X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cześć! - krzyknął młodszy.Bo odchrząknął.Starał się mówić tak, by jego głosbrzmiał normalnie, co nie było łatwym zadaniem.- Witajcie, chłopcy.Prosiłem Ingę Swensen, żebyodłożyła wam trochę cukierków.Biegnijcie tam, a jaza chwilę przyjdę, bo teraz jestem zajęty.Cody i Seth wyraznie się ucieszyli i pobiegli dosklepu.Bo popatrzył za nimi, a potem zwrócił się dobandytów:- Chodzmy za saloon.Tam nie będzie zbyt wieluświadków.Bał się, że ktoś może zostać przypadkowo postrze�lony czy wręcz zabity. Eustace Dudley zmrużył oczy.- Szykujesz jakąś sztuczkę?To on, a nie jak się początkowo wydawało, starszyz bandytów, był szefem gangu.- Nie, żadnych sztuczek.- Bo pokręcił głową.-Boję się o kobiety i dzieci.Kilka kobiet pojawiło się nawet na ulicy, ale wi�dząc broń, wycofało się do wnętrza budynków.Eustace Dudley też je zauważył, ale tylko wzruszyłramionami.- Wszystko mi jedno - stwierdził, potrząsającbronią.- Tylko trzymaj ręce przy sobie.Jeśli sięg�niesz do pasa, położę cię trupem.A wy, chłopcy,sprawdzcie, czy ten goguś nie znajdzie tutaj ja�kichś obrońców - zwrócił się do kompanów, roz�glądając się jednocześnie niespokojnie po sąsiednichdomach.Chyba nareszcie dotarło do niego, że wszyscy ichwidzą.Na te słowa dwaj pozostali przestępcy odwrócilisię, bacznie obserwując okoliczne okna.Dudley podniósł głos:- Pierwszy, który sięgnie po broń, padnie trupem,zrozumiano?!Większość gapiów cofnęła się w głąb pomiesz�czeń.Słychać było dzwięki zatrzaskiwanychdrzwi.Bo stał spokojnie, starając się ocenić sytuację. Mieszkańcy Misery mieli prawo się schować.To niebyła ich sprawa, a on nie chciał, by ktoś został przy�padkowo ranny czy zabity.A ponieważ nie udało mu się przekonać bandy�tów, by przeszli w ustronne miejsce, mógł zrobić tyl�ko jedno.Musiał blefować aż do momentu, kiedy niebędzie miał już innego wyjścia i będzie musiał strze�lać.Wiedział, że wraz z upływem czasu powinni za�cząć się coraz bardziej denerwować, a to zwiększałojego szanse, nikłe, jak sam musiał przyznać, na prze�życie.- Chcielibyście przejąć list z mojego banku? -Sięgnął do kieszeni i znowu wyczuł ukrytą broń.Takczuł się pewniej.Dudley posłał mu zimny uśmiech.- Właśnie.- Wyciągnął rękę.- Dawaj.Nagle usłyszeli tętent kopyt.Jakiś koń pędziłw szaleńczym tempie główną ulicą.Bo ujrzał odzianąw skóry postać.Jednak Kitty minęła go i z krzykiemrzuciła się na Dudleya.Bo sięgnął do kabury i błyskawicznie wyjął pisto�let.Przestępcy byli tak zdziwieni, że przez moment niewiedzieli, co się dzieje.Bo mógł to wykorzystać, alebał się, że zrani Kitty.Eustace Dudley wkrótce wy�swobodził się z jej uścisku i przystawił jej pistolet doskroni. - No, Chandler - syknął.- Wygląda na to, żeszczęście się do mnie dziś uśmiechnęło.Zobacz, jakądziewkę sobie dziś przygadałem.Można powiedzieć,że sama na mnie leci.W ciszy, która nastąpiła, usłyszeli ciężki oddechKitty.- A teraz rzuć broń, bo ją zastrzelę jak wściekłąsukę! ROZDZIAA DWUDZIESTY PIERWSZY- Nie słuchaj go! - Kitty próbowała wyrwać sięprzestępcy, ale była osłabiona po wypadku, a Eustacetrzymał ją niczym w kleszczach.- Niezależnie od te�go, co zrobisz, i tak mnie zastrzeli.- Nie, Kitty.Jemu chodzi o mnie.- Bo wziął pi�stolet w dwa palce i rzucił go na ziemię.- Puść ją te�raz - zwrócił się do bandyty.Dudley wybuchnął śmiechem.- Nie sądzisz chyba, że pozwolę, by pobiegła popomoc?!- Ona da słowo, że tego nie zrobi.- Przeniósłspojrzenie na Kitty.- Obiecaj mu, że pójdziesz doSwensenów i pozwolisz nam dokończyć to, co zaczę�liśmy.- Nie, jeśli mają cię zastrzelić, to wolę zginąć z tobą." - Do licha, Kitty.- Bo zdusił przekleństwa, któresame cisnęły mu się na usta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.