[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Audrey cieszyła się na myślo tym, że będzie sama z Molly.Zaczynała teraz mówić i każda spędzonaz nią chwila była radością.Audrey stała przez chwilę spoglądając na siostrę. Przykro mi, Annie. Wynoś się z mojego pokoju!  Annabelle wrzeszczała na nią, rzucając w drzwiStrona 108 Steel Danielle - %7łądza Przygódszczotką do włosów. Wynoś się z mojego domu!  Audrey zamknęła za sobądelikatnie drzwi i po chwili usłyszała brzęk tłuczonego szkła.Cztery dni pózniej zamknęła ostatnią ze swoich toreb podróżnych i rozejrzała siępo swoim pokoju.Niczego nie żałowała.Nie mogła doczekać się wyjazdu, mimo żeAnnabelle przyszła do niej poprzedniego wieczora, błagając ją z płaczem, żebynie wyjeżdżała.Dwie z pokojówek wymówiły, gdy tylko dowiedziały się o wyjezdzieAudrey, a kucharz i kamerdyner odeszli przed miesiącem, wkrótce po śmiercidziadka.Nadszedł czas, żeby wszyscy rozpoczęli od początku, zarówno Audrey, jaki Annabelle, która po raz pierwszy w życiu miuszona była stanąć na własnychnogach.Audrey, stawiając z westchnieniem w korytarzu swoje walizki,zastanawiała się, czy siostra sobie poradzi.A rozglądając się dookoła, myślałao tym, kiedy znowu zobaczy ten dom, jeśli kiedykolwiek zobaczy.I na pewno niebędzie to już to samo.Kiedy Annabelle zostanie tu sama, bez wątpienia popadniew szaleństwo i wszystko sprzeda albo wyrzuci i przemebluje, i należało wątpić,czy będzie miała dość przyzwoitości, żeby poprosić Audrey o zgodę.Annabelle nie wstała, żeby pożegnać się z nią przed jej odjaidem, a dzieci wciążjeszcze spały.Audrey ubrała po cichu Mai Li i zjadły śniadanie w kuchni, aszofer odwiózł je z bagażami na lotnisko.Postanowiła, że aby nie tracić czasu,uda się do Nowego Jorku samolotem zamiast pociągiem, a potem wsiądzie na Normandie , najnowszy i najwspanialszy statek francuskich linii, z któregomiała zamiar zsiąść w Southampton.Chciała zobaczyć się z Charliem i planowała,że zadzwoni do niego, gdy tylko dotrze do Londynu.Być może był na nią zbytrozgniewany i straty były nie do naprawienia.Ale musiała spróbować.Tyleprzynajmniej była sobie winna.Był jedynym mężczyzną, jakiego kiedykolwiekkochała, i warto było choć raz jeszcze spróbować się z nim spotkać.Przed odjazdem uścisnęła dłonie całej służbie, wzięła MoHy w objęcia i zeszła pofrontowych schodach z dzieckiem na jednym ramieniu, a w drugiej ręce trzymającpodręczną walizeczkę.Była to ta sama walizeczka z kosmetykami, którą zabrała zesobą do Chin, i uśmiechnęła się teraz do siebie na wspomnienie nie kończącychsię podróży pociągiem, podczas których trzymała ten bezużyteczny przedmiot nakolanach, a Charles groził, że wyrzuci ją albo zamieni na parę tłustych kur.Niemogła się doczekać, kiedy znowu go zobaczy.Długi lot do Nowego Jorku zdawał siętrwać kilka minut, gdyż bez przerwy myślała o swoim ostatecznym celu.Nieżałowała tego, że pozostawia San Francisco, i kiedy samolot wznosił się do góry,czuła, jak mocno wali jej serce.Było coś tak podniosłego w wyjazdach.wpodróżach dokądkolwiek.z tym samym uczuciem wsiadała w Nowym Jorku na statek,wspominając Violet i Jamesa, poznanych zaledwie dwa lata wcześniej na Mauretanii.Ale tym razem na statku nie było nikogo, kto by ją szczególniezainteresował, i mimo że  Normandie była pod każdym względem niezwykła, towiększość czasu spędziła bawiąc się z Mai Li albo czytając w swoim leżaku napokładzie, podczas kiedy mała bawiła się obok, posiłki zaś zjadała zazwyczaj wswojej kabinie.Nie chciała zostawiać dziecka z nie znaną mu służącą, podczasgdy sama chodziłaby do mesy, i była całkowicie zadowolona ze swego samotnegożycia.Przez większość czasu nadal nosiła czerń i zatopiona była we własnychmyślach i tęsknocie za Charliem.Nie widziała go od chwili, kiedy wysadził ją naulicy i odjechał, gdy odrzuciła jego oświadczyny.Sama myśl o tym poruszaławciąż jej serce i czuła ten sam tępy ból co zwykle, kiedy go wspominała.Alekiedy przybili do Southampton, była podekscytowana.Dzieliło ją od niego tylkokilka godzin, nie wiadomo, kiedy przemknęła podróż do Londynu, i już wkrótce,tak jak przedtem, zameldowała się w Claridge u, a zaraz potem poprosiłatelefonistkę, żeby połączyła ją z jego numerem.Nie było go tam, kiedyzadzwoniła, ale było dopiero wczesne popołudnie.Może wyszedł, albo nawetwyjechał na kilka dni.Jeśli nie dodzwoni się do niego następnego dnia, będziemogła przesłać mu wiadomość albo zapytać Violet i Jamesa, czy nie wiedzą, gdziejest, kiedy zadzwoni do nich do Antibes, co w końcu zrobiła wieczorem następnegodnia.Telefon odebrała lady Vi, a połączenie było okropne. Violet.? Czy mnie słyszysz.? Tu Audrey.Audrey Driscoll.Co?.Copowiedziałaś.? Powiedziałam., gdzie.ty.jesteś?  Linia wciąż umykała i Audrey ledwiemogła ją słyszeć. Jestem w Londynie. Gdzie się zatrzymałaś? W Claridge u. Gdzie.? Nieważne.Kiedy.tu.przyjedziesz?  Byli w Antibesod czerwca i Audrey wyobrażała sobie, że było tam równie wesoło jak zawsze. Może pod koniec tygodnia. Co? Pod koniec tygodnia.Strona 109 Steel Danielle - %7łądza Przygód Wspaniale.Jak się czujesz? Zwietnie. Chciała powiedzieć jej o Molly, wciąż tego jeszcze nie zrobiła, ateraz musiało to poczekać.Był to temat, którego nie można było poruszać podczaszłego połączenia telefonicznego z południem Francji. A jak ty się czujesz, iJames, i dzieci? Wszystko w porządku. Połączenie zupełnie zgasło i Audrey usłyszała tylkocoś, co zabrzmiało jak  sela. Co powiedziałaś.? To okropne.połączenie. Tak., okropne.powiedziałam.właśnie wróciliśmy.z sela. Linia znówzniknęła i Audrey niemal zawyła z rozpaczy. Skąd?I nagle tak jak kiedy chmury odsłaniają słońce, połączenie poprawiło się iAudrey omal nie zemdlała, kiedy w końcu usłyszała wszystko wyraznie. Z weselaCharlesa. Co?  Usiadła sztywno na łóżku, tak jakby ktoś wymierzył jej cios. Powiedziałam.właśnie wróciliśmy z wesela.Charliego.było ślicznie.Och, Boże.och, nie.nie.proszę, Boże.nie Charlie. Ja.och. Było to niemal jak fizyczny cios i na chwilę zabrakło jej słów. Jesteś tam.? Audrey, słyszysz mnie?. Tak, słabo.Z kim się ożenił.?  Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Z Charlotte Beardsley.córką swojego wydawcy. Nie było sensu wyjaśniać,że polowała na niego już od dwóch lat, pojechała za nim do Egiptu i niemalkoczowała u jego stóp.James uważał, że to nie może potrwać długo, że była toobsesja, która szybko minie, kiedy pozna ona lepiej Charliego, i nie mógłzrozumieć, dlaczego ten jej uległ, chociaż Vi podejrzewała, że był po temupowód. Pobrali się w Hampshire.Właśnie wróciliśmy.Po stronie Audrey zalegała wciąż bolesna cisza i starała się opanować łzy, któredławiły ją w gardle. To miło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl