[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niewątpliwie jest tchórzem, ale to poczucie nie mogło się równać ze świadomością, żezdradziła męża.Po tym, jak rzuciła się na Tysona, robiąc z siebie idiotkę, położyła się dołóżka i leżała bezsennie przez całą noc, bo dręczyły j ą straszne wyrzuty sumienia.Virgilwprawdzie umarł, ale ona wciąż czuła się zamężna.Miała wrażenie, że te pocałunki namiętne, gorące pocałunki Tysona  bolałyby Virgila.Nie dlatego, że sobie na niepozwoliła, ale dlatego, że sprawiły jej przyjemność.I to taką, że zrobiłaby wszystko, abysię nie skończyły.Aby trwały i trwały, i były jeszcze gorętsze.Pragnęła smakować go isycić się nim, doznawać tych wszystkich wrażeń, jakich nie dał jej nigdy Virgil.Robićmężczyznie te same podniecające rzeczy, jakie on robił jej.Wyjęła kurtkę i pudło na kapelusze ze schowka nad głową i ruszyła do wyjścia.Było jużpo południu, minęła połowa dnia, ale Faith czuła się tak samo zawstydzona i zagubiona jakwtedy, gdy stała przed swoim pokojem hotelowym i patrzyła, jak Tyson odchodzi.Jakmógł ją tak zostawić? Przecież pragnął jej tak samo jak ona jego.Gdy przyciskał się doniej, czuła, że ma wzwód, a mimo to po prostu odszedł.I choć było to poniżające, dzięki Bogu, że tak się stało.Byłoby fatalnie, gdyby obudziła się włóżku z jednym z zawodników swojej drużyny.Nie do przyjęcia.Tyson u niej pracuje.Dobry Boże, jeszcze by ją pozwał do sądu za molestowanie.To byłaby dopierokompromitacja.Włożyła kurtkę i przewiesiła sobie torebkę przez ramię.Jak w ogóle mogło do tego dojść?I to jeszcze z nim? Jakby mało było mężczyzn na świecie.Istniało tylko jedno wyjaśnienie:Layla.Jej drugie ,ja", które powołała do życia, gdy borykała się z życiem jako striptizerka.Kobieta, która potrafiła tańczyć przy rurze, żeby zdobyć pieniądze.Kobieta, która bawiłasię do rana, pijąc ścinającą z nóg teąuilę.I lubiła ostry seks z przystojnymi facetami.Ale teraz jest panią Duffy.Nie potrzebuje już Layli.Layla ściągała na nią kłopoty.Na taśmie czekała jej walizka, wzięła ją więc i ruszyła na parking pod terminalem.Oddługiego lotu bolały ją kark i plecy, i miała trudności z umieszczeniem bagażu wbagażniku bentleya.Gdy dotarła do domu, pragnęła już tylko położyć się do łóżka i nakryćkołdrą głowę.Kiedy otworzyła drzwi, powitało ją radosne szczekanie Pebbles.Podniosła pudło nakapelusze i wciągnęła walizkę do środka.Okna wychodzące na Zatokę Elliotta były za-słonięte i wielki pokój tonął w atramentowym mroku.Na gazowym kominku żarzyły sięsztuczne polana, a z głośników płynęły dzwięki Lets Get It On Marvina Gaya.  Mamo?!  zawołała, wchodząc do pokoju i zapalając światło. Faith?  Matka podniosła się z podłogi.Za nią klęczał mężczyzna.Oboje mielizaskoczone miny i byli zupełnie nadzy. Och!  Faith, równie zaskoczona jak oni, czym prędzej odwróciła się do ściany. Omój Boże!  Co ty tu robisz? To moje mieszkanie!  Gdy Marvin śpiewał, żeby nie płoszyć zwierzyny w zaroślach,dotarło do niej to, co właśnie zobaczyła, i poczuła, że krew uderza jej do twarzy.Zastałamatkę z facetem i było to dla niej równie szokujące jak wtedy, gdy miała czternaście lat.Czy dziesięć.Czy siedem.Do diabła, za każdym razem, niezależnie od wieku.Machnęłaręką. Kto to jest, do licha? Pavel Savage  przedstawił się mężczyzna.Otworzyła usta ze zdumienia, patrząc nafakturę kawowejfarby na ścianie przed nią. Ojciec Ty sona? Miałaś wrócić dopiero jutro wieczorem  oskarżyciel-sko rzuciła matka. A co to ma do rzeczy? Uprawialiście seks.W moim salonie. Jak ona mogła.Odbiło ci? Nie odbiło. Z ojcem zawodnika grającego w mojej drużynie hokejowej!  ciągnęła Faith,przykładając dłoń do rozpalonego policzka.I to nie pierwszego z brzegu zawodnika.Tylkotego, z którym całowała się jeszcze poprzedniego wieczoru.  Jesteśmy dorośli, Faith. Nic mnie to nie obchodzi. Możesz się już odwrócić.Gdy Marvin zaczął śpiewał o świętości, odwróciła się powoli, jakby nie wierząc własnymoczom.Matka narzuciła jedwabny czerwony szlafrok, a Pavel właśnie zasuwał rozporekprzy dżinsach. Myślałam, że Sandy jeszcze jest. Wróciła do domu.Pavel podszedł i wyciągnął do niej rękę. Miło cię poznać, Faith.Schowała ręce za plecami i pokręciła głową. Może innym razem.Właśnie trzymał pan ręce.No, wie pan gdzie. Faith!  Matka wciągnęła powietrze, jakby jej córka powiedziała coś gorszącego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl