[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Za kogo ona nas uważa? - mawiała Ziggy, nieco poirytowana, wrzucając prezenty w głąb szafy, zarówne rządki poskładanych czarno-białych części garderoby.134Z okazji urodzin - zarówno Ellen, jak i Ziggy - Lucy udawało się uzyskać od dyrektorki zgodę nawyprawę z dziewczynkami do restauracji.- Dzisiaj możecie jeść, co chcecie - mawiała, zadowolona z roli żywicielki.- Nie zaglądajcie dojadłospisu, po prostu powiedzcie kelnerowi, na co macie ochotę.Kelner stał z długopisem zawieszonym nad kartką i przyjmował dziwne zamówienia, o którychpoczątkowo szef kuchni w ogóle nie chciał słyszeć.Potem potrząsał głową i przystępował do dzieła.Kierownik sali podwajał rachunek, Lucy dodawała do tego suty napiwek i wszyscy byli szczęśliwi.Lucy czuła się odpowiedzialna za Ellen, zwłaszcza że przyjaciółka córki miała chyba tylkobogatego, ekscentrycznego wuja, który nie widział świata poza kotami.Przysyłał dziewczynce dziwneprezenty - śmieszne stare apaszki i broszki, które Ellen podobno się podobały.Lucy była tymwzruszona, ale wiedziała, że miejsce matki jest puste.- Mów do mnie Lucy" - powiedziała zaraz na początku.- I uważaj mnie za swoją.hmm.sama niewiem.Nagle zabrakło jej pewności siebie i ich wzajemna relacja nigdy nie zyskała nazwy.- Obie będziecie wielkimi tancerkami - często powtarzała ze znaczącym uśmiechem.- Mojedziewczynki.Pierwsze prawdziwe amerykańskie baleriny.Podobno ktoś powiedział kiedyś, że ona sama powinna była zostać profesjonalną tancerką.Gdy otym opowiadała, w jej oczach pojawiał się smutek, bo nigdy nie dano jej takiej szansy.Ziggy i Ellenuśmiechały się do Lucy, zdając sobie sprawę, że i tak uzna wszystkie sukcesy córki za własne i niebędzie zawiedziona.Potem nagle Ziggy zaczęły boleć palce u nóg.Nie był to zwykły ból spowodowany napięciemmięśni podczas tańca ani siniakami, ale prawdziwe cierpienie, którego nie mogła znieść.135- Musisz powiedzieć dyrektorce - oznajmiła w końcu Ellen, gdy Ziggy patrzyła prosto przed siebie,a łzy napływały jej do oczu.Dyrektorka wybrała się osobiście z Ziggy na wizytę do jednego z najlepszych chirurgów ortopedóww Nowym Jorku.Lekarz zrobił zdjęcia rentgenowskie i oznajmił bez ogródek, że jeśli dziewczynkanie przestanie tańczyć, do końca życia będzie kuleć.Wyjaśnił również, że nic nie da się zrobić.Problem polegał na tym, że jej duże palce u nóg były nieproporcjonalnie długie w porównaniu zsąsiednimi.W związku z tym - wyjaśnił, wskazując długopisem odpowiednie miejsca na zdjęciach, bypotwierdzić swoje słowa -duże palce są zbyt przeciążone podczas tańczenia en pointę.Stawy tego niewytrzymują.Prawdę mówiąc, są już silnie zniekształcone - orzekł - i dziewczynka na pewno musiałabardzo się nacierpieć.Ellen i Ziggy siedziały bez słowa, załamane niepowodzeniem i rozżalone, że nagle, po tak ciężkiejpracy, ciało jednej z nich odmówiło posłuszeństwa.Ziggy próbowała wyobrazić sobie przyszłość beztańca, ale bez skutku.Ellen próbowała wyobrazić sobie tańczenie bez Ziggy, i nie mogła.W apartamencie dyrektorki na drugim piętrze odbyła się narada.Ellen towarzyszyła Ziggy,trzymała ją za rękę i czuła, jak bardzo przyjaciółka stara się panować nad sobą.Zostały wprowadzonedo luksusowego salonu i usadzone na antycznych krzesłach z pozłacanymi nogami, które kończyły sięłapami lwa.Rozglądały się dookoła, zdumione, że taki świat istniał przez cały czas nad ich głowami.Stanowi! ogromny kontrast w porównaniu z długimi, zimnymi korytarzami i nagimi podłogami, doktórych przywykły.Padły słowa współczucia z ust nauczycieli, którzy dotychczas wysuwali tylkożądania.%7łeby jeszcze bardziej się wyprostować, jeszcze bardziej wygiąć, dalej skoczyć, płynniej sięporuszać i ładniej uśmiechać. Musicie, dziewczynki.Po prostu musicie.Nie wychodzi ci? Jesteśkretynką?".136Ziggy kazano położyć się na kanapie i wyprostować nogi.Leżała jak nieboszczyk na własnympogrzebie.Nawet trochę go przypominała: była blada i nieruchoma, a na jej ustach zamarł nikłyuśmiech.Kiedy pojawiła się Lucy, natychmiast wpadła w złość i rozpacz.Zażądała, by pozwolono jejobejrzeć najpierw stopy Ziggy, a potem zdjęcia rentgenowskie.- Przecież został jej już tylko rok! - napadła na nauczycielkę tańca.- Musi być jakiś sposób.Możeoperacja? Cokolwiek!Jej glos był ostry i piskliwy, jakby lada chwila w jej wnętrzu miało coś pęknąć.- Obawiam się, że to niemożliwe - powiedziała nauczycielka tańca.- Naprawdę nie ma nadziei.W pokoju zapadła ponura cisza.Lucy z przerażeniem spojrzała na córkę.Obserwując ją, Ellen naglezdała sobie sprawę, że matka Ziggy poświęciłaby wszystko i wszystkich, byle uratować swojecudowne marzenie.Ziggy też to dostrzegła.Skuliła się i odwróciła głowę.Wbiła wzrok w parkiet i śledziła wzórułożony z deseczek.Minął ponury rok.Ellen została sama w małym pokoiku i nie miała nikogo, kto pomagałby jejjeszcze ciężej pracować nad ciałem albo budziłby ją, gdy płakała przez sen.Czuła się jak zwierzątkopogrążone w śnie zimowym, czekające na nadejście wiosny.Cały wysiłek skierowała naprzygotowania do ostatnich egzaminów i zatańczenia głównej roli w przedstawieniu dyplomowym.Potem, jak mawiano, zostanie puszczona na szerokie wody przy udziale kampanii reklamowej,zorganizowanej dla najlepszych z pierwszego rocznika prawdziwych amerykańskich balerin.Ziggy pojechała do domu w New Hampshire, a potem uciekła z powrotem do Nowego Jorku.Wtedy znalazł ją Carter.Gdzieś wypatrzył wysoką, szczupłą dziewczynę, która137z wyjątkową gracją poruszała się między stolikami w kawiarni.Zaczekał, aż zobaczy jej twarz,spodziewając się rozczarowania, spowodowanego na przykład trądzikiem, bezbarwnych oczu, anawet średniego wieku.Kiedy się odwróciła, okazało się, że jest śliczna - odrzucała włosy z oczupowolnym, miękkim ruchem.Jak syrena - pomyślał, zaskakując samego siebie.Nieznajoma śmiałasię z głową odchyloną do tyłu.Roześmiała się i wtedy, gdy Carter powiedział jej, że może z niej zrobić modelkę omiędzynarodowej sławie, zarabiającą tysiące dolarów dziennie.- Pasuje pani do Chanel, St Laurenta i Gaultiera - oznajmił.- Porusza się pani bowiem jak syrena.Uśmiech zniknął z twarzy Ziggy.- Chyba pan ze mnie żartuje - powiedziała.- Może pani sprawdzić - odparł Carter.Był wtedy znacznie szczuplejszy i niemal atrakcyjny.Krzykliwe nagłówki zapowiadały uroczyste, galowe przedstawienie dyplomowe: Sprawdzian zamerykańskiego snu, Najlepsze z najlepszych, Kulturalny sukces demokracji.Na przedstawienie inauguracyjne Amerykańskiej Akademii Baletu Klasycznego można było wejśćtylko na zaproszenie.Z informacji podanej w mediach wynikało, że w całej Ameryce ludzie kupują, anawet kradną bilety
[ Pobierz całość w formacie PDF ]