[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sprytne pochwalił Duch. Czyli dokładnie dla kogo? Dla mnie, Bulego, Janka i Klary.Oczywiście Janek miał dojechać do nas pózniej lubwcale.To zależało od rozwoju sytuacji.Ale w piątek w nocy zadzwonił z pretensjami, że Buligo wystawił.Mówił o jakiejś podstawionej policjantce, którą Buli podobno wynajął, żeby goudupić.Był wściekły, przerażony, że został sprzedany , i z pewnością nietrzezwy.Oświadczył, że jeśli Buli gra nieczysto, to on też może i będzie.Wtedy o tym wszystkim niewiedziałam.Paweł powiedział mi dopiero wczoraj, kiedy wrócił z aresztu, że Janek poszedł doSłonia i naskarżył jak przedszkolak, że Paweł planuje napad.Po prostu odwrócił kota ogonem.Tego samego dnia przyszedł do nas pewien człowiek, zabrał męża na rozmowę gdzieś na mieściei złożył mu propozycję nie do odrzucenia.Kiedy Paweł wrócił, poinformował mnie, żepojedziemy na narty trochę pózniej.W niedzielę pozwolił mi iść do kościoła.Gdyby ktoś pytał,miałam mówić, że byliśmy razem.Zresztą zawiózł mnie, pokręcił się chwilę przed wejściem.Ludzie mogli nas widzieć na mszy.Potem pojechał do Igły, dostałam esemes, że widzimy sięw domu.Miałam być gotowa do wyjazdu.Niestety, wszystko wymknęło się spod kontroli. Co to była za propozycja? Wydaje mi się, że Buli miał zabić Igłę.Buli zawsze mnie chronił, tak było i tym razem.Ale rytuał przygotowań do egzekucji dobrze znałam.Zadbał też o mnie, by nic mnie nie łączyłoze sprawą w razie wpadki.Dawno już tego nie robił.Z piętnaście lat. Tylko piętnaście? Nie będę o tym mówiła odparła bez ogródek. Ale tak.Tylko piętnaście.Niechpan nie ciągnie mnie za język. Kim był ten człowiek? Posłaniec.Kiedyś mówiło się: żołnierz.Nikt ważny.Wyglądał jak taksówkarz.Wąsy,bura kurtka, kaszkiet. Rozpozna go pani? Raczej tak.Nie jestem pewna.Tak, chyba rozpoznam. Kto go wezwał? Ten posłaniec do kogo zawiózł męża? Myślę, że to było spotkanie z samym Popławskim.Głowy nie dam.Nie wiem,naprawdę odparła szybko.A potem dodała: Ale mąż nie strzelił do Igły ani do Izy.Przyjechał za pózno.Kiedy wrócił, był zdenerwowany, przestraszony nawet.Pierwszy razwidziałam go w takim stanie, a przecież znamy się od lat.Ten, kto to zlecił, sądził pewnie, żenaśle ich na siebie i się nawzajem powystrzelają, a on będzie miał kłopot z głowy.Wtedyw Igle ktoś zastąpił Bulego.Izy omal nie zabił tylko przy okazji. Skąd ta pewność? Paweł mi powiedział odparła po prostu. Wspaniale.Chciałbym mieć taką żonę, która wierzyłaby we wszystko, co gadam stwierdził Duch z przekąsem. Ja mu wierzę, bo& Przerwała. Ja chyba wiem, kto mógł to zrobić.NawetPawłowi tego nie powiedziałam.Może powinnam była.Może by żył.Ale ten człowiek jest dlamnie ważny.Uratował mnie, kiedy byłam& poważnie chora. O! Duchnowski podniósł brew i uśmiechnął się kpiąco. Wreszcie cośkonkretnego.Byle jakieś inne nazwisko niż to na P i żeby nie miało trąby w ksywie aniodstających uszu w realu.Tamara spłoniła się jak nastolatka.Duch miał wrażenie, że pożałowała tego, co przedchwilą wyznała. Zamieniam się w słuch zachęcił ją. W dniu zabójstwa Janka potrąciłam na ulicy Chopina mężczyznę.Wcześniej niemyślałam, że to może mieć związek, bo ta osoba była całkowicie poza jakimkolwiekpodejrzeniem, ale teraz, tym bardziej teraz, kiedy już tak wiele się zdarzyło, chcę, żeby pan tosprawdził.Pewności nie mam.Nie chcę nikogo oskarżać bezpodstawnie.To bardzo dobryczłowiek.Anioł.Ja przez lata go za takiego miałam.I wielu innych ludzi też.Dlatego tak trudnomi teraz o tym mówić. Rozumiem mruknął Duch i pomyślał, że o Bulim nie mówiła z takim pietyzmem.Wyjął flaszkę, by napełnić jej na zachętę szklankę, ale przykryła szkło dłonią. Już mi lepiej.Chcę się tego pozbyć.Powiedziała, że mężczyzna wynurzył się od Fiszera, tam gdzie są schodki i pod górkęwychodzi się na przejście dla pieszych.Miał prawo jej nie widzieć.Ona jechała Chopina, wracałaz mszy w kościele garnizonowym.Czuła się rozbita, zdecydowanie przekroczyła dozwolonąprędkość.Facet wbiegł jej wprost na maskę.Za pózno go zauważyła, nie zdążyła zahamować.Najezdni była szklanka.Przekoziołkował i upadł na drugą stronę jezdni.Natychmiast wysiadła,podeszła.Wydawało jej się, że nie żyje, ale podniósł się, otrzepał.Był tylko lekko oszołomiony.Poznała go, była zrozpaczona, że akurat dziś coś takiego się jej przytrafiło.Zaoferowała, żezawiezie go na izbę przyjęć na Chrobrego.Odmówił.Powiedział coś dziwnego: że się śpieszyczy musi natychmiast jechać.Myślała, że to szok po upadku.Mógł mieć wstrząśnienie mózgu,jakieś obrażenia wewnętrzne.Nie chciała mieć go na sumieniu.Podwiozła go na izbę przyjęć,w trakcie jazdy chwilę rozmawiali.Wysiadł bez pożegnania, pomachał jej tylko zza szklanychdrzwi.Stała jeszcze chwilę, zanim zniknął w korytarzu, a potem odjechała. Kto? Duch zadał tylko jedno pytanie.Miał dosyć tych sążnistych opowieści.Tamara podała nazwisko mężczyzny i twarz policjanta zbielała.Oczywiście, że znał go,jak każdy w tym kraju.Poczuł kołatanie serca i niepokój, czy kobieta się nim nie zabawia.Czynie została wysłana na przykład przez Słonia? Na taką minę dawno nikt go nie wpuścił.Jakmiałby to sprawdzić, nie robiąc afery? Jak wyglądał ten klient? Rozpozna go pani na okazaniu? Powtórzy pani zeznaniew sądzie?Potwierdziła dwukrotnie.I podała szczegółowo to, co pamiętała.A pamięć miaładoskonałą.Poza skórzaną kurtką i dżinsami zapamiętała też pieprzowy zapach wody kolońskiej. Wydaje mi się, że wtedy pomogłam mu w ucieczce. Piękna opowieść. Duch starał się zachować spokój, nie zdradzić podniecenia.Zgrywał teraz glinę nieufnego, wątpiącego, znudzonego gadaniną, choć w środku aż palił się, bykrzyknąć nareszcie. Ale dlaczego sądzi pani, że to on zastrzelił Igłę? Bo to Marcin Staroń w schronisku brata Alberta, na detoksie, napisał Dziewczynęz północy.Ja ją jedynie poprawiłam do tej wersji, która jest wykonywana i do której prawamamy Buli i ja.Może pan sprawdzić w ZAiKS-ie.Buli miał prawa, przepraszam, wciąż niedociera do mnie, że nie żyje.Poza tym byłam wtedy w apartamencie sto dwa w Rozie, kiedyzmarła Monika, i wiem, że nie popełniła samobójstwa.To Igła dał jej narkotyki.Nie chciał jejzabijać, ale była osłabiona po aborcji.Ojcem dziecka był Marcin.Może to on wtedy poprosiłwuja Słonia, by zlikwidował jej brata, a swojego jedynego przyjaciela, bo ten domagał sięzemsty i groził ujawnieniem sprawy.Nie muszę chyba mówić, kto osobiście wykonał tozlecenie. Kto? Dobrze zna pan to nazwisko.Widzieliście się godzinę temu, a z pewnością spotkaciesię jeszcze nie raz.Duch nie odzywał się przez chwilę. Igłę też Marcin w to uwikłał? Tak.Zmusił go do oddania pistoletu, który wykradli z Przemkiem człowiekowi Słonia.Tak Buli poznał Janka.Przyszedł do niego przerażony dzieciak z bidula z gnatem mafiii ściemą, że znalazł go w gołębniku.Kiedy ksiądz dowiedział się o winie Igły, nie wiem.Możedopiero dwa lata temu.Wtedy Janek zaczął przychodzić do Staronia, dużo rozmawiali.Niewykluczone, że dlatego Janek próbował się zastrzelić.Marcin zawsze był dla niego jak guru.Igła skradł mu osobowość.Przebierał się za niego, ufarbował nawet włosy na blond
[ Pobierz całość w formacie PDF ]