[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szukam kogoś na ich miejsce.Znajomy zeszkoły Inoue powiedział mi o tobie.Chciałabym, żebyś uczyła w mojejszkole.- Patrzyła na Gin bystrymi, jasnymi oczami kobiety, która siępoświęciła uczeniu innych.- Jestem pewna, że bym nie potrafiła.- Propozycja Masukowytrąciła Gin z równowagi.Od jej przyjazdu do Tokio nie minął nawetrok.Wiedziała, że robi postępy, ale jeszcze przed sześcioma miesiącamiwiodła samotne życie w wiejskich rejonach Saitamy.Była przekonana, żenie jest jeszcze gotowa, by uczyć w jakiejkolwiek szkole.- A ja jestem pewna, że się mylisz.Wychwala cię sam profesorInoue.To dziwny człowiek i niełatwo go zadowolić, więc jeśli zrobiłaś na nim wrażenie, to nie bez powodu.No i jesteś taka śliczna.Moje uczennicebędą zachwycone, mając taką nauczycielkę.- Więc rozmawiała pani o tym z profesorem?- Ależ skąd.Nigdy by mi nie pozwolił cię porwać, więc nic mu niepowiem, póki się nie zgodzisz.Chyba się do ciebie przywiązał.- Masukolekko się uśmiechnęła.- Celem mojego życia jest poprawa sytuacji kobiet.Choćby niewielka.Nie chcesz mi pomóc?Opór Gin zaczął słabnąć.Z własnego doświadczenia wiedziała, żepolepszenie statusu społecznego kobiet jest konieczne.- Jeśli mam spełnić jakieś warunki, mów bez wahania.Chciałabym,żebyś oprócz uczenia miała pod opieką internat.Takie rozwiązaniebyłoby korzystne dla wszystkich, bo mniej by cię kosztowało utrzymanie.Gin zrozumiała, że po warunkach, w jakich mieszka, Masukodomyśliła się stanu jej finansów.- Co o tym myślisz? Przyjedziesz do KMfu?Dla Gin był to zaszczyt.Choć czuła, że nie zasługuje na pochwały,jakimi ją obsypała Masuko Naito, miała ochotę się zgodzić.Lecz wtedyusłyszała płynący z głębi serca głos.Czyi nie przyjechałaś do Tokio, żeby zostać lekarzem? Po toprzecież walczyłaś z własną matką i porzuciłaś rodzinny dom.Zapomniałaś o doznanych upokorzeniach? %7łeby zostać lekarzem,najlepiej jest być w Tokio, dalej się uczyć i czekać na szansę.Wszystko,co do tej pory zrobiłaś, wszystko, o co walczyłaś, było po to, żebyśmogła studiować medycynę.Nie była jednak jeszcze gotowa, by z kimś o swym ostatecznym celurozmawiać, i nie chciała tracić energii na odpowiadanie na pytania, jakieby to nieuchronnie zrodziło.- Przykro mi, ale sama niedawno rozpoczęłam naukę i w żadnymwypadku nie ośmielę się nikogo uczyć. - Jestem pewna, że dałabyś sobie radę, a ponieważ prowadzęszkołę, możesz polegać na moim zdaniu.- Naprawdę nie czuję się na siłach, że wziąć na siebie takiobowiązek.- Czy coś cię trzyma w Tokio?- Nie.- Gin żałowała, że nie udało jej się rozmawiać z Masukoszczerze.W milczeniu wpatrywała się we własne stopy.Masuko próbowała jeszcze coś wskórać, lecz w końcu zrezygnowała.- W takim razie wracam.Ale niedługo do ciebie napiszę i mamnadzieję, że zmienisz zdanie.- Kiedy się żegnała, widać było, że jestzawiedziona.Podobnie jak pierwszy nauczyciel Gin doktor Mannen, YorikuniInoue był nie tylko świetnym znawcą japońskich klasyków, lecz znał siętakże na chińskiej medycynie.U schyłku epoki Edo uczeni na ogól czytalizarówno klasyków, jak i chińskie dzieła medyczne, mieli więc pewienzasób wiedzy medycznej.Z nadejściem okresu Meiji nastąpił zwrot ku medycynie zachodniej,co z kolei spowodowało powstanie Ruchu na rzecz PrzywróceniaMedycyny Chińskiej.Mogło się wydawać, że japońskie społeczeństwoprzyjmuje myśl zachodnią z otwartymi rękami, lecz w rzeczywistości wpewnych kręgach napotykała ona gwałtowny opór ze stronyprzeciwników wszystkiego, co nie wyrosło na gruncie rodzimej kultury.Ruch na rzecz Przywrócenia Medycyny Chińskiej był wyrazem owejniechęci do zagranicy, a jego celem było propagowanie chińskiej sztukimedycznej, która od wieków stanowiła element kultury Japonii.Yorikuni z niechęcią obserwował rosnącą popularność medycynyzachodniej i zastanawiał się nad przystąpieniem do ruchu.Pewnego dniapowiedział na lekcji:- Wciąż się dziś słyszy o myśli zachodniej.Przejmują ją masowo nawet lekarze, jako tak zwaną nową medycynę japońską, choć to przecieżwszystko barbarzyństwo.Gin natychmiast wstała i zapytała:- Ale czy medycyna zachodnia nie jest lepsza i bardziej logiczna?- Japońskie procedury medyczne są dostosowane do tutejszegoklimatu i naszych obyczajów - odparł Yorikuni.- Słyszałem, że wmedycynie zachodniej praktykuje się sekcję zwłok.Na coś takiego mogąsobie pozwolić tylko barbarzyńcy.To nigdy nie będzie dozwolone wJaponii.Zachowawcze stanowisko Yorikuniego, wybitnego znawcy chińskiejliteratury i teorii medycyny, nie mogło dziwić.Dla Gin, upartej młodejkobiety, było jednak nie do przyjęcia.Nadeszła wiosna.Gin zaczęła nosić cienkie kimono.Z Tawarasewyjechała z czterema i od tamtej pory nie musiała kupować nowego.Gorzej miały się sprawy z jedzeniem.W domu rodziców ani w domumęża nigdy nikomu nie doskwierał głód - obie rodziny były bogate.Terazsytuacja wyglądała inaczej.Gin jadła skromnie, zwykle miseczkę zupymiso i jakieś danie warzywne na śniadanie połączone z lunchem, a naobiad suszoną rybę albo znów warzywa.Zaczynało jej jednak brakowaćpieniędzy i na to.Połowę przywiezionej sumy wydała na zakwaterowanie, a terazzostała jej już tylko niecała jedna trzecia.Brat obiecał opiekować się niąprzez rok, ale nie dawał znaku życia, więc była coraz bardziejniespokojna.Dobrze wiedziała, że wyjechawszy z domu wbrew rodzinie,nie będzie miała podstaw do narzekania, nawet gdyby mieli zerwać z niąwszelki kontakt.Oprócz konieczności oszczędzania na jedzeniu Gin doskwierałyrównież wydatki na olej rzepakowy, którego używała do ogrzewaniapokoju, ucząc się do póznej nocy.%7łeby zaoszczędzić i na tym, zaczęła używać oleju rybnego, który kupowała na miseczki.Jedna miseczkawystarczała na dwie noce.- Widać, że co noc kładziesz się pózno - odezwał się kiedyśprzyjaznie sprzedawca oleju.- Zajmujesz się szyciem? - Każdy, ktokupował olej co drugi dzień, zużywał go więcej niż przeciętny klient.- T.tak - odparła Gin niepewnie.Choć to było Tokio, wolała się nieprzyznawać, że ona, samotna kobieta, uczy się codziennie długo w nocy.Chciała uniknąć kłopotliwych pytań i wścibskich spojrzeń.- Tyle pracy noc w noc.Trochę ci doleję.- Bardzo dziękuję.- Gin, pochodząca z zamożnej rodziny, pierwszyraz w życiu skorzystała z miłosierdzia obcej osoby.Pewnego dnia, gdy już zawinęła notatki w kawałek materiału izamierzała pójść do domu, podszedł do niej Yorikuni.- Czy mogłabyś zostać trochę dłużej? Chciałbym z tobą o czymśporozmawiać.Kiedy wszyscy wyszli, Gin związała rękawy kimona na plecach izaczęła zamiatać podłogę.Tego od niej oczekiwano.Wprawdzie najlepiejsię uczyła, ale była dziewczyną.Dwa lata wcześniej żona Yorikuniegozachorowała i zmarła.Nie ożenił się ponownie, więc dwójką jego dzieci idomem zajmowała się dochodząca starsza kobieta.Sprzątanie należałodo uczniów, którzy mieszkali z Yorikunim, ale od czasu do czasupomagała im Gin.Gdy skończyła, pojawił się, jakby na to czekał.- Może pójdziemy razem na kolację?- Na pewno?- Czemu nie?Yorikuni skrzyżował ręce na piersiach i wyszedł z domu pierwszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl