[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ktoś je wyłączył.Ktoś nie chciał, żeby istniałjakikolwiek dowód na to, że tej nocy wytoczono po cichu jakieś łóżko.Iza wyjaśniła mi, żekamery są zamontowane w obudowach jarzeniówek wiszących na suficie.%7łeby je zauważyć,trzeba długo wpatrywać się w ostre światło.To dlatego ich nie dostrzegłam.Adam odprowadził mnie do pokoju.Nie chciałam wracać sama.Bałam się, że zobaczękogoś, kto przesłał mi wiadomość.Chłopcy nie wiedzieli, co powinni zrobić.Gdyby zdecydowali się wracać do siebieprzez parter, to sanitariusze na pewno by ich zauważyli.Postanowili więc poczekać do rana iprzejść do męskiego skrzydła, gdy pracownicy pogrążą się we śnie.Oni też musieli kiedyśodpocząć.Paweł został z Izą.Ja poprosiłam Adama, żeby poszedł ze mną.- Nie ma sprawy - kiwnął głową.- %7ładnych duchów nie ma.- Zaraz wrócę. Weszłam do łazienki i oparłam dłonie o umywalkę.Dopiero teraz zauważyłam, żecały czas ściskałam kurczowo luzne kartki z pamiętnika byłej mieszkanki Drugiej Szansy.Zmięłam je, zaciskając mocno pięść.Tusz długopisu albo pióra rozmazał się w kilkumiejscach, brudząc moją dłoń.Odłożyłam zapiski na półkę i odkręciłam kran.Ochlapałamtwarz zimną wodą.Czułam się, jakbym miała gorączkę.Zimna woda była taką miłą ochłodą.Otworzyłam oczy, gdy w pokoju obok rozległo się kliknięcie zapalniczki.Adam niewytrzymał.Nałóg kazał mu zapalić.Gdy wyszłam z łazienki, stał przy oknie i zaciągał się łapczywie.Gdzieś w parkurozległo się złowrogie krakanie.- Aadnie rysujesz.- Wskazał na rozsypane obrazki.- Dzięki.- Usiadłam na łóżku i zebrałam je na jeden stos.Położyłam sobie na kolanach notatki, które dostałam od Izy.- Pamiętnik zmarłej kobiety? - Chłopak rzucił niedopałek za okno i usiadł obok mnie.- Tak.Zamierzałam go przeczytać, ale po tym, co się przed chwilą stało.sama niewiem, czy tego chcę.- Mogę przeczytać go z tobą - zaproponował.Zamyśliłam się.Czy to na pewno dobry pomysł? Zadrżałam.Przez otwarte okno wpadał chłód ciemnej nocy.Adam zle odczytał moją reakcję.Usiadł obok i objął mnie ramieniem.- Nie bój się - szepnął mi we włosy.Pachniał nikotyną i winem.- Wszystko będzie dobrze - pocieszał mnie dalej.- Jakoś się ułoży. - Na pewno? - westchnęłam.- Na pewno.Nie wierzyłam w ani jedno jego słowo.Zupełnie jak on.- Pokaż te notatki.Oddałam mu kartki.Zabrał ramię, którym mnie obejmował.Bez niego nie było już takprzyjemnie.Następnie zaczął czytać:15 styczniaTo znowu się dzieje.Widzę ich.Widzę, jak przechadzają się po moim pokoju.Wmilczeniu.Patrzą.To obserwatorzy.Oni się nie odzywają.Mówi tylko wysoki mężczyzna beztwarzy.Zawsze w nocy.Nazywa mnie.Twierdzi, że jestem jakąś Beatą.Nie wiem, co się zemną dzieje.Muszę powiedzieć o tym Zofii.Ona na pewno mi pomoże.Musi mi pomóc.Bojęsię tych ludzi.Nie mają twarzy.- Kobieta zdecydowanie miała problemy - skwitował Adam.Nie przestał jednakczytać.19 styczniaDostałam nowe leki.Przez chwilę było lepiej.Głosy zniknęły.Nie było mężczyznybez twarzy.Ale dzisiaj wrócił.Wrócił po mnie.Wiem, że przychodzi, żeby mnie stąd zabrać.Powiedział mi to.Zofia twierdzi, że to tylko halucynacje, że przejdą, jeśli zwiększymy dawkęlekarstwa.Już jej nie wierzę.Dzisiaj utopiła się Emilka.Przyjazniłyśmy się.Weszła na staw.Był na nim lód, ale niewystarczająco mocny.Zarwał się.Emilka nie żyje.Do niej teżprzychodził mężczyzna.Powiedziała mi to tego ranka.Boże przenajświętszy, a co, jeżeli to.Następne słowo było rozmazane.Przeze mnie.Zaklęłam w duchu.Nie powinnam byłatak mocno ściskać kartek. - Cholera, co tam napisała? - Wyrwałam Adamowi notatki i podniosłam je bliżej oczu.- Czekaj, daj do światła - Wyjął zapalniczkę z kieszeni i zapalił ją pstryknięciem.Płomyk oświetlił nasze skupione twarze oraz starą, zawilgotniałą kartkę.- Boże przenajświętszy, a co, jeżeli to.- urwałam, bo dostrzegłam zarysniewyraznych liter.-.a co, jeżeli to diabeł? - dokończył za mnie Adam.Spojrzeliśmy po sobie.- Wiemy już, że najnormalniejsza nie była - westchnął.Jesteś pewna, że chcesz toczytać?- Tak.- No dobra.- Czekaj, czy staw jest głęboki?- Co?- Czy jest na tyle głęboko, że naprawdę można się tam utopić?- Tak.Z tego, co wiem, to chyba tak - odpowiedział wolno.- Przy brzegu jestpłycizna, ale na samym środku głębia.Wybiło tu chyba jakieś zródło ileś lat temu, gdy zaczęlikopać dziurę pod fundamenty jakiegoś budynku.Dziurę zalała woda i tak to zostawili.- Rozumiem.- Czytać? - Czytaj.4 lutegoNowe leki działają.Nie widzę już diabła.Zofia mówi, że zrobiłam ogromne postępy.Nie wierzę jej.Wciąż nic sobie nie przypomniałam.Nie pamiętam swojego życia, męża idzieci, którzy zniknęli.Ich ciał nie odnaleziono.Tylko tyle wiem.Zofia nie chce nic więcejmi powiedzieć.Emilka mówiła, że poznała sposób, żeby się stąd wydostać.To dlategoumarła? Jaki to sposób?20 lutegoMężczyzna wrócił, ale już się go nie boję.Czy pojawił się dlatego, że zapomniałampołknąć jedną dawkę lekarstwa? Był taki natarczywy.Nazywał mnie Beatą.Prosił, żebym sięobudziła, żebym otworzyła oczy.Oparłam się o ścianę.Adam uznał, że najwyrazniej miałam dość czytania pamiętnikaszalonej kobiety.Przysunął się do mnie.- %7łyjesz? - zagadnął.- Ja widzę dziewczynę.Tę, którą też zobaczyłeś nad stawem - szepnęłam.- To musiało być złudzenie - zaprzeczył.- Była mgła.- W moim pokoju też była mgła? - zapytałam.- Tu także ją widziałam.Kilka razy.Pamiętasz wstążkę, którą znalezliśmy na piasku? Ktoś ją ukradł.Miałeś rację.Oni nasobserwują i po cichu kontrolują.- Julia, to bez sensu - pokręcił z niedowierzaniem głową.Po jaką cholerę byłaby im tawstążka?- Nie wiem.Może chcą, żebyśmy wszyscy tu zwariowali i się pozabijali? Może mieli nadzieję, że uwierzę w duchy? Nie wiem.To wszystko wydawało się bez sensu.Jaki mieliby w tym cel? Sama zdawałam sobiesprawę z głupoty moich słów.Nic innego jednak nie przychodziło mi do głowy.- Czasem słyszę głos.To chyba głos tej dziewczyny.Nazywa mnie Karoliną.Razsłyszałam, jak kazała mi otworzyć oczy.Nie spałam wtedy i zapewniam cię, że miałamotwarte oczy, więc to żądanie było kompletnie bez sensu.- Duchów nie ma.- Więc jak to wyjaśnisz? Tobie nigdy coś takiego się nie zdarzyło? Nigdy niezobaczyłeś czegoś dziwnego w Drugiej Szansie?Chłopak odwrócił ode mnie wzrok.Poczułam, że zesztywniał.- Zauważyłaś, że ta kobieta widziała diabła tylko wtedy, gdy miała zle dopasowaneleki albo zapomniała je połknąć? zapytał.- A ty uważasz, że to normalne, że widzimy duchy, kiedy nie jesteśmy naćpanipsychotropami? Nie powinno być przypadkiem odwrotnie? - zripostowałam.- Wystarczywspomnieć przy Morulskiej, że coś się zobaczyło, a ona natychmiast zwiększa dawkę albozmienia lek.- Nie wiem, co mam na to odpowiedzieć.- Powiedz mi, czy też zdarzało ci się coś takiego - naciskałam.- Tak.Koniecznie musiałaś to usłyszeć? - warknął.- Też kiedyś coś widziałem, alebałem się tego, rozumiesz? Bałem się.- Kogo widziałeś?- Kobietę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl