[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wśród trupów nie było dzieci.Kiedy to sprawdziliśmy,wskoczyliśmy na siodła, wiedząc, \e dzieci na pewno ukryto w lasach.Tak, niepomyliliśmy się.Znalezliśmy je w niewielkiej odległości, nieopodal drzew.Na chwilęzamilkła.W końcu spytała:- Czy wiesz, \e to, co nazywamy miłością, mo\e się przepoczwarzyć wnieznośną ohydę? Koszmar tak upiorny, \e umysł odwraca się od tego i zutęsknieniem spogląda w czeluść śmierci, znajdując rodzaj nadziei w kontemplacjiwiecznej nicości.Rodzaj pocieszenia w wiecznym śnie bez marzeń i lęku przedobudzeniem.Przez chwilę nie pojmował tych słów, a kiedy mu się to udało, uciekł od tejstraszliwej zagadki.- Wilki nie ulegają takim koszmarom.Nawet nie przychodzą im na myśl.Nie potrafią ich sobie wyobrazić.- Dzieci były pod stra\ą - kontynuowała Dryas. Wartownicy stawili opór,ale nie byli równymi przeciwnikami dla legionistów.Zanim polegli, zdołali nawet zabićkilkoro dzieci.Te miały szczęście.Nie było pośród nich mojego syna.- Czy ty i twoi przyjaciele złapaliście tych legionistów, którzy to zrobili?- Powiedziano mi, \e tak - wyjaśniła Dryas.- Byłam skutecznymdowódcą.Przeszłam inicjację w boju, ale ostatnie, co pamiętam, to twarzyczkęnie\ywego syna.Reszta zachowała się w mojej pamięci jak wspomnienia tych, którzychodzą w mroku, pod niebem porysowanym piorunami, i widzą świat jedynie przezułamek chwili, kiedy gniew burzy rozświetla chmury od wewnątrz.Dopadliśmy ich na równinie.Obawialiśmy się długich włóczni, którychu\ywają, pilów.Z łatwością okaleczyliby nimi naszą piechotę.Długie \elezca utykająw tarczach, drzewca łamią się, tak \e woj musi pozbyć się osłony i walczyć bez niej.Jedną trzecią mojego oddziału stanowiły kobiety.Są wśród nich mistrzynie procy,- 259 -Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekktóre trafiają ptaka w locie.Muszą polować na ptactwo, kiedy nasi mę\czyzni łowiąwielkie ryby, pływaków niezgłębionych oceanów, lub udają się na długie wyprawyhandlowe, tam gdzie zimą słońce nie świeci, a bogowie walczą między sobą wniebie, rozciągając kurtyny kolorowych świateł na tle niezliczonych gwiazd.Pierwsza salwa z naszych proc okazała się zabójcza, a kiedy Rzymianiezaatakowali, rozstąpiliśmy się i przepuściliśmy ich.Jeśli było ich niewielu, ginęli namiejscu.Jeśli mieli przewagę liczebną, rozpływaliśmy się w wysokich trawach lubcieniach rzucanych przez kępy drzew.Ledwie garstka najezdzców dotarła do rzeki.Próbowali pokonać ją w bródnocą, przed wschodem księ\yca, ale czekaliśmy w ciemności pod drzewami.Wodzowie zwołali naradę.Zabrałam głos i próbowałam ich namówić, \ebyspalili statki Cezara, uwięzili go na naszym terytorium i zadali mu śmierć.Ale oni siębali.Bali się i uznali, \e politycznie będzie pozbyć się tej plagi.Tak więc wrócił dosiebie i nazwał tę obłąkańczą rzez zwycięstwem.Teraz zamierzam odnalezć go i zabić.Chcę, \ebyś mi pomógł, bo chocia\mam pieniądze, nie jestem pewna, czy wystarczy mi umiejętności.Lecz jeśli się nieuda, oboje zginiemy.Prawdę mówiąc, nie mam planu - skończyła bezradnie.- Ani my, kiedy polujemy.Ludzie robią plany, mają zasady, bawią sięlogiką jak psy kijem albo szczeniak kawałkiem skóry, ale my nie.Nie wyobra\amsobie, jak mogłabyś zaplanować takie przedsięwzięcie.Po pierwsze, musisz dostaćsię do Rzymu, zebrać wiadomości o Cezarze, a potem sprawdzić, czy masz jakieśszansę.śeby zabić sarnę, musisz wiedzieć, gdzie ona się pasie.Więc najlepiejzrobię, dowiadując się, czego ten Blaze mo\e mnie nauczyć.- To znaczy, \e wyruszysz? - spytała.- Niewykluczone.Poza tym słuchałem, co ludzie tutaj mówią.A mówiąniemało, zwłaszcza kobiety.Chyba lubią się o mnie ocierać.Kilka tych samych wcią\przecina moje ście\ki.Dryas zmierzyła go wzrokiem.Był umięśniony jak atleta.Zwie\o ogolony?Nie, po prostu nigdy nie nosił brody.Cerę miał ciemną, ale pod opalenizną widniałyzdrowe rumieńce.Jego włosy były koloru starego wypolerowanego drewna.Kędzierzawe, połyskliwe.Tak, nie spodziewała się, by długo tęsknił za jej wdziękami.- 260 -Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Więc tutejsi du\o mówią o tym Rzymie - kontynuował - i wydaje mi sięinteresujący.Ale jeśli Cezar jest tak pewny siebie, jak to opisujesz, to mo\e ktoś gozabije, zanim my się tam dostaniemy, i wszystkie twoje zmartwienia znikną.Rudzielec, którego powalił, próbując ratować Imonę, nadal stał na stra\y.Minęli go, wchodząc za palisadę.Wilk był przekonany, \e stra\nik go rozpoznał, alezaskoczyła go nienawiść w oczach wartownika.To prawda, uderzył go mocno iukradł mu ubranie, a następnie porzucił je na ulicy, ale czy to powód, \eby tak sięgniewać? Maeniel nie znajdywał wyjaśnienia tych uczuć, lecz nie miał wiele czasu naich rozpatrywanie, bo musiał stawić czoło swoim rozgniewanym nauczycielom,wysłuchać ich kazań, a potem przetrzymać kłótnię tych mędrców spierających się wkwestii programu nauki.Udało mu się znalezć antałek miodu i szeptem porozumieć zhojną wielbicielką, która umówiła się z nim po zmroku w stajni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]