[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Moje zdjęcie.Pani Cobrawick spojrzała na mnie przez zmrużone oczy. Jesteś cyniczną młodą damą, nieprawdaż? Tak odpowiedziałam. Jestem. Cyniczną i arogancką.Może powinnaś popracować nad tym, skoro tu jesteś.Straż!Pojawił się strażnik. Tak, proszę pani? To jest panna Balanchine powiedziała pani Cobrawick. Wiodła bardzo wystawneżycie i myślę, że dobrze jej zrobi pobyt w piwnicy.Pani Cobrawick odeszła, zostawiając mnie ze strażnikiem. Musiałaś ją niezle wkurzyć powiedział mężczyzna, kiedy pani Cobrawick znalazła siępoza zasięgiem naszych głosów.Zeszliśmy po schodach kilka pięter do podziemia budynku.W powietrzu unosił sięzapach zgnilizny z dominującą wonią ekskrementów i pleśni.Nikogo nie dostrzegłam, aleusłyszałam jęki i odgłosy drapania przerywane nagłymi krzykami.Strażnik zostawił mniew malutkim, brudnym pokoiku bez światła.Miałam mało powietrza.Nie można było tam stać.Pozostawało mi jedynie siedzieć albo leżeć jak pies w budzie. Jak długo tu będę? spytałam. To zależy odparł strażnik, zamykając mnie w celi. Pewnie do czasu, aż paniCobrawick uzna, że się czegoś nauczyłaś.Nienawidzę tej przeklętej roboty.Postaraj się niezwariować, dziewczyno.To były ostatnie słowa, jakie miałam usłyszeć przez bardzo długi czas.Strażnik dał mi dobrą radę, ale niestety, trudno było ją zastosować.Bez informacji wzrokowych umysł wymyśla bardzo dziwne rzeczy.Wydawało mi się, żepo nogach przebiegają mi szczury.Karaluchy chodziły po moich ramionach.Czułam zapach krwii straciłam czucie w nogach.Bolały mnie plecy i byłam przerażona.Jak to się stało, że skończyłam w takim miejscu?Miałam koszmary zbyt straszne, by je opisać.Natty została zastrzelona w Central Parku.Leo walił głową o marmurowe schody Małego Egiptu.A ja byłam za kratkami i nie mogłam impomóc.W którymś momencie obudził mnie krzyk.Po chwili zdałam sobie sprawę, że to jakrzyczę.Wątpię, czy tego właśnie chciała pani Cobrawick, ale będąc w piwnicy, nauczyłam sięczegoś o szaleństwie.Ludzie wariują nie dlatego, że są wariatami, ale dlatego, że to dla nichnajlepsze wyjście w danej sytuacji.W pewnym sensie byłoby mi lżej, gdybym postradała zmysły.Nie musiałabym tam dłużej być.Straciłam poczucie czasu.Modliłam się.Pachniało uryną.Pewnie to był mój zapach, ale próbowałam o tym nie myśleć. Jedynym kontaktem z drugim człowiekiem był moment, kiedy wsuwano przez szparęw drzwiach posiłek składający się z czerstwej bułki i metalowego kubka z wodą.Nie wiedziałam,w jakich odstępach czasu przynoszono bułki.Dostałam cztery bułki.Pięć.Za szóstym razem drzwi otworzyła strażniczka. Jesteś wolna powiedziała.Nie poruszyłam się.Bałam się, że strażniczka jest moją halucynacją.Skierowała światło latarki na moją twarz tak, że zabolały mnie oczy. Powiedziałam, że jesteś wolna.Spróbowałam się podnieść, ale nie mogłam ruszać nogami.Strażniczka dzwignęła mnieza ramiona.Dopiero wtedy poczułam życie w nogach. Muszę na chwilę usiąść wybełkotałam.Mój głos brzmiał obco.Miałam sucho w gardle i mówiłam z wielkim trudem. Chodz, kochanie powiedziała strażniczka. Wszystko będzie dobrze.Umyjesz sięi będziesz mogła stąd odejść. Odejść? spytałam.Musiałam się oprzeć na jej ramieniu. To znaczy, że nie będędłużej siedzieć w piwnicy? Nie, opuścisz Wyspę Wolności oznajmiła. Zostałaś oczyszczona z zarzutów.Rozdział IXMam wpływowego przyjaciela, który okaże się moim wrogiemMój zamroczony umysł podpowiadał mi, że spędziłam w piwnicy tydzień, ale niezdziwiłabym się, gdyby to był miesiąc albo jeszcze dłużej.Tak naprawdę były to siedemdziesiąt dwie godziny.Przez ten czas wiele się wydarzyło.Droga po schodach w górę po opuszczeniu piwnicy okazała się o wiele bardziej męczącaniż w odwrotną stronę.To dziwne, że przebywanie długo w leżącej lub siedzącej pozycji było takwyczerpujące.Zrozumiałam teraz, jak babcia musiała się męczyć.Strażniczka, która przedstawiła się jako Quistina, zaprowadziła mnie do prywatnejłazienki z prysznicem. Musisz się umyć powiedziała. Ludzie będą chcieli z tobą porozmawiać.Skinęłam głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]