[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym razie wszystko dobrze siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o, nawet jeÅ›libyÅ‚o to jedynie zasÅ‚ugÄ… szczęśliwego przypadku czy też raczej sÅ‚aboÅ›ci Prinny ego do grubychodznaczeÅ„.Pan Turner sÅ‚uchaÅ‚ uważnie, kiedy przedstawiaÅ‚am mu naszÄ… proÅ›bÄ™.Potem zaprosiÅ‚ nasdo salonu i kazaÅ‚ pani Thackerey podać nam sherry.On sam chciaÅ‚ jak najszybciej przynieśćz pracowni pewien obraz.Gospodyni spojrzaÅ‚a na nas podejrzliwie, lecz posÅ‚uchaÅ‚a poleceniapana Turnera.Gdy nalaÅ‚a Sebastianowi sherry do kieliszka, a on podziÄ™kowaÅ‚ niskim gÅ‚osem,karafka nieomal wypadÅ‚a jej z rÄ™ki. Pani jest mężczyznÄ…!Sebastiano wolaÅ‚ tego nie komentować.Podczas gdy z niecierpliwoÅ›ciÄ… czekaliÅ›my na powrót pana Turnera, do salonuprzydreptaÅ‚ jego stary ojciec, jak zawsze w szlafroku i swoich o wiele za dużych pantoflach nanogach.Wyraznie siÄ™ ucieszyÅ‚ z nocnego spotkania i zaproponowaÅ‚ wszystkim cygara, za któregrzecznie podziÄ™kowaliÅ›my.On sam zapaliÅ‚ fajkÄ™, wypuÅ›ciÅ‚ w powietrze kilka kÅ‚Ä™bów dymui wyraziÅ‚ podziw dla mojej piÄ™knej sukni.Ale jeszcze bardziej w oko wpadÅ‚ mu Sebastiano. Wydaje mi siÄ™ pani znajoma, milady  powiedziaÅ‚ do niego. Czy nie spotkaliÅ›my siÄ™już wczeÅ›niej na balu w Almack s? W swoim czasie byÅ‚em doskonaÅ‚ym tancerzem! Na pewno z kimÅ› pan mnie myli  odparÅ‚ uprzejmie Sebastiano.Pan Turner zaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ fajkÄ… i przyjrzaÅ‚ mu siÄ™ natarczywie. Nie sÄ…dzÄ™, milady, ponieważ wydaje mi siÄ™ pani bardzo znajoma! PamiÄ™tam wrÄ™cz, żespotkaliÅ›my siÄ™ niegdyÅ› w intymnym otoczeniu mojej komnaty sypialnej.DziÅ› jednak zdaje misiÄ™ pani o wiele piÄ™kniejsza niż wówczas. ObdarzyÅ‚ Sebastiana uwodzicielskim spojrzeniem. Przecież to mężczyzna  prychnęła pani Thackerey spod drzwi.Stary pan Turner odwróciÅ‚ siÄ™ do niej z oburzeniem. Na co pani sobie pozwala, pani Thackerey?W tym momencie wróciÅ‚ jego syn i bez wstÄ™pów pokazaÅ‚ nam obraz. To tutaj  powiedziaÅ‚. Nie wiem wprawdzie, gdzie znajduje siÄ™ ten dom, lecz w mojejwizji jest on bardzo wyrazny.Obraz ukazywaÅ‚ potężny budynek w częściowo otwartym przekroju: na pierwszym planiefragment fasady, a pod niÄ… poÅ‚owicznie ukryta pod grubym murem piwnica.Przyjrzawszy siÄ™dokÅ‚adniej, można byÅ‚o dostrzec szczupÅ‚Ä… postać siedzÄ…cÄ… w kucki w jednym z kÄ…tów. Wiem!  zawoÅ‚aÅ‚am na widok renesansowej wieży i pilastrów. To jest domCastlethorpe a!RzeczywiÅ›cie, Jerry tkwiÅ‚ w piwnicy domu Reginalda, ale gdy tam przybyliÅ›my, okazaÅ‚osiÄ™, że prawie już zdążyÅ‚ uwolnić siÄ™ sam.Fitzjohn przykuÅ‚ go do Å›ciany grubym żelaznymÅ‚aÅ„cuchem, ale ku bezbrzeżnej uldze Jerry ego podczas swojej wizyty poprzedniego wieczorupozostawiÅ‚ mu duży pilnik. StwierdziÅ‚, że przepiÅ‚owanie tego Å‚aÅ„cucha zajmie mi czas mniej wiÄ™cej do jutra rana oÅ›wiadczyÅ‚ Jerry, przy­siÄ…gÅ‚szy tysiÄ…c razy swemu pÅ‚aczÄ…cemu z radoÅ›ci dziadkowi, że czuje siÄ™dobrze. SÄ…dzÄ™ jednak, że udaÅ‚oby mi siÄ™ tego dokonać jeszcze przed nadejÅ›ciem Å›witu. PomijajÄ…c fakt, że byÅ‚ dość brudny i przez wiele dni nie widziaÅ‚ Å›wiatÅ‚a sÅ‚onecznego, czuÅ‚siÄ™ zadziwiajÄ…co dobrze.Fitzjohn pojawiaÅ‚ siÄ™ co trzy dni i zaopatrywaÅ‚ go w prowiant. Najgorsza byÅ‚a ciemność  opowiadaÅ‚ Jerry. ChciaÅ‚em, żeby zostawiÅ‚ mi Å›wiece, alestwierdziÅ‚, że użyÅ‚bym ich do podpalenia.Poza tym za każdym razem zarzekaÅ‚ siÄ™, że niedÅ‚ugowrócÄ™ do domu i że dziadek czuje siÄ™ dobrze.ChwilÄ™ potrwaÅ‚o, nim zdoÅ‚aÅ‚am to wszystko przetrawić.MiaÅ‚am wiele materiaÅ‚u doprzemyÅ›leÅ„, także wtedy, gdy na powrót siedzieliÅ›my już w powozie.Po wysadzeniu panaStephensona przy James Street pojechaliÅ›my z panem Scottem i Jerrym dalej, na Bond Street.Jerry paplaÅ‚ nieustannie, tak jakby pÄ™kÅ‚a tama.DÅ‚ugo nie mógÅ‚ porozmawiać z nikim i teraznajwyrazniej miaÅ‚ palÄ…cÄ… potrzebÄ™, żeby siÄ™ wygadać.ZadawaÅ‚ tysiÄ…ce pytaÅ„, chciaÅ‚ bowiemwiedzieć o wszystkim, co wydarzyÅ‚o siÄ™ w czasie jego uwiÄ™zienia; kiedy nie zadawaÅ‚ pytaÅ„,opowiadaÅ‚, jak byÅ‚o w piwnicy. Pewnego razu pan Fitzjohn przyniósÅ‚ mi prażone migdaÅ‚y.Innym razem duży kawaÅ‚ekszynki.MówiÅ‚, że chÅ‚opcy w moim wieku jeszcze rosnÄ…. Może Fitzjohn nie byÅ‚ aż takim draniem  powiedziaÅ‚am z ociÄ…ganiem, gdy Jerry nachwilÄ™ zamilkÅ‚. Nikt nie mówi, że byÅ‚  odparÅ‚ José. Niewielu z nas jest naprawdÄ™ zÅ‚ych.NiektórzyStarcy sÄ… tylko po prostu& za dÅ‚ugo na tym Å›wiecie.%7Å‚ycie nic już nie może im dać, czego byprzedtem nie mieli.To wywoÅ‚uje skÅ‚onnoÅ›ci do samozniszczenia.WkradajÄ… siÄ™ zmianyosobowoÅ›ci.Mania wielkoÅ›ci, żądza zemsty, pragnienie wÅ‚adzy.Do tego dochodzi oczywiÅ›cietakże dylemat bezkompromisowego gracza. Cóż to za dylemat?  chciaÅ‚ wiedzieć Jerry. Lepiej umrzeć, niż siÄ™ poddać  wtrÄ…ciÅ‚ jego dziadek.To byÅ‚y jego pierwsze sÅ‚owa, odkiedy wsiedliÅ›my znów do powozu.Stary ksiÄ™garz wyglÄ…daÅ‚ okropnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl