[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maggie przypomniała sobiemateriały otrzymane od Bonhama.We fragmencie opisującymróżnorodność etniczną mieszkańców Izraela była mowa o Rosjanach, Etiopczykach i mizrachach  przyby-szach z krajów arabskich.W klubie Blondie byli wszyscy.Maggie dostrzegła swoje odbicie w lustrzanych ścianach i tak jąto poraziło, że znieruchomiała i przez chwilę nie mogła oderwać odniego wzroku.Przez całe zawodowe życie była zawsze najmłodszaw ekipie.Podczas negocjacji prowadzonych przez mężczyzn wśrednim wieku stanowiła ewenement nie tylko jako kobieta, ale dotego jeszcze młoda i  powiedzmy sobie szczerze  atrakcyjna.Nie bardzo potrafili sobie z nią poradzić.Ileż to razy słyszałapytanie, kiedy zjawi się jej szef negocjator.Albo prośbę, żedelegacja francuska życzy sobie trzy kawy.Albo jak to miło miećkogoś do ozdoby podczas tych nudnych, szarych rozmów.Nie tylko do tego przywykła, ale nauczyła się też wykorzys-tywać to do własnych celów.Zbijała tym negocjatorów z tropu iskłaniała do większej, niż zamierzali, szczerości.Zdarzało im sięmówić rzeczy, których nie powiedzieliby  prawdziwemu"mediatorowi, tak jakby rozmowy z jej udziałem były tylko czymśw rodzaju próby generalnej.I dopiero po zakończeniu negocjacjizaczynało do nich docierać, że ona jest prawdziwa.Jej najsil-niejszą bronią był jednak duch męskiego współzawodnictwa.Strony podświadomie zaczynały konkurować o jej względy.Po razpierwszy zwróciła na to uwagę podczas poufnych negocjacji wsprawie wojny domowej na Sri Lance, które toczyły się w letnimdrewnianym domku w Szwecji.Zauważyła, że podczas posiłkówuczestnicy rozmów walczą o miejsce obok niej.Zależało im, żebyśmiała się z ich dowcipów i żeby aprobowała ich przemyślenia.Było to silniejsze od nich.Tak zostali zaprogramowani i takmusieli się zachowywać w towarzystwie atrakcyjnej kobiety.Dlaniej okazywało się to niezwykle przydatne.Jeśli cierpliwiepopychała kogoś krok po kroku w jakimś kierunku, ten ktoświedział, że idąc tą drogą, zaskarbi sobie jej względy.A jeślibędzie się upierać przy jakimś sformułowaniu w traktacie, czyprzy takim a nie innym przebiegu linii na mapie, będzie z tegoniezadowolona.A tego nie chciał. Ale z lustrzanej ściany spoglądał na nią ktoś zupełnie inny.Patrząc na te wszystkie śliczne, ubrane w kuse ciuszki dziew-częta, z których żadna nie mogła mieć więcej niż dwadzieściapięć lat, nagle zdała sobie sprawę, że jest chyba najstarsza wcałym klubie.Stała przed nią kobieta w czarnych spodniach,żakiecie od Ann Taylor i bluzce od Agnes B.Do pracy w sam raz,odpowiednio elegancko na spotkanie z dyplomatami i ministrami.Tu jednak wyglądała przerazliwie posępnie.No i te kurze łapkiwokół oczu i te zmarszczki, kiedy się uśmiecha. Jest tam.Uri pokazał ręką młodego mężczyznę siedzącego przy stoliku.Dłonią obejmował szyjkę butelki z piwem i obserwując tań-czących, postukiwał nią do taktu.Wyglądało, że jest trochępodpity, trochę naćpany i całkiem odjechany.Uri usiadł obok i po krótkim powitaniu bez wstawania zacząłmu o czymś perorować do ucha.Nie rozumiejąc, o czym roz-mawiają, Maggie rozejrzała się po klubie.W wejściu stał jakiśnowo przybyły mężczyzna, który podobnie jak ona nie pasował dotego miejsca.Miał na nosie okulary bez oprawek, co w groniebawiących się tu dzieci czyniło z niego starca.Po reakcji Ejala poznała, że Uri w swej opowieści dotarł dostraty obojga rodziców, bo Ejal zaczął nagle potrząsać głową iwykonywać rękami takie ruchy, jakby chciał Uriego objąć.Tenzdążył już jednak wyjąć komórkę i podsunąć ją Ejalowi pod nosna dowód, że ostatnią w życiu rozmową Szimona Guttmana byłtelefon do Barucha Kiszona.Ejal bezradnie uniósł ramiona na znak, że o niczym nie wie,jednak Uri nie przestawał bombardować go pytaniami.Od czasudo czasu odwracał się do Maggie i tłumaczył kolejne fragmentyrozmowy.Kiedy ostatnio rozmawiał z ojcem? W niedzielę rano.Ojciec wyjechał na  temat".Nie było w tym nic nadzwyczajnego.Stary wiecznie gdzieś jezdził, dlatego zresztą rozpadło się mał-żeństwo rodziców.Czy mówił, gdzie się wybiera? Nie, nie mówił.Ejal ma dobrą pamięć.Choć to prawda, że poprzedniej nocy urwałmu się film, dodał z uśmiechem.  Czy ojciec wspominał coś o wyjezdzie do Genewy?Ostrożnie, ostrzegła go w myślach Maggie. Znaczy się tam, w tej Szwajcarii? Nie.Zwykle mi mówi, jakwyjeżdża za granicę.Zawsze chce, żeby mu pilnować chaty.Strasznyz niego pedant. Więc uważasz, że nie jest za granicą? Nie. Ale od niedzieli z nim nie rozmawiałeś.Nie niepokoisz się? Nie niepokoiłem się, dopóki wyście mnie nie nastraszyli." " *Jechali dość szybko.Ejal, któremu stan błogości już minął, siedziałz tyłu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl