[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Położenie ciała wskazuje, że drańmusiał wejść do wody, żeby to zrobić.Chory sukinsyn.Zabrał jego portfel,zegarek, plecak, kurtkę, koszulę.Zostawił go tylko w spodniach i butach. Pewnie były w nieodpowiednim rozmiarze.Inaczej też by je zabrał.Niema sensu, żeby cokolwiek się marnowało.Gull zajmował małe mieszkanie na drugim końcu miasteczka, nad baremi grillem.Wąski pokój pachniał jak on sam końmi i skórą i urządzony byłpo spartańsku, jak w akademiku, starociami od rodziców, brata czykogokolwiek, kto chciał wymienić krzesło czy stół na nowsze.383RLTDrzwi otworzył Jesse.Nie odstępował brata na krok, od kiedy wyciągnąłgo ze Spearfish Creek, mimo że musiał przecież zarabiać na życie. Wciąż jest w szoku.Zastanawiałem się, czy nie zabrać go do mamy,żeby pogłaskała go po główce. Może to by mu dobrze zrobiło zauważył Willy. Muszę spisać jegozeznanie.Twoje już mam, ale może coś sobie jeszcze przypomnisz. Właśnie parzę kawę.Gull popija tę swoją mountain dew.Bóg wie, jakto przechodzi mu przez gardło, ale jakoś przechodzi. Nie odmówię kawy. Willy podszedł do Gulla, który siedział nazapadającym się kraciastym tapczanie z głową opartą na rękach. Wciąż mam to przed oczami.Nie mogę się otrząsnąć. Dobrze się dziś spisałeś.I postąpiłeś jak trzeba. Mimo to żałuję, że to akurat ja musiałem zobaczyć ten but sterczący zwody. Uniósł głowę i spojrzał na Coopa. Cześć, szefie.Chciałemprzyjechać, ale. Nie przejmuj się.Opowiedz Willy'emu o wszystkim.Wyrzuć to zsiebie.Poczujesz się lepiej. Już ci mówiłem Gull zwrócił się do Willy'ego. Strażnikom leśnymteż. Westchnął i przetarł twarz. Dobrze.Jechaliśmy wzdłuż strumienia.zaczął.Coop milczał, zostawiając Willy'emu zadawanie pytań, gdy trzeba je byłozadać.Popijał kawę po kowbojsku, podczas gdy Gull relacjonował wszystkopo kolei. Wiecie, jaka przejrzysta jest woda w strumieniu.Nawet po deszczunadaje się do picia.Zanurkowałem, bo nic nie widziałem przy tych małychwodospadach, gdzie woda jest spieniona.I wtedy zobaczyłem.Rozumiecie,384RLTwynurzyła się jedna noga.Chyba przez deszcz, który wzburzył wodę.Facet niemiał na sobie koszuli, tylko spodnie i buty.I ryby już zrobiły swoje.Jegotwarz.Gullowi łzy napłynęły do oczu, gdy spojrzał na Coopa. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem.To nie tak jak nafilmach.Nie mógłbym nawet stwierdzić, czy to był on, ten, któregośmyszukali.Nie rozpoznałem go ze zdjęcia, które dostaliśmy.Przez te ryby.Wypłynąłem na powierzchnię, ale nałykałem się wody.Chyba opiłem się jejpotężnie, bo krzyczałem jak baba.Nie mogłem poruszać nogami.Jesse i Cymusieli wyciągnąć mnie na linie.Rzucił bratu wątły uśmiech. Rzygałem jak kot.Może nie tak jak ty, szefie, wtedy po tytoniu dożucia, ale też niezle.Musiałem wyglądać żałośnie, bo Jesse nawet nie nabijałsię ze mnie. Już chciałem zawrócić odezwał się Jesse. Narzekałem imarudziłem.Mówiłem, jaki to dupek z niego z tego faceta, którego zwłokiGull znalazł.Głupio mi teraz.Willy wydął policzki. Szlak i miejsce, w którym Tyler skończył, dzieli spora odległość.Trudno określić, gdzie natknął się na zabójcę. Myślisz, że zszedł ze szlaku tak daleko? Nie, nie sądzę.Nie dobrowolnie, jeśli o to pytasz.Miał mapę, miałtelefon.Myślę, że ktoś go tam ściągnął. Zgadzam się z tobą.Morderca nie chciał, żeby zbyt szybko i zbyt bliskojego terytorium znaleziono zwłoki.Odciągnął ofiarę od swojego siedliska.powiedział, myśląc o Lil. Zabił, pozbył się ciała i wrócił na swój teren.385RLT To musiało mu zająć trochę czasu.Pewnie kilka godzin.Drań miałszczęście z tym deszczem. Jego szczęście się skończy. Jak na razie szukamy niezidentyfikowanego sprawcy.Nie możemypowiązać zabójstwa Tylera z tym, co stało się u Lil, ani z morderstwami, doktórych dotarłeś.Zdobędę jednak zdjęcie tego Ethana Howe jakopodejrzanego.Mój człowiek, Cy, zabezpieczył miejsce przestępstwa najlepiej,jak mógł.Jest zielony jak wiosenny liść, ale nie głupi.Zrobiliśmy zdjęcia ichyba nie będziesz protestował, jeśli przypadkiem wpadną ci w ręce. Nie będę. Kryminalni już przeczesują to miejsce.Też nie są głupi.Jeśli ten drańzgubił choćby wykałaczkę, to ją znajdą.Gdy ustalimy w przybliżeniu czaszgonu, to już posuniemy się do przodu.Będziemy mogli odtworzyćwydarzenia.Wysłucham wszystkich uwag, jakie ci się nasuną.Niech mnieszlag, jeśli pozwolę, żeby komuś uszło na sucho terroryzowanie moichprzyjaciół i zabijanie turystów. To od razu powiem ci, co myślę.Facet się ukrył.Ma kryjówkę, możeniejedną.W którejś z nich trzyma zapasy.Nosi z sobą niewiele.Musiprzemieszczać się szybko i bez obciążenia.Kiedy czegoś potrzebuje albo cośchce kradnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]