[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Eee tam - westchnęła Sunny żałośnie.Ron z irytacją uniósł ręce do góry.- Sunny, do ciężkiej cholery, przestań.Mac tylko spotkał swoją dawną miłość.To zwykłyzbieg okoliczności.Przecież nie szukał jej specjalnie.Wez się w garść, kobieto, izmobilizuj wszystkie siły.Bo możesz być pewna, że ona pójdzie na całość, a walka rozegrasię na jej terenie.Do licha, Sun, myślałem, że masz więcej ikry.- Ależ mam.Mam.- Usiadła szybko, odgarnęła włosy z twarzy i, przełykając łzy,obciągnęła koszulę. - Mówię ci, mała, nie masz się czego obawiać - powiedział Ron.A gdy Ron coś mówił,można mu było wierzyć.No chyba że się było urzędnikiem skarbowym, ale to już innahistoria i należy do przeszłości.- Lądujemy za godzinę - rzucił, wstając, i ruszył do kokpitu.- Będzie czekał na nassamochód.Zanim się obejrzysz, dojedziemy do hotelu.Sunny nie wiedziała, czy się cieszyć, czy martwić.Oczywiście Mac nie miał pojęcia, żeona przyjeżdża, ale teraz zaczęła się zastanawiać, czy ten numer ze zrobieniem muniespodzianki to taki dobry pomysł.Zaskoczony mężczyzna nie wiadomo jak zareaguje.Wszystko może się zdarzyć.Mac spędził kolejną bezsenną noc, głównie telefonując lub pisząc mejle.Wiedział jużwszystko o Antoniu, znał dane jego kochanki i adres drogiego apartamentu w Marbelli,który dla niej kupił.Mac wątpił, czy Antonio zostało dość pieniędzy, by wspomagaćfinansowo ukrywającą się siostrę przyrodnią.Zresztą z pogardliwego sposobu, w jaki się oniej wypowiadał w restauracji, jasno wynikało, że za nią nie przepadał.Z kolei Floradelisakochała Bibi, ale jeszcze bardziej kochała Palomę i to jej dobro było dla niejnajważniejsze.Tylko Jassy mogła wspierać Bibi, ale przecież to właśnie Jassy poprosiła go o pomoc.Tarodzina prowadziła go w ślepy zaułek.Zwłaszcza Lorenza.Dużo o niej myślał w przerwach między telefonami, aż nadto świadomy, że jest o krok, zadrzwiami na drugim końcu korytarza.Pewnie leży w łóżku.Może już śpi.A może jeszczenie, tak jak on.Chodził po pokoju tam i z powrotem.Oczywiście czuł pokusę.Tonormalne.Wiedział jednak, że jeśli przejdzie korytarzem i przekroczy próg pokoju Lorenzy, popełni życiowybłąd.Konsekwencje będą straszne i nieodwracalne.Stał w otwartym oknie i w ciszy myślał o swoim życiu z Sunny.O tym jaka jestniesamowicie piękna, jak potrafi go rozśmieszyć.O ich psach i domu w Malibu.O jejgotowaniu i chronicznym bałaganiarstwie, które doprowadzało go do pasji.O jej ciele,które czuł tuż przy swoim, gdy leżeli razem w łóżku albo na plaży, albo gdziekolwiekindziej, gdzie mogli się kochać.Wiedział, że nie może bez niej żyć.W myślachzdecydowanie odsunął Lorenzę w przeszłość i wrócił do rzeczywistości.I do obecnegożycia.Oczywiście zadzwonił do Sunny, bo się za nią stęsknił, ale odezwała się tylkoautomatyczna sekretarka.Nie zostawił wiadomości.Chciał z nią porozmawiać, usłyszećjej głos.Westchnął i wrócił do pracy.W tej chwili najważniejsza była Paloma.Jedynym tropem wiodącym do Bibi była jej muzyka.Tylko w ten sposób mogłaby zarobićjakieś pieniądze.Chyba że miała jakieś fundusze zainwestowane tu, w Europie,niezwiązane z winnicami i majątkiem de Ravelów.Chciał o to spytać Rona Perriego,jednak gdy próbował się do niego dodzwonić w Los Angeles, nikt nie odbierał.Wysłał doniego mejla z prośbą o telefon.Potem skontaktował się ze znanym doradcą finansowym wLos Angeles, który specjalizował się w show-biznesie i wiedział wszystko o gwiazdach,ich wielkich gażach i rozrzutności.Nazywał się Ted 0'Mahoney.Znali się, choć niezbytblisko, od wielu lat.- Miło pogadać z drugim amerykańskim Irlandczykiem - rzucił 0'Mahoney, gdy odebrałtelefon od Maca. - Ten Irlandczyk jest akurat w Hiszpanii - odparł Mac.- Ty szczęściarzu.Słyszałem, że kobiety tam są piękne, a wina wyborne.- Prawda w obu kwestiach - przyznał Mac.- Słuchaj, Ted, nie dzwonię tak ni z tego, ni zowego, by zaprosić cię na lancz.Mam do ciebie parę pytań i od razu uprzedzam, że chodzimi o Bibi Fortunatę.Ted gwizdnął ze zdumienia.- Zamieniam się w słuch - rzucił.Odpowiedzi były dokładnie takie, jakie Mac miał nadzieję usłyszeć.Ted stwierdził, żeowszem, Bibi mogła mieć pieniądze zainwestowane w Europie.Wiedział, że na pewnokorzystała z usług doradcy inwestycyjnego, niejakiego Rodolfa Hernandeza.- Jest bardzo znany - powiedział Macowi.- Ma firmę w Andorze.To jedno z tychtajemniczych, wolnych od podatków przedsięwzięć, na którym na pewno zarabia fortunę.Nie żeby jej specjalnie potrzebował.Z tego co wiem, ta rodzina śpi na pieniądzach już odparu wieków.- A ten Hernandez mieszka w Andorze?- Spędza tam trochę czasu, ale nie jest to miejsce, w którym bogacze mieszkaliby na stałe,wysoko w górach na pograniczu Hiszpanii i Francji.Zimno tam i odludnie, zero życiatowarzyskiego.Nie, jestem niemal pewien, że ten facet tam nie mieszka.Obawiam się, żetylko tyle mogę ci pomóc.- Czy Bibi może korzystać ze swoich pieniędzy?- Gdyby chciała, owszem.Ale z tego, co wiem, tutaj nie tknęła nawet grosza.Pewniemyśli, że to pieniądze splamione krwią czy co, no wiesz, po tych morderstwach.- Bibi nie popełniła tych morderstw.- To Mac wiedział na pewno.- Wiesz, kto to zrobił?- Pracuję nad tym - zapewnił Mac.Jednak w głębi serca wiedział, że tylko jedna osobamogła być mordercą.Bruno Peretti.Pozostawało pytanie: dlaczego zabił? I jak toudowodnić?Z całą pewnością nie chodziło o pieniądze Bibi.Istniały łatwiejsze sposoby niżmorderstwo, by Bruno dostał majątek w swoje ręce.Na przykład system sądowniczy stanuKalifornia.Peretti nie kochał Bibi.To jasne.Nie obchodziła go też Paloma.Więc znówpytanie: dlaczego?O dziewiątej rano rozległo się pukanie do drzwi i weszła Buena z tacą.Postawiła na stolesrebrny dzbanek, z którego unosił się zapach kawy.Zdjęła robione na drutach czapeczki zdwóch gotowanych jajek w bladoniebieskich kieliszkach.Obok postawiła koszyk ztostami i oproszonymi cukrem bułeczkami.- Na miękko, sir - powiedziała, patrząc na Maca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl