona w worku na głowie, do drugiejarcykapłan wsiadł sam i, otoczony garstką jezdzców, tęgimkłusem pojechał do Fayum.W nocy z czternastego na piętnasty Paofi arcykapłan Samentu,stosownie do obietnicy danej faraonowi, wszedł, sobie tylkoznanym korytarzem, do Labiryntu.Miał w rękach pęk pochodni,z których jedna paliła się, a na plecach niewielki koszyk zprzyborami.Samentu bardzo łatwo przechodził z sali do sali, z korytarza nakorytarz, jednym dotknięciem usuwając kamienne tafle wkolumnach i ścianach, gdzie były drzwi ukryte.Niekiedy wahałsię, lecz wówczas odczytywał tajemnicze znaki na ścianach iporównywał je ze znakami na paciorkach, które miał na szyi.Po półgodzinnej podróży znalazł się w skarbcu, skąd usunąwszytafle w podłodze dostał się do sali leżącej pod spodem.Sala byłaniska, lecz obszerna, a jej sufit opierał się na mnóstwieprzysadkowatych kolumn.Samentu położył koszyk i zapaliwszy dwie pochodnie przy ichświetle zaczął odczytywać napisy ścienne."Mimo podłej postaci - mówił jeden napis - jestem prawdziwysyn bogów, gdyż gniew mój jest straszny.Na dworze zamieniam się w słup ognia i czynię błyskawicę.Zamknięty, jestem grzmotem i zniszczeniem, i nie ma budowli,która oparłaby się mojej potędze.Bolesław PrusFaraon 940Ułagodzić mnie może tylko święta woda, która odbiera mi moc.Ale gniew mój tak dobrze rodzi się z płomienia, jak i znajmniejszej iskry.Wobec mnie wszystko skręca się i upada.Jestem jak Tyfon, któryobala najwyższe drzewo i podnosi kamienie.""Słowem, każda świątynia ma swoją tajemnicę, której inne nieznają!." - rzekł do siebie Samentu.Otworzył jedną kolumnę i wydobył z niej duży garnczek.Garnczek miał pokrywę przylepioną woskiem tudzież otwór,przez który przechodził długi i cienki sznurek, nie wiadomo gdziekończący się wewnątrz kolumny.Samentu odciął kawałek sznurka, przytknął go do pochodni ispostrzegł, że sznur spala się bardzo prędko, wydając syczenie.Teraz ostrożnie zdjął nożem pokrywę i zobaczył wewnątrz garnkaniby piasek i kamyki popielatej barwy.Wydobył parę kamykówi odszedłszy na bok przytknął pochodnię.W jednej chwilibuchnął duży płomień i kamyki znikły zostawiając po sobie gęstydym i przykry zapach.Samentu wyjął znowu trochę popielatego piasku, wysypał naposadzkę, umieścił wśród niego kawałek sznura który znalazł przygarnku, i - wszystko to nakrył ciężkim kamieniem.Potem zbliżyłpochodnię, sznur zatlił się i po chwili - kamień wśród płomienipodskoczył do góry.- Mam już tego syna bogów!.- rzekł z uśmiechem Samentu.-Skarbiec nie zapadnie się.Bolesław PrusFaraon 941Zaczął chodzić od kolumny do kolumny, otwierać tafle i z wnętrzawydobywać ukryte garnki.Przy każdym był sznur, który Samentuprzecinał, a garnki odstawiał na bok.- No - mówił kapłan - jego świątobliwość mógłby darować mipołowę tych skarbów, a przynajmniej.syna mego zrobićnomarchą!.I z pewnością zrobi, gdyż jest to wspaniałomyślnywładca.Mnie zaś należy się co najmniej świątynia Amona wTebach.Zabezpieczywszy w ten sposób salę dolną, Samentu wrócił doskarbca, a stamtąd wszedł do sali górnej.Tam również byłynapisy na ścianach, liczne kolumny, a w nich garnki zaopatrzonew sznury i napełnione kamykami, które przy zetknięciu się zogniem wybuchały.Samentu poprzecinał sznury, powydobywał garnki z wnętrzakolumn i - szczyptę popielatego piasku zawiązał w gałganek.Potem zmęczony usiadł.Wypaliło mu się sześć pochodni; nocmusiała się już zbliżać ku końcowi."Nigdy bym nie przypuszczał - mówił do siebie - że tutejsikapłani mają tak dziwny materiał?.Przecie można by rozwalaćnim asyryjskie fortece!.No, my także nie wszystko ogłaszamynaszym uczniom."Strudzony począł marzyć.Teraz był pewny, że zajmie najwyższestanowisko w państwie, potężniejsze od tego, jakie zajmowałHerhor.Co wtedy zrobi?.Bardzo wiele.Zabezpieczy mądrość i majątekswoim potomkom.Postara się o wydobycie tajemnic ze wszystkichBolesław PrusFaraon 942świątyń, co w nieograniczony sposób umocni jego władzę, aEgiptowi zapewni przewagę nad Asyrią.Młody faraon drwi z bogów, to ułatwi mu ustanowienie czci dlajednego boga, na przykład Ozirisa, i połączenie Fenicjan, %7łydów,Greków i Libijczyków w jedno państwo - z Egiptem.Współcześnie przystąpi do robót nad kanałem, który ma połączyćMorze Czerwone ze Zródziemnym.Gdy wzdłuż kanału pobudujesię fortece i nagromadzi dużo wojska, cały handel z nieznanymiludami Wschodu i Zachodu wpadnie w ręce Egipcjan.Trzeba też posiadać własną flotę i majtków egipskich.A nadewszystko trzeba zgnieść Asyrią, która z każdym rokiem staje sięniebezpieczniejsza.Trzeba ukrócić zbytki i chciwość kapłanów.Niechaj będą mędrcami, niech mają dostatek, ale niech służąpaństwu zamiast, jak dziś, wyzyskiwać je na swoją korzyść."Już w miesiącu Hator - mówił w sobie - będę władcą!.Młodypan zanadto lubi kobiety i wojsko, aby mógł zajmować sięrządami.A jeżeli nie będzie miał synów, wówczas mój syn, mójsyn."Ocknął się.Jeszcze jedna pochodnia spłonęła i był wielki czas doopuszczenia podziemiów.Podniósł się, zabrał swój koszyk i opuścił salę nad skarbcem."Nie potrzebuję pomocników
[ Pobierz całość w formacie PDF ]