[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będę musiałaprzyjrzeć się szkieletowi dokładniej i zrobić pomiary kości.- Szkoda, że nie dowiemy się, jak zginął.- Zabrał swoją tajemnicę do grobu - powiedziała żartobliwie Ewa i podała jej czaszkę.-Uważaj na nią.Jest dla nas bardzo cennym zródłem informacji.Dziennik Ottona KleistaZaintrygował mnie.Dawno nie słyszałem u niego takiego zdecydowanego tonu -umierał, wiedział o tym i chciał, żebym także zdawał sobie z tego sprawę.Był słaby, a jednakmiał w sobie dość siły, by przełamać moje skrupuły i zatrzymać mnie przy łóżku.Kiedy zacząłmówić, zapomniałem o jego chorobie, o gorączce i zbliżającej się śmierci.Twój ojciec nie zginął podczas manifestacji, choć w gruncie rzeczy tak to wyglądało.Nigdy nie był działaczem żadnej organizacji i polityka zupełnie go nie interesowała.Zostałzamordowany, a zabójca wybrał najlepszy z możliwych momentów.Twojego ojca znalezionow jednej z bram z przestrzeloną głową i uznano za ofiarę zamieszek.Dlaczego ktoś chciałbygo zamordować, zapytałem, zbyt zaskoczony opowieścią Hermanna, by w nią od razuuwierzyć.Powodem było to, odparł, mając na myśli plan, który ostrożnie położyłem nakołdrze.Głos mu się rwał i musiałem się pochylić, by dobrze rozumieć jego słowa.Wciążpatrzyłem na niego z niedowierzaniem.56W 1847 roku, latem, a więc kilka miesięcy przed jego śmiercią, byliśmy z twoim ojcem wKolitz, w tym samym klasztorze, do którego teraz się wybierasz.Byłem wtedy inspektorembudowlanym i powierzono mi przeprowadzenie prac konserwatorskich, a on po prostu mitowarzyszył.Klasztor w Kolitz cieszył się szczególnymi względami króla Fryderyka WilhelmaIV, który przekazał na odnowę znaczne środki finansowe.Podczas prac zawalił się jeden zfilarów dzielących nawy.W kościele było wówczas kilka osób, wśród nich także i twój ojciec.Zobaczyłem go wychodzącego z kościoła, był zakurzony i miał białe od pyłu włosy, a wdłoniach trzymał ten plan.W zawalonym filarze była skrytka zrobiona z drewna i cegieł, wskrytce ten rysunek.Otto zatrzymał go, mówiąc w żartach, że na pewno kryje się w nim jakaśtajemnica.Nikt nie traktował tego poważnie, tak nam się wówczas wydawało.Prace po kilkutygodniach zostały zakończone i wróciliśmy do domu.Już w Berlinie twojemu ojcu zaczęły się przytrafiać dziwne przypadki.Dwa razy ktośwłamał się do waszego domu, nie czyniąc żadnej szkody.Szukał dokumentów, bo to one zakażdym razem po wizycie złodzieja leżały w nieładzie na biurku Ottona.Ktoś przysłał mu list zpogróżkami, pisząc, że jeśli nie odda planu, coś złego spotka jego rodzinę.Proponował, byOtto podrzucił plan we wskazane miejsce, podał datę 18 marca.Ten anonim przestraszył twojego ojca.Włamania zlekceważył, nie wiążąc ich zkawałkiem pergaminu.Z treści listu wynikało wyraznie, że nadawcy bardzo zależy na starymdokumencie.Twoja matka była już wtedy w ciąży i Otto tym bardziej się o nią niepokoił.Znalazł więc rozwiązanie godne Salomona.Tak mu się wówczas wydawało.Przerysował planz najdrobniejszymi szczegółami i dołączył do niego list, w którym wyjaśnił, że oryginał oddałdo rąk własnych zarządcy klasztoru, którym był wówczas radca dworu Fryderyk Krause.Zaniósł list i plan w miejsce wskazane przez autora anonimu.Wracając do domu, zginął.Zapytałem Hermanna, dlaczego sądzi, że ojciec nie zginął przypadkiem, tego dnia niebrakowało przecież kul na ulicach Berlina.Hermann wzruszył ramionami, przekonany o swejracji, ale ja wcale nie byłem pewien.A jeśli ojciec zginął przypadkiem, czy nie możnaprzypuszczać, że autor anonimu uwierzył w słowa jego listu i zadowolił się kopią rysunku,skoro dowiedział się o jego tragicznej śmierci, rozważałem na głos.W końcu nikt już nieniepokoił matki, ani ciebie, gdy zamieszkałeś razem z nami.Nikt, przyznał Hermann, aż doostatniego czasu.Nie rozumiem, co masz na myśli, zapytałem, przecież od kilku miesięcynigdzie nie wychodzisz.To prawda, przytaknął, jednak zanim mi się pogorszyło, popełniłembłąd i poszedłem do biblioteki.Widzisz, zaczął Hermann i podniósł się na łokciu, chcącznalezć dogodniejszą dla siebie pozycję, przez wszystkie te lata, kiedy dorastałeś, plan leżałspokojnie w szufladzie.Miałem dość zajęć, by poniechać rozwiązania zagadki, nie chciałem57wracać do przeszłości.Nie mogłem ranić twojej matki.Ale pół roku temu zajrzałem pod blatstołu i poczułem to, co musiał czuć twój ojciec, gdy dotykał dokumentu po raz pierwszy.I niemogłem się oprzeć.Obejrzałem go dokładnie, schowałem do skrytki i poszedłem sprawdzić,co takiego jest w miejscowości Lehnin.Ten napis nie dawał mi spokoju.Nie rozumiałem,dlaczego widnieje na odwrocie rysunku, który z Lehnin wydawał się nie mieć nic wspólnego.W końcu został znaleziony zupełnie gdzie indziej.W bibliotece tego dnia było prawie pusto, jesienny mrok zakradał się do okien.Siadłemnad kilkoma tomami, które poświęcone były architekturze.Minuty mijały niespiesznie,wypełnione drukowanymi na czarno słowami, po których przesuwałem wzrokiem, szukającinteresujących mnie wiadomości.I wtedy zobaczyłem tego mężczyznę.Stał kilka kroków odemnie i przyglądał mi się natarczywie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]