[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, to stanowczo niemożliwe.Przeszłyśmy z głównego holu w nieco mniejzatłoczony korytarz.Rzędy zmęczonych podróżnych maszerowały tam i z powrotem, jednipędzili, by zdążyć na swój pociąg, inni szli powoli, ze słuchawkami na uszach.Wszyscymoim zdaniem wyglądali całkiem zwyczajnie.- To dziwne, że się nie zorientowałaś - stwierdziła Raquel.- Co masz na myśli? - %7łe Balthazar jest wampirem.No wiesz.nigdy nie poczułaś, żenie bije mu serce? Albo że ma ciało zimniejsze niż my?Zbita z tropu, rozpaczliwie szukałam jakiejś odpowiedzi.- Cóż.ja nigdy.To nie jest coś, co się zwykle sprawdza.Większość dziewczyn niezastanawia się, czy chłopak, z którym się umawiają, jest żywy, prawda?- Faktycznie.- Raquel nie wyglądała na przekonaną, lecz nagle coś innego przykułojej uwagę.- Hej, zobacz tego w parce - wskazała ręką.Wiedziałam, o co jej chodzi.Wampiryczęsto czuły chłód nawet wtedy, gdy ludziom było ciepło.Niekiedy nosiły zimowe ubrania wśrodku lata.To było coś, na co Czarny Krzyż nauczył nas zwracać uwagę.(Moi rodzicezawsze po prostu wkładali na siebie wiele warstw ubrań.) I rzeczywiście, facet przed namimiał na sobie grubą kurtkę i szedł w kierunku przeciwnym do większości ludzi o tej porzednia.- Może to tylko jakiś dziwak? - zastanawiała się Raquel.- Pewnie tak.W końcu jesteśmy w Nowym Jorku.Ale wiedziałam, że to nieprawda.Inie potrafiłam powiedzieć, skąd to wiem.Może wyczułam go dzięki wampirzym zmysłom,które wyostrzały mi się z biegiem czasu, o czym uprzedzał mnie Balthazar.Wiedziałam, żeten chłopak, w białej parce, z długimi, rudawymi dredami, jest wampirem tak samo jak ja.Serce we mnie zamarło.Od chwili, gdy dołączyłam do Czarnego Krzyża, obawiałamsię, że może nadejść taka chwila.Zaraz zacznie się polowanie na wampira Muszę znalezćsposób, żeby uratować tego chłopaka albo zostanę morderczynią.Najlepiej byłoby wyperswadować Raquel jej podejrzenia, ale na to nie miałam juższans.Nie odrywali od niego oczu - szeroko otwartych i błyszczących.- Zobacz, jaki jest blady.I wygląda.nie potrafię tego opisać, ale kiedy próbuję go sobie wyobrazić w Wiecznej Nocy, wiem, że pasowałby tam doskonale.- Nie możesz byćtego pewna - powiedziałam, - Jestem.- Ominęła mnie i przyspieszyła kroku, żeby go niezgubić.- W końcu mamy wampira.Niech to szlagi - Myślisz, że uda nam się ściągnąć Danę iMilosa? - Jej głos był napięty z podniecenia.Im więcej doświadczonych łowców dołączy donas, tym trudniej będzie ocalić tego chłopaka.- Chyba poradzimy sobie same.Szłyśmy zanim korytarzem prowadzącym do wyjścia z dworca.Choć dzień się jeszcze nie skończył,deszczowa pogoda sprawiała, że było ciemno i ponuro.Ani Raquel, ani ja nie miałyśmyparasola, trzymałyśmy się więc blisko budynków, żeby nie przemoknąć.Na szczęście wampirwpadł na ten sam pomysł.- Skręca za róg - wskazała Raquel.- Widzę go.Zledziłyśmy go jużkilka przecznic.Szedł na północ.Ta okolica była zatłoczona nawet jak na Nowy Jork - turyściw T-shirtach przebiegali, trzymając nad głowami gazety i torby z zakupami, taksówki trąbiływściekle, a ich wycieraczki wybijały miarowy rytm, zmagając się z ulewą.Mijałyśmygłównie biura, hotele i sklepy, co znaczyło, że wampir mógł w każdej chwili gdzieś wejść izniknąć, Co robić? - myślałam gorączkowo.Udawanie, że zgubił się w tłumie, nie miałosensu.Raquel ani na moment nie spuszczała go z oka.Wampir z dredami skręcił w bocznąuliczkę i wszedł do budynku.Drzwi były niemal niewidoczne - wciśnięte między dwiewielkie sklepowe wystawy.Raquel wyjęta komórkę.- Dzwonię do Dany.- Nie, zaczekaj.- Bianco, oszalałaś? To wampir! Tu jest prawdopodobnie gniazdo wampirów!Potrzebujemy wsparcia.- Nie wiemy, co się tam dzieje.- Argument był słaby, ale nie miałam pojęcia, coinnego mogłabym powiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl