[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usiedlim z panem____ przy jednym stoliku.Pan ____ pił whisky a ja zimne picie.Cuksa najsampierw zaśpiewała piosenkę jakiejś Bessie Smith.Podobnież znatę Bessie.Dawno się przyjaznią.Piosenka się nazywa Trudno o dobregomężczyznę.Jak ją śpiewała to trochu popatrywała na pana ____.Ja tyż się naniego spojrzałam.Strasznie się nabzdyczył chociaż taki mały.Ledwo mógusiedzieć na miejscu.Popatrzałam się na Cuksę i aż mi się serce ścisło.Takzabolało że aż je przykryłam ręką.Jak bym się pod stół schowała to tyż by niezauważyli.Paskudnie wyglądam, paskudnie się ubieram.Moja lepsza kieckazdatna tylko do kościoła.A pan ____ patrzy się na Cuksę w obcisłej czerwonejsukience, na jej lśniącą czarną skórę, na nogi w szykownych buciczkach, tyżczerwonych.Na błyszczące fale włosów.Nimem się spostrzegła dwie łzy spłynęły mi aż na podbródek.W głowie mam zamęt.On lubi się patrzeć na Cuksę i ja tyż lubię.Ale Cuksa lubi się patrzeć tylko na jedno z nas.Na niego.Ale tak to przecie musi być.Wiadoma rzecz.Tylko dlaczego serce tak mnieboli?Spuściłam głowę.Jeszcze trochu a by mi wpadła do szklanki.Wtem słyszę swoje imię.Cuksa mówi Celio.Panno Celio.Spoglądam się na nią.Znowuż powtarza moje imię.Mówi Ta piosenka co ją teraz zaśpiewamnazywa się piosenka panny Celii.Bo panna Celia wydrapała mi ją z głowy jakbyłam chora.Najsampierw trochu zanuciła tak jak w domu.A potem zaśpiewała zesłowami.O tem że jakiś ladaco znowuż ją skrzywdził.Ale tego to nawet mało cosłuchałam.Tylko się na nią patrzałam i nuciłam do wtóru.Pierszy raz się zdarza że któś sam cóś zrobił i nazwał to mojem imieniem.Panie Boże!Cuksa niedługo zabierze się i wyjedzie.Co sobota śpiewa tera u Harpa.Onrobi na niej furę piniędzy a ona tyż trochu zarabia.No i tyje i z powrotem nabierakrzepy.Najsampierw śpiewała ładnie ale trochu słabo a tera głos ma jak dzwon.Ludzie na podwórku całkiem niezle słyszą.Ona i Swain już się galanto zgrali.Onaśpiewa, on gra na wieśle.Miło tera u Harpa.Naobkoło izby stoliki ze świeczkamicom je sama zrobiła.Na dworzu nad strumykiem tyż pełno stolików.Czasami jaksię spojrzę od nas z ganku to wygląda jakby w domu Sofii i wszędzie naobkołowyroiły się świetliki.Wieczorem Cuksa to aż się nie może doczekać żeby tamwreszcie pójść.Któregoś dnia powiada No, panno Celio, chiba pora żebym się stąd zbierała.Kiedy, pytam się?Zara na początku przyszłego miesiąca, mówi.Czerwiec to dobra pora żebyruszyć w świat.Nic nie mówię.Czuję się całkiem jak wtedy kiedy Nettie odjeżdżała.Podchodzi do mnie i kładzie mi rękę na ramieniu.On mnie bije jak ciebie tu nima, mówię.Kto, pyta się.Albert?Pan ____, mówię.Niemożliwe, powiada.Siada przy mnie na ławce jakby jej nogi podcięło.Za co cię bije?Za to że ja to ja a nie ty.Och, panno Celio, mówi i mnie obłapia.Siedzimy tak będzie z godzinę.Potem ona całuje mnie w ramię tam gdziemam pulchne i wstaje.Nie wyjadę, powiada, póki się nie upewnię że Albertowi nawet nie przyjdziedo głowy cię zbić.Panie Boże!Tera jak już wszyscy wiemy że ona niezadługo wyjedzie to śpią oba razem.Nie co noc ale prawie.Od poniedziałku do piątku.On zachodzi do Harpa posłuchać jak ona śpiewa.I popatrzeć.Potem pózno wnoc wracają się do domu.Chichoczą, gadają i baraszkują aż do rana.Potem idąspać i nie wstają aż póki ona musi znowuż iść do roboty.Za pierszą razą to się jakoś samo stało.Uczucie ich poniesło.Tak mipowiedziała Cuksa.On tam nic nie powiedział.Powiedz mi prawdę, pyta się mnie Cuksa, przykro ci że Albert ze mną sypia?Wszystko mi jedno z kim Albert sypia, myślę sobie.Ale głośno tego niemówię.Uważaj bo jeszcze znowuż zajdziesz, powiadam.Nie, ona na to, mam przecie gąbkę i wogle.Wciąż go kochasz, pytam.Czuję do niego miętę, ona na to.Jakbym kiedy miała się za kogo wydać totylko za niego.Ale on słaby.Sam nie wie czego chce.No i jak mówisz lubipomiatać kobitą.Ale za to i owo trochu go jednak kocham.Aadnie pachnie.I takijest malutki.Umi mnie rozśmieszyć.Lubisz z nim spać, pytam?Tak, Celio, powiada.Co tu kryć, przepadam za tem żeby z nim spać.A tynie?Nie, mówię.Najlepiej niech sam ci powie.Wcale nie lubię z nim spać.Bo coto niby jest? Włazi na ciebie, zadziera ci do pasa koszulę nocną i wtyka ci ten swójinteres.Najczęściej udaję że mnie wogle nima.A on nawet się nie tropnie.Nigdysię mnie nie zapyta ani jak mi było ani nic.Robi swoje, złazi i już chrapie.Ona w śmiech.Panno Celio! Robi swoje, powtarza po mnie.Robi swoje.Takmówisz jakby się na tobie załatwiał.Bo tak się czuję, mówię.Przestała się śmiać.Nigdy ci nie było dobrze, pyta się i aż głową kręci.Nawet z ojcem twoichdzieci?Nigdy.Panno Celio, ona na to.Widać nikt cię jeszcze nie rozdziewiczył.Jak to, pytam się?Słuchaj, mówi.Masz w cipie taki guziołek.Jak mężczyzna robi ci dobrze toten guziołek aż się cały grzeje.Coraz bardziej się rozgrzewa i w końcu się topi.I tojest najlepsze.Ale nie tylko to.Wciąż się cóś ssie i cmokta to tu to tam.Wciąż sięcóś liże i głaszcze.Guziołek? Liże się i głaszcze? Mam takie wypieki jakby mi się twarz miałaroztopić zamiast guziołka.Bierz to lusterko i zajrzyj sobie między nogi.Na pewno nigdy tam niezaglądałaś?Nie.I pewnikiem nigdy nie widziałaś co Albert ma między nogami.Tylko czułam, mówię.Stoję z lusterkiem w garści.Co, dziwi się ona, wstydzisz się choćby zobaczyć jak w tem miejscuwyglądasz? A taka przecie jesteś ładna.Do Harpa to przychodzisz cała wystrojona,uperfumowana, a wstydzisz się spojrzeć na własną cipę.Chodz ze mną to popatrzę, mówię.Biegniemy do mojego pokoju jak rozdokazywane dziewczynki.Pilnuj drzwi, mówię.Ona chichocze.Dobra, mówi.Nikt nie idzie.Droga wolna.Kładę się na wznak na łóżku i zadzieram kieckę.Zciągam majty.Wkładamsobie lusterko między nogi.Oj.Ale włochata.Cipa jak czarne usta.A w środku jakmokra róża.Dużo ładniejsza niż myślałaś, co, pyta się Cuksa od drzwi? Moja, mówię.Agdzie ten guziołek?Zaraz u góry, ona na to.Trochu wystaje.Patrzę się na nią i dotykam palcem guziołka.Aż mnie ciarki przeszły.Nicwielkiego ale dosyć żebym wiedziała że to ten guziołek trza międlić.Może co ztego będzie.Przy okazji obejrzyj sobie piersi, mówi Cuksa.Wyżej podciągam kieckę i siępatrzę.Myślę o tem jak dzieci mnie ssały.Pamiętam jaki mnie dreszczyk wtedyprzechodził.A czasem to nawet nie dreszczyk tylko dreszcz.Z dzieciami najlepszebyło to jak się je karmiło.Idą Albert i Harpo, mówi Cuksa.Podciągam majty i spuszczam kieckę.Taksię czuję jak byśmy zrobiły cóś złego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]