[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Związek sióstr rozpadł się na one i my".Kiedy weszła Marina, cisza zaległa na sali, jakby zaatakował ją wirus.Jej nowa fi-gura zdawała się krzyczeć oskarżycielsko na potępiającą publikę.Poczuła, że coś ciągniejaku innym członkiniom programu.Patrząc na nie, w widoczny sposób zaczynające ule-gać nakazom pism kobiecych, natychmiast zauważyła różnicę między sobą a pozostałymiSRpaniami.Po raz pierwszy w życiu świadomie ubrała się tak, by wyglądać jak najgorzej.Jeszcze nigdy nie spędziła tyle czasu przed otwartą szafą.Gdyby nie była taka zdener-wowana, uśmiałaby się z prób znalezienia stroju, który ukryłby jej wyraznie okrągłą fi-gurę.Dlaczego to robię? - zastanowiła się, narzucając na siebie spadochron z syntetycz-nego jedwabiu.Zrezygnowała nawet z firmowych loków i związała włosy w staropa-nieński koczek.Funkcjonalny makijaż z powodzeniem zakrył kości policzkowe, już widoczne.Nieprzyglądając się za długo swojemu odbiciu, wyszła z domu, zbyt pochłonięta innymi my-ślami, by analizować swoje dziwne zachowanie.Prawdę mówiąc, była zażenowana osobą, ciałem, którym się stawała.Pogardzałauczuciem radości, jaka ją przeszywała, nieproszona, za każdym razem, gdy wchodziła nanową wagę, najlepszą, jaką można kupić, i odnotowywała dalszy spadek.Czuła się płyt-ka i próżna, pusząc się swoją kobiecością jak dziewczyna wchodząca w okres dojrzewa-nia.Miała ochotę zawiesić sobie na szyi tabliczkę z wyjaśnieniem, że nie jest na diecie,kurczy się w imię nauki, nie urody.Całymi latami myślała o szczupłym ciele, a terazzrozumiała, że wcale tego nie przemyślała.Aż do chwili gdy stało się faktem.Zmiana przyszła zbyt szybko.Więc próbowała ją ukryć.Niestety, było to niemoż-liwe.Wkraczała w królestwo kobiet, gdzie utrata dwóch centymetrów w obwodzie udajest rejestrowana z radarową precyzją na odległość stu metrów.Kiedy szła przez pokój,jej ciało pozostawiło delikatny odcisk na lekkim materiale, który ją okrywał, nie pozo-stawiając cienia wątpliwości, że Mariny jest coraz mniej.Została przyjęta przez enklawę kurczących się" mniej lub bardziej serdecznie.Kobiety ucieszyły się, że rosną w siłę i mogą dać większy odpór fali pogardy napływają-cej z drugiego końca sali, ale każda z nich oceniała nerwowo utratę wagi Mariny i po-równywała z własną.Wciągnęły brzuchy i odwracały się tak, żeby uzyskać efekt więk-szego schudnięcia.- Teresa, dzięki Bogu, jesteś!Marina chwyciła Teresę za rękę i wyciągnęła z grupy.Teresa ucieszyła się zwłasz-cza z odkrycia, że schudła co najmniej cztery kilogramy więcej niż jej przyjaciółka.SR- Marino, wyglądasz okropnie! Ktoś umarł?Marina musiała się dobrze zastanowić, zanim postanowiła, że nie wezmie sobie doserca tej uwagi.- Nie, po prostu spieszyłam się.Zatrzymano mnie w pracy i dotarłam do domu wostatniej chwili.- Rany! Stałam się skończoną kłamczuchą.Prawie sama sobie uwierzy-łam!- Jak było w Nowym Jorku? Chciałam zadzwonić wczoraj wieczorem, ale byłamna siłowni.- Odkąd to chodzisz na siłownię? Czy David Sandhurst nie mówił, że mamy pro-wadzić normalny tryb życia, nie zaczynać nic nowego?- Wiem, ale on musi przyjąć do wiadomości, że kiedy człowiek chudnie, zwiększasię jego aktywność.Kiedyś nie byłam fizycznie zdolna korzystać z siłowni, ale terazmam nadmiar energii i nie wiem, co z nim zrobić.Marina bacznie przyjrzała się Teresie.Zauważyła niezwykły blask oczu, rumieńce,które nie były efektem różu.Dziwnie gestykulowała, pewnie po to, by ukryć drżenie rąk.Wyglądała jak te wypacykowane aktorki w Dolinie Lalek, które mają pokazać typoweefekty zażywania narkotyków.O czym ja myślę? Oczywiście, że widać po niej efektyzażywania narkotyków.Zażywa je.Jak my wszystkie.Potrząsnęła głową, zła, że jejumysł nie pracuje tak efektywnie jak zwykle.Mechanizmy przetwarzania danych byłyspowolnione, siadała zdolność właściwej oceny sytuacji.- Wyglądasz fantastycznie - przyznała Marina.- Dzięki! Bo czuję się fantastycznie.To niesamowite.Wszystkie moje ubrania są zaduże, kupiłam dżinsy rozmiar szesnaście, a i one są trochę za luzne w pasie.Te tabletkisą cudowne!- A co na to wszystko Rod?Dobry nastrój Teresy zgasł jak zdmuchnięta świeca, by po chwili wrócić do po-ziomu chemicznej ekstazy.- Ach, Pan Tradycjonalista.Ciągle ta sama gadka: wolałem cię taką jak przedtem.- Może faktycznie wolał cię taką jak przedtem? - zaryzykowała Marina.- Tylko nie zaczynaj! Dobrze wiesz, jak to jest być grubą.Ilu spotkałaś mężczyzn,SRktórzy uważali, że jesteś atrakcyjna?Marina była ciekawa, czy okrucieństwo jest cechą, którą nabędzie, kiedy też zrobisię szczupła.- Ale z tego, co mówiłaś, wynika, że Rod naprawdę cię kocha.Zastanawiam siętylko, czy nie odwracasz się od tego jednego na milion, który nie wyznaje zasady, że wy-łącznie to, co chude, jest piękne.Teresa parsknęła pogardliwie.- Czas pokaże.Gwarantuję, że kiedy Rod zobaczy mnie paradującą po sypialni wjedwabnej piżamce rozmiar dziesięć, odkryje swoje prawdziwe ja.Poza tym zaczynaszmówić jak Gail.Traktujesz wszystko zbyt poważnie.Może pójdziesz ze mną jutro na si-łownię? Poczujesz się jak nowo narodzona.Zanim Marina znalazła odpowiedz, która nie rzuciłaby cienia na ich przyjazń, Gailspadła na nie niby Boadicea.Jej powitanie nie było siostrzane.- O, Marina, jak miło, że wcisnęłaś nas między zajęcia aerobiku a kosmetyczkę.Jak się żyje, w świecie kontrolowanej wagi? Założę się, że dokładnie tak samo jak przed-tem.Liczysz kalorie w szmince? Udajesz, że biały ser jest pyszny? Spędzasz każdą chwi-lę przed sprawdzaniem wagi w kiblu, żeby wydalić z siebie ostatni gram brzydoty? Kupi-łaś już tę obowiązkową spódnicę w rozmiarze dwanaście, w którą się kiedyś wciśniesz?Marina nienawidziła jej.Nienawidziła jej, bo kiedy mówiła, opluwała jej twarz, inienawidziła jej, bo wszystko, co mówiła, było prawdą.Musiała przyznać, że chudła, niewkładając w to żadnego wysiłku.Rzadko odczuwała głód i jeszcze rzadziej doświadczałaobsesyjnego łaknienia, sprawcy jej kłopotów.Ale miała wrażenie, że to właśnie pigułkipozwalają jej stać się tą nową, rozsądną osobą kontrolującą swoje zachowania, podczasgdy dawna, samodestrukcyjna Marina nadal waży sto pięć kilogramów i fantazjuje o ba-tonach czekoladowych.To rozdwojenie jazni napawało ją lękiem.Opanowała się szybko.- To wcale nie tak, Gail.%7łałuję, że podchodzisz do tego tak agresywnie.Nie rozu-miesz, że uznanie Perrico dla 5F jest hołdem wobec twoich dokonań? Ty pozwoliłaś namosiągnąć harmonię, która odróżnia nas od innych kobiet z nadwagą.- Tutaj się nie mówi z nadwagą"! - krzyknęła Gail.- I nie traktuj mnie protekcjo-nalnie.To, że schudłaś, nie oznacza, że jesteś kimś lepszym ode mnie.Właściwie po coSRtu przyszłaś? %7łeby się puszyć? Pysznić swoimi chudymi łydkami i pokazywać kościec?Musiałaś spędzić wiele godzin, żeby wybrać ciuchy, które zwrócą na ciebie taką uwagę!Marina była zdumiona tym wybuchem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]