[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Napełnił sobie szklankę i wzniósł toast za pomyślność Mike'a.- Usiądź, proszę - odezwał się wreszcie - i pozwól wytłumaczyć,dlaczego przyjechałem do Nowego Jorku.I proszę, pozwól mi mówićdo siebie „Michaił".Znam cię pod tym imieniem od nocy, gdy sięurodziłeś - dodał z ciepłym uśmiechem.- Kiedy sobie pójdę, znowubędziesz Mikiem.Mikę zerknął na zegarek, potem na drzwi, upewniając się, że sązamknięte.Usiadł z westchnieniem.- Michaił - szepnął w zamyśleniu, uśmiechnąwszy się ironicznie.- Znałem też twoją matkę - ciągnął Akimow.- Anna byłaniezwykle piękna i bardzo z ciebie dumna.Ale rodzice mieli do siebieżal.Tak głęboki, że oddalili się od siebie na dobre.Wiedziałeś o tym?- Ojciec nigdy nie był dobry dla matki.Wiecznie pijany, owszystkim zapominał, trwonił pieniądze.Nic nie mogłem na toporadzić.Akimow uniósł butelkę wódki i postawił ją z rozmachem na stole.- Wiesz, co się stało z twoim ojcem?-Zesłano go gdzieś, chyba do jakiegoś kraju w Azji Środkowej.Nawet nie wiem, dlaczego.- Mike unikał wzroku Akimowa.- Do Uzbekistanu.I nie wiesz, co było tego powodem?-Nie i nie chcę wiedzieć.Starałem się o nim zapomnieć.Niedowiedział się, że wysłano mnie do sierocińca, gdy miałem jedenaścielat.- Odwrócił się do swego gościa.- Byłem w czterech, nimuciekłem.Uciekałem, aż znalazłem brata matki w Londynie.Miałemwtedy czternaście lat.Wiedziałeś o tym?- Tak.- Akimow pokiwał głową.- I o innych sprawach też.Powiedzieć?Mikę to podnosił szklankę, to stawiał jąna stole.Wreszcie upiłspory łyk.Wódka przepaliła przełyk i rozgorzała kulą ognia wżołądku.- Powiedz, Sasza.- Kiedy miałeś osiem lat, zostaliśmy przeniesieni do SanktPetersburga.Przydzielono mnie i twojego ojca do tego samegowydziału, ale już po pół roku robił wszystko sam, łącznie z mojąpapierkową robotą.Odkryłem, że rozparcelowuje każdy transportżywności do kantyny i transportuje część do miejskiego magazynu, ajego partner, miejscowy handlarz, sprzedaje ją.Kradli mięso, alkohol,papierosy.i sprzedawali temu, kto dał więcej.Zawsze za dolary.Ale twojego ojca nie aresztowano za kradzież - Akimow pokręciłgłową - tylko za morderstwo.Mike'owi coraz mniej się to podobało.- Morderstwo? - powtórzył z niedowierzaniem.- Nigdy mi o tymnie mówiono.A niby kogo miał zamordować?- Twój ojciec zarobił kupę szmalu, ale pieniądze nigdy się go nietrzymały.Wolał wódkę.Nie wiem, co zaszło między nim a jegowspólnikiem.Przypuszczam, że tamten oszukiwał.W każdym razieznaleziono handlarza z poderżniętym gardłem, a twego ojca oskarżonoo morderstwo.Kiedy go aresztowali, był pijany.Mówią, że sięprzyznał, ale ja w to nie wierzę.Stanął przed sądem wojskowym.Proces był tajny.W tydzień później dowiedziałem się, że dostałdożywotni przydział do Uzbekistanu.To jak wygnanie.Zobaczyłemsię z nim przelotnie po procesie.Powiedział tylko, że jest niewinny.Więcej go nie widziałem.- Wuj nigdy o tym nie wspominał.-Co on tam wie.- Akimow przyjrzał się uważnie rozmówcy.-Nienawidził Wasyla.Twoja matka mi powiedziała.- Skąd tyle wiesz o mojej rodzinie?- Twoja matka i ja pochodzimy z Soczi, nad Morzem Czarnym.Nasze rodziny przyjaźnią się od lat.Często rozmawialiśmy.Chyba tolubiła.Można więc powiedzieć, że znam twego wuja, choćrozmawialiśmy tylko przez telefon.Kiedy zaczęły się niesnaski międzytwoimi rodzicami, ona nie potrafiła sobie z tym poradzić.Całymidniami siedziała w zamknięciu i rozmawiała sama ze sobą.Lekarze zmarynarki próbowali jej pomóc, w końcu jednak znalazła się wzakładzie.- Wuj nigdy mi nie powiedział, na co była chora.Mówił tylko, żewysłano ją gdzieś, gdzie się nią zaopiekowano.- Młody byłeś.Nie chciał ci sprawiać przykrości.- Gdyby nie ona, nic już nie łączyłoby mnie z Rosją.Niepróbowałem jej odszukać i teraz się tego wstydzę.Bałem się prawdy.Że mnie porzuciła.Akimow wstał i wyciągnął z kieszeni zapaćkane okulary, którenałożył na nos.W innej kieszeni znalazł kopertę i położył ją na stole.Zapiął marynarkę, wziął głęboki oddech.Każdy ruch był wyćwiczony,jakby miał wygłosić oficjalną mowę.- Nie jestem tu po to, by zawracać ci głowę przeszłością, Michaił.Ważne, byś zrozumiał, jakie mam relacje z twojąrodziną.- Wyjął z koperty kartkę i podał Mike'owi.- Tu masz adres matki, gdybyś chciał sięz nią zobaczyć lub do niej napisać.Nie jest jeszcze stara.Może lekarzejakoś jej pomogli.Mikę odczytał adres, złożył starannie karteczkę i wsunął ją doportfela.- Jak sądzę, masz też kartkę z adresem ojca?- To stary adres - odparł Akimow.- Jeśli napiszesz, może podadząci aktualny.- Więc żyje?- Możliwe.Napiszesz do niego?- Może.Nie wiem.- Zostawię tę kartkę.Sam zadecydujesz.Twój ojciec, widzisz,posiadał kiedyś coś, co powinno cię szczególnie zainteresować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]